A mnie o dziwo właśnie się nie podoba, ba lubię ostatnie 3 krążki i choć ten nie jest zły to dla mnie jest chyba najnudniejszy, bo jak słusznie zauważyłeś nic nowego się tu nie pojawiło, ale leci to tak z nogi na nogę bez żadnych fajerwerków. Być może zły dzień na tego typu muzę, ale kompletnie mnie dzisiaj Pestilence nie rozprężyło.
A spodziewalem sie z trzech kawalkow ze 'Spheres'.Hajasz pisze: ↑6 lata temuA czegoś się kurwa spodziewał ? Grają to czego chcą ludzie, którzy zapłacili za bilet. Gdyby grali kawałki od Spheres do nowości to sala świeciłaby pustkami.
Taka jest prawda bo Pestilence skończył się dla mnie na Consuming Impulse a dla większości na Testimony. Albo grają klasyki i jest kasa albo grają nowe kawałki i zdychają.
No a z ilu kawałków składa się cały koncert ? 10-12 to z czterech płyt wiadomo, że wezmą to co najlepsze z absolutnym nastawieniem na płyty nr 2 i 3.Pan Efilnikufesin pisze: ↑6 lata temuA spodziewalem sie z trzech kawalkow ze 'Spheres'.
Za bilet tez zaplacilem,tak jak inni ludzie.
Set lista trasy koncertowej ktora obecnie Pestilence napierdala tu i tam sklada sie z kawalkow z pierwszych czterech plyt.Gdyby ktos nie wiedzial.
Porownywanie 'Spheres' do 'Illud Divinum Insanus' jest co najmniej glupie.MOIM ZDANIEM.
Dla koneserów czy nie, w momencie jak się ukazał dostał tęgie baty, sprzedaż była fatalna a zespół dostał kopa z Roadrunner.
Zostało jeszcze 3 lata bo płyta wydana w 11. Przez ostatnich siedem nikt zdania raczej nie zmienił. Ja w między czasie zdążyłem zainteresować się różnymi gatunkami i już tego krążka nie bronię chociaż za gówno raczej nie uważam. Illud to tak jak pisze @@pit - Spheres był jednak z innej półki.Co do Illud to będziecie mogli zweryfikować swoje opinie za 10 lat odnośnie tego albumu
Czy o jakości muzyki świadczy sprzedaż wśród metalowych łbów? Wiele genialnych kapel skończyło bo hajs się nie zgadzał. Inni przeszli na granie pierdów by płacić za rachunki. W dodatku mówimy o latach 90. gdzie bez internetu wiele rzeczy nie mogło się przebić. Najlepszym dowodem na tępizne metalowych łbów jest...:
Zwłaszcza mówię o Deicide, które się żarło mimo wydawania coraz większego barachła i do dziś mają się całkiem dobrze.Rok później Cannibale wydadzą The Bleeding, dwa lata później Deicide wypuści Once Upon the Cross. Pestilence od dawna jest w innym wszechświecie, a w przypadku trzeciej płyty Deicide - już pewnie nie istnieje.
No sorry ale za moich czasów to wiele zespołów wyprzedziło swoją epokę a jakoś ich płyty sprzedawały się świetnie.
To też prawda. Z drugiej strony Ved Buens Ende, Fleurety czy Beyond Dawn też grały nietuzinkowa muzę i kokosów nie zarobiły. Sam fakt zawartości krązka to jeden z czynników. Duże znaczenie miała pewnie prasa, kilka złych recenzji i koniec dobrych wyników sprzedażowych.
Mam dosyć podobnie, a jak to często u mnie bywa - znacznie lepiej znam starocie niż nowości. Tyle, że jak dla mnie, najlepsze zdecydowanie Consuming Impulse... niby to oldschool, niby sporo tam thrashu, ale agresją kładzie na łopatki. No i te wokalizy van Drunena....
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Proponuje przestac pieprzycyog pisze: Proponuję się porządnie wsłuchać, bo Spheres jest lepsze od Testimony Testimony to taka biedna wersja Nocturnusa, Spheres coś jedynego w swoim rodzaju. Żeby nie było, Testimony bardzo lubię, ale jak słuchałem tego ostatnio pod rząd po debiucie Morbid Angel, Imperatora i Nocturnusa, to przepaść była ewidentna.
Na tyle spore, że zespół zwinął manatkiEdusPospolitus pisze: ↑5 lata temuSpore wrażenie w tamtych czasach musiały robić też te syntezatory gitarowe u nich (...)
Prosty lud potrzebuje prostej rozrywkiyog pisze: ↑5 lata temuWieńczące Spheres utwory - Changing Perspectives, Phileas i Demise of Time - to jest wpierdol przeokrutny.
Na tyle spore, że zespół zwinął manatkiEdusPospolitus pisze: ↑5 lata temuSpore wrażenie w tamtych czasach musiały robić też te syntezatory gitarowe u nich (...)