Strona 1 z 1

Black Curse

: 22 sie 2019, 20:10
autor: yog
Obrazek

Obrazek

Brzmi mi na to, że panowie z Blood Incantation mają nowy zespół.

Kapela gra oczywiście staroszkolny, grotołazowy, lekko poczerniony death, jednak w szybszych tempach i ciut bardziej bestialski czy też obliteracyjny od Spectral Voice. Raczej trąd i stęchlizna rozkładu, niż gwiazdy czy kolorowe halucynacje. Ale może mi się wydaje i przypadkiem też są z Denver, a tagi: blood, incantation, spectral i voice na soundcloud nic nie znaczą. Tylko tutaj w wersji bez większych ceregieli - choć riffów wciąż cała masa, to jednak zapowiada się koncentracja na ciężkim wpierdolu, a nie ulotnym klimatowaniu.

Debiutancki album ukaże się w kultowym Sepulchral Voice Records, zapewne jakoś pod koniec roku i będzie nosił miano Endless Wound.

Tymczasem posłuchać można kawałka Charnel Rift.



Zachęcam.

Skład:
Jonathan Campos - Bass Maliblis, Primitive Man, Reproacher, ex-Cobalt (live)
Antinom - Drums Dominion, Khemmis, Maliblis, Dagon, ex-Vasaeleth, Aat
Morris Kolontyrsky - Guitars Blood Incantation, Maliblis, Spectral Voice, Stillborn Fawn, Homebody, ex-Nekrofilth, ex-Wayfarer (live)
Gravetorn - Guitars, vocals Abysmal Dimensions, Maliblis, Spectral Voice, Gravetorn, Roskopp, City Hunter (live), Mutated (live), ex-Nekrofilth

Dyskografia:
2019 - Endless Wound [demo]
2020 - Endless Wound



MA: https://www.metal-archives.com/bands/Bl ... 3540457850
BC: https://blackcurse-svr.bandcamp.com/music

: 22 sie 2019, 20:32
autor: deathwhore
No, w końcu zaczęli grać konkretnie pod którymś szyldem.

Re: Black Curse

: 22 sie 2019, 22:05
autor: HUMAN
Bardzo dobre, zapowiada się bardzo interesująco, naprawdę dobry strzał. Szkoda, że tylko jeden utwór, jeśli to kolesie z Blood Incantation to brawo Oni. :D Dobrze, że zaczęli wreszcie metal grać.

Re: Black Curse

: 22 sie 2019, 22:06
autor: Wędrowycz
No i takie granie bardzo mi się podoba. Zdecydowanie chętnie sprawdzę całość jak już wyjdzie.

: 23 sie 2019, 00:40
autor: Belzebóbr
To jest super grupa złożona z gości z Khemmis, Primitive Man and Spectral Voice.

Gość, który był na ich gigu 18 marca w Denver, gdzie grali razem m.in. z BI, pamięta, że na pewno grają tam Jonathan Campos z Primitive Man i Ben Hutcherson z Khemmis.

Re: Black Curse

: 24 sie 2019, 00:45
autor: Pioniere
No jak to mówią jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak i jeden utwór, choć ten jest bardzo dobry - oby tylko zespół nagrał więcej takich utworów i dotrwał jakoś do premiery, coby płyty nie wydawano "truposzowi" ;)

: 25 sie 2019, 19:11
autor: Belzebóbr
Rozmawiałem przez telefon (hi hi) z Alvino Salcedo z Of Feather and Bone i przekazał mi taki skład Black Curse:

Jonathan Campos (Primitive Man) - guitar
Eli Wendler (Spectral Voice) - guitar and vocals
Morris Kolontyrsky (Spectral Voice, Blood Incantation) - bass
Zach Coleman (Khemmis) - drums

: 02 paź 2019, 02:09
autor: yog
Na Kill-Townie sprzedawano demko z 3 kawałkami z albumu Endless Wound, zaś MA potwierdza to, co napisał powyżej Bober odnośnie składu. Można nabyć na discogs za jedyne 35 euro.

Obrazek

: 02 paź 2019, 12:47
autor: Belzebóbr
O, taniutko jak zawsze :)

: 11 mar 2020, 20:56
autor: yog
Obrazek
Debiutancki album Black Curse Endless Wound ukaże się 24 kwietnia za pośrednictwem Sepulchral Voice. CD 11,99 €, LP 16,99 €.

Promocyjnego kawałka można tu zaczerpnąć:



Preorder: https://www.hrrshop.de/BLACK-CURSE-Endless-Wound-LP_1

: 01 kwi 2020, 18:48
autor: yog
Cała płytka:


Re: Black Curse

: 01 kwi 2020, 19:26
autor: Szajtan
Można powiedzieć, że swoim debiutem Black Curse zaserwowali nam nową jakość. Ja jestem tym albumem kompletnie opętany. Zdecydowanie najlepszy debiut jaki słyszałem w tym roku. Czy spodziewam się że coś go przebije? Wolne żarty.

: 04 kwi 2020, 00:52
autor: Hajasz
@Up mocne stwierdzenie, które można porównać tylko do nastolatka, który pierwszy raz włożył koleżance język do gardła i stwierdził, że to był najlepszy seks jaki miał w tym roku. Black Curse jak na swoje możliwości wypada bardzo poprawnie. To taki bezpieczny death metal zagrany według ustalonego biznes planu. Podwórka farmazonów nie kupuję bracie i wolę zapierdolić Of Darkness, który te Czarne Przekleństwo zamienia w różowe kolędowanie. Niemniej płyta fajna.

Re: Black Curse

: 04 kwi 2020, 08:40
autor: Czit
Mi się w chuj ten "Endless Wound", ale czy najlepszy debiut tego roku?? "Portraits of Mind" od Plague moim zdaniem lepszy.

: 10 kwi 2020, 17:22
autor: Hajasz
Miałem odłożone w FT ale jako, że mi nie śpieszno to słuchałem kilka razy ten album aby spróbować znaleźć odpowiedź o co cały ten zgiełk.

Jak wiadomo w świecie handlu i ekonomii, że reklama czyni cuda a jak jeszcze w składzie znane persony to taka reklama czyni cuda x 2.

I tak im więcej tego słucham tym bardziej staje się to po prostu jak pisałem wyżej płytą z szablonu. Wydawca znany jest raczej z zespołów, które lubią męczyć bułę albo grać dla samego grania. Endless Wound niby ma wszystko jak trzeba, siedem kawałków i 38 min grania a jednak ktoś tam dał dupy bo praktycznie chłopaki wypstrykali się już na pierwszym kawałku Charnel Rift, który zawiera wszystkie smaczki i jest najlepszy na płycie. Dalej już bardzo przewidywalnie aż za bardzo, że kiedy tego słuchałem za pierwszym razem głośno pod wąsem powiedziałem sam do siebie, że od Lifeless Sanctum zacznie się katorga. Nie pomyliłem się a tak bardzo chciałem. Ów wspomniany kawałek jest jedynym instrumentalem i stanowi swoisty moment na przemyślenia albo złapanie oddechu. Oddech złapany i lecimy z tytułowym, który po prostu jest 6 min kawałkiem z kilkoma fajnymi momentami ale jako tytułowy numer, który powinien jakoś reprezentować cały album zwyczajnie zawodzi. Po nim jest jeszcze 9 min zamykacz rubasznie nazwany przez zespół Finality I Behold.

Faktycznie jest to ostateczność, która kończy się po 4 min by przez pozostałe 5 grać do końca dżyn, dżyn, dżyn, dżyn, dżyn... I choć nie jest to takie znamienne rottingowe dżyn to nadal jest to dżyn i mimo, że obsypane odłamkami jakiegoś gruzu wypada śmiesznie i żałośnie.

Zapewne zaraz odezwą się dzwony jak w przypadku płyty Beyond, że oto wizja mroku, ciemności, śmierci i kostuchy kładzącej asfalt na A1 i tak miało być.

Nie kurwa, nie tak miało być a jak już no to przykro mi ale nie wyszło i zwyczajnie numer ssie tak jak dobra połowa płyty. Na początku stwierdziłem, że otwierający kawałek pokazuje wszystko co najlepsze i potem nie ma już żadnego zaskoczenia i taka naszła mnie analogia, że tak samo było z pierwszym Quake. Wystarczyło przejść pierwszy świat i na tym zakończyć grę bo w kolejnych nic nowego już nie było, nawet na koniec każdego z nich zabrakło bossa. Na Endless Wound jest fajne granie, jest ciemność, jest chaos ale z drugiej strony towarzyszy im szarość, zbytnia przewidywalność a jak tak dobrze się przyjrzeć to ten gruz, chaos, mrok ma jednak radosny kolor żółtych skarpetek gitarzysty czy tam różowych bokserek perkusisty a całość zgodnie układa się w zdanie "Hej chłopaki mam pomysł, nagrajmy death metalowy album. Tutaj biznes plan tej płyty do nauczenia na pamięć".

Ja zrezygnowałem z nabycia tego albumu ale jak widzę prędkość z jaką schodzi ze strony FT to jestem o nich spokojny.

Re: Black Curse

: 10 kwi 2020, 19:24
autor: Pioniere
Ja nadal nie słuchałem i wcale mi nie spieszno, hehe.

Re: Black Curse

: 10 kwi 2020, 20:02
autor: pit
Słychać trochę wpływu Primitive Man, niestety za mało i nie w sposób na jaki liczyłem. ;)

: 10 kwi 2020, 20:03
autor: yog
To ta płyta miała w ogóle jakąś reklamę? Nie zanotowałem. Hajp jak dla mnie w całości oddolny, na podstawie udostępnionych wcześniej kawałków, które były najzwyczajniej bardzo dobre, zróżnicowane i to najbardziej do nich przyciągało w zalewie monotonnego deathu.

Płyty również jak dotąd nie słyszałem, przypuszczalnie na dniach w wolnych chwilach to nadrobię i się pozachwycam, gdzie jest czym się zachwycać i napiszę, gdzie przynudzają.

Re: Black Curse

: 10 kwi 2020, 20:14
autor: pit
Po jednym odsłuchu wydaje mi się, że dowcip polega na tym, że to death metal kierowany bardziej w stronę fanów sludge'u. Tego w starym stylu. Jest mielenie, syf, co jakiś czas sprzęgi, żadnych upiększaczy oraz popisywania.

Re: Black Curse

: 23 kwi 2020, 12:46
autor: Marduk666
Jestem w trakcie odsłuchu. PIerwsza minuta z pierwszego kawałka z pierwszej płyty pozbawiła mnieu ząbków, zajebiste wejście. Poza tym wokalistycznie będzie zajebiście z tego co słyszę to gardłowy się nie oszczędza.

: 23 kwi 2020, 13:23
autor: yog
Wiadomo, lepsze darcie mordy, niż jakieś tam śmieszne growlowanie. Płytka ma zacny groove wszechobecny, nie nudzi jednorodnym tempem, tylko co i raz wprowadza jakieś niespokojne zawirowania powietrza, tudzież smrodku. Dużo tu black metalu - tak w klimacie, jak i w wokalu, przypominając poniekąd mniej monotonną Grave Miasmę, gdzie aż takiego groove nie było. No chyba, że to ten osławiony sludge, ja go zbytnio nie zanotowałem.

To tak po pierwszym odsłuchu. No, te dwa promocyjne kawałki to słyszałem już wcześniej dobre parę razy, jak i demo, ale nie sprawiało wrażenia, ażeby to przesadnie odstawało od reszty.

Re: Black Curse

: 29 kwi 2020, 14:14
autor: Marduk666
Słucham tego od tygodnia i jestem zniszczony. ZA-JE-BIS-TE. Są zwolnienia, ale wpierdol należyty w postaci nakurwiania i napierdalania także. Brud, syf i smród. Oczywiście ten kto liczy na oryginalne granie to może już spierdalać ;) Brzmienie rewelka, basik przesterowany, wszystko ładnie zgrane, a wokal przechujskrwysyn zajebisty wrzask - jakby wokalista miał zaraz pozbyć się krtani poprzez wyplucie jej. Kilkukrotnie/dzień przewałkowane i nic chuja znudzić się nie chce. Szkoda, że poprosiłem Fallen Temple o odłożenie Cult of Fire, a nie Black Curse :( Ewentualnie znajdę jakieś wytłumaczenie dla rodziny dlaczego będziemy musieli wpierdalać zupki chińskie cały maj :D

Re: Black Curse

: 13 maj 2020, 19:00
autor: Blind
Bardzo przyjemne napierdalanie z zajebistymi wokalami. Raz growl, raz skrzek, a raz jakby się ktoś przy lodzie dławił. Będę wracał.

: 06 cze 2020, 18:41
autor: yog
Słucham sobie od wczoraj któryś, z 6 może, raz i co prawda jest to po części granie dla samego grania bez jakiegoś łatwo określonego celu jak Grave Miasma momentami, to bardzo mi ono, granie to, leży. Gdzieś jest to rdzennie deathmetalowanie na krawędzi Teitanblood i Destroyera 666, w świetle księżyca potajemnie spotykające się na nieśmiałe uściski z Beheritem (w Lifeless Sanctum czy Finality I Behold) i innymi nieśmiertelnymi, a wszystko to zagrane z takim lekko podjazzowanym sznytem Blood Incantation i szaleństwem Autopsy czy norweskich deathów.

Prawdę powiedzą ci, którzy uznają, że wszystko to już było wielokrotnie i rację przyznam tym, którzy nazwą to czymś nowym, bo będąc z jednej strony gruzowankiem opętanym, z drugiej zaskakuje przystępnością i niezwykłym groove. Nie zmienia to jednak wrażenia, że Endless Wound to płyta skrojona pod określone żądze. Pozostaje jedynie wierzyć, że te były dyktowane gustami i napędzane ekspresją muzyków.

Re: Black Curse

: 06 cze 2020, 20:08
autor: Deathhammer
Ta płyta z jednej strony jest nacechowana bezkompromisowym szaleństwem, a z drugiej strony jest jakby w swoim obłędzie wyrachowana. Kurwa, nie wiem jak to wyjaśnić. Co najgorsze mam tak ze wszystkimi projektami z kręgu Blood Incantation-owego. Są to płyty absolutnie zajebiste, które mocno mnie jarają przez pewien czas, a potem nie chce mi się ich słuchać. Tzn. jak już włączę to jest super, ale wcześniejsza myśl jest taka: "ee, nic już tu nie ma dla mnie do odkrycia, lepiej posłuchać czegoś innego". Zabrzmi to absurdalnie, ale za szybko wchodzą mi te płyty - chciałbym się z nimi pomęczyć, a nie od razu zachwycać.
Nie zmienia to jednak wrażenia, że Endless Wound to płyta skrojona pod określone żądze. Pozostaje jedynie wierzyć, że te były dyktowane gustami i napędzane ekspresją muzyków.
O to, to.

Re: Black Curse

: 16 wrz 2020, 19:46
autor: Destro
Płyta świetna, chaotyczna i transowa zarazem. Porównania z Teitanblood całkiem dobre, choć nie jest to do końca takie szaleństwo jakie uprawiają te hiszpańskie demony. Natomiast technicznie widać odciśnięte piętno panów z Blood Incantation i Spectral Voice.

Re: Black Curse

: 16 wrz 2020, 20:38
autor: Deathhammer
Przyjechała spóźniona recenzja chyba najbardziej nośnego i owianego rozgłosem albumu z ekstremą w ostatnim czasie. Kurz i emocje opadły, można przyjrzeć się "Endless Wound" bardziej krytycznym okiem :)

Recenzja BLACK CURSE - Endless Wound

Re: Black Curse

: 17 wrz 2020, 19:51
autor: Lis
Fajna płyta, i faktycznie bardzo nośna, słucham ostatnio codziennie. Racja, sporo Teitanblood, w ogóle rozpędzają się do war metalowych prędkości, często przychodzi też na myśl debiut Swallowed, i na szczęście dużo także pato sludgu Primitive Man.

Re: Black Curse

: 19 wrz 2020, 10:51
autor: DiabelskiDom
Wreszcie przysiadłem na spokojnie, na czysto i na sucho do debiutanckiego albumu. Jak po raz pierwszy udostępniono otwierający kawałek to zerwał mi papę z dachu i musiałem płacić spółdzielni za pokrycie szkód. Potem wyszedł cały album i próbowałem tak z raz czy dwa i niby fajnie, ale jednak czegoś mi brakowało, prawdopodobnie wyobrażałem sobie nie wiadomo co i rozbijałem się o ścianę wygórowanych oczekiwań.

No i ze dwa tygodnie temu odświeżyłem sobie całe Endless Wound i naszła mnie taka myśl, że jak już ogarnę temat przeprowadzki to sobie ją porządnie zapuszczę raz jeszcze. No i tak słucham od przedwczoraj. Przede wszystkim, to ta płyta jest kurewsko przebojowa. Niby aż trzęsie od gęstości, wygrzewów na garach, rozdzierających solówek i wrzasków wokalisty a jednak w każdym w zasadzie numerze mamy jakiś chwytliwy motyw, który ciągnie dany utwór do przodu. Mega zapamiętywalne granie.

Wokale mistrz. Jeden z najjaśniejszych punktów albumu. Riffy miód i orzeszki. Klimat obłędny, niby death metal ale jednak trochę black metal a jak się rozpędzają to nawet war metal. Sludge to chyba słyszy jakiś totalny maniak gatunku, bo jednak dla mnie te parę efektów i sprzężeń w zwolnieniach to trochę za mało, żeby stwierdzić jego obecność. Już prędzej jakiś narkotyczny psychodelik a la zamykacz debiutu Swallowed.

Podsumowując - płyta, która, przynajmniej do mnie, musiała dotrzeć. Powierzchowna ocena na szybko mocno ją krzywdzi, natomiast pozwolenie się porwać w jej świat da dużo <unosi głowę> maniackiej radości.

Re: Black Curse

: 21 wrz 2020, 20:48
autor: Epoxx
DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
Jak po raz pierwszy udostępniono otwierający kawałek to zerwał mi papę z dachu i musiałem płacić spółdzielni za pokrycie szkód.
Jebłem.

No ja tutaj po części się z Hajaszem zgadzam. Album dobry, ale no właśnie im częściej odpalałem Endless Wound, tym częściej po pierwszych dwóch numerach jak by entuzjazm opadał i wszystko po prostu trzyma poziom. Wokale uważam również za zajebiste i jak pisał DD, że EW musiał do niego dotrzeć, tak może i do mnie jeszcze ten album nie dotarł. Zobaczymy.

: 02 maj 2023, 22:51
autor: yog
Wrocław / Warsaw ze spirytualną posesją, we lipcu.

Obrazek

Re: Black Curse

: 03 maj 2023, 08:50
autor: DiabelskiDom
No i klasa, nie udało mi się dotrzeć na ostatnie występy supportu, to będzie można nadrobić za dwa miesiące.

Re: Black Curse

: 04 maj 2023, 22:56
autor: HUMAN
up. byłem w Poznaniu polecam...

Re: Black Curse

: 17 lip 2023, 16:56
autor: DiabelskiDom
Bilet na Warszawę kupiony, ekipa do auta zebrana. Bardzo jestem ciekaw jak to wypadnie na żywo, bo płyta konkret. No i pominięte wiosną Spirit Possession tylko dodatkowo cieszy.

Re: Black Curse

: 25 lip 2023, 10:13
autor: DiabelskiDom
Nooo, elegancki gig to był. Spektralwojsowy wokal to jebany, nawiedzony zwierzak. Bardzo fajny występ zaserwowali. Spirit Possession zresztą również, typek stamtąd wydaje mi się zajebistym muzykiem, patrząc na to jak grał. Typiara bębniara także. Jestem mega zadowolony.

Aha, support był nieznany mi wcześniej, zwał się LWSTNRDS. Taki podbity dark ambientem chaotyczny grindcore, całkiem okej.