Co to dużo mówić... Przyjebane i to konkretnie. Srogie zniszczenie w stylu Azarath, ekstremalnie szybka, siarczysta rzeźnia, ale urozmaicona przepięknymi zwolnieniami.
Obawiałem się, że brak Necrosodoma bardzo da się we znaki, ale jest na prawdę dobrze.
yog pisze: 6 lat temu
Uważanie Seasons in the Abyss za lepszą od South of Heaven istotnie nie da się wytłumaczyć inaczej, niż kindermetalstwem
Zsamot4 lata temu
Tormentor
Posty: 4447
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Gniezno
Zsamot
Zbylu fajnie bębni, całkowicie inaczej niż w B. Klasyczniej. Jest super. Niemniej nie będę więcej słuchał, czekam na płytę.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Jest znacznie bardziej piekielnie, gdyby jeszcze tak Bruno mógł wspomagać/zastąpić wokalnie Marcina, to byłoby zapewne bliższe mym ulubionym pomiotom Demon Seed oraz Infernal Blasting.
Pioniere pisze: 4 lata temu
Jest znacznie bardziej piekielnie, gdyby jeszcze tak Bruno mógł wspomagać/zastąpić wokalnie Marcina, to byłoby zapewne bliższe mym ulubionym pomiotom Demon Seed oraz Infernal Blasting.
A faktycznie coś jeszcze czasem na scenie śpiewa:
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Napisze jak jest. 75% death metalu wydaje się mi wtórną i nudną papką poskładaną z przewidywalnych sampli. Niestety - Tak wiec siedzę sobie z kubkiem kawy i myślę chuj, sprawdzimy nowy kawałek od tych zasrańców - I kurwa kupuje to od pierwszej sekundy. Oczywiście ze nie jest to objawienie ale szczera moc, brzmienie, flow, elementy z których zbudowano strukturę i kurwa podjaralem się. Tak mało kto gra w XXIw, gdzie z reguły piosenko-pisarstwo to kalkulacja i wyklepane na pale technikalia. Z kolei prezentowany kawałek ma mnóstwo takiego naturalnego polotu. Słychać bardzo wyraźnie ze to pochodna przeżycia lepszych czasów a nie wieloletnie "doświadczenie" obcowania z 3442544 ukradzionymi mp3-kami. Dzień dobry.
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Zsamot4 lata temu
Tormentor
Posty: 4447
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Gniezno
Zsamot
Trafnie Rychu, trafnie. To taka- banalnie brzmiąca- muza spod serducha. Bez wykresów, (pamiętacie?!), totalnego wyliczenia. Band i pomysł na siebie. Nic więcej, reszta sama powstaje.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Ten nowy szlagier taki typowo lifemetalowy, ale Azarath od reszty zespołów grających tę skoczną muzykę do kotleta odróżnia agresja, a tutaj czuć tę agresję.
Jeden z lepszych zespołów na polskiej scenie, każda ich płyta bardzo dobra i wszelkie wydawnictwa z ich logiem można w mojej opinii brać w ciemno. Udostępniony kawałek świetny, jestem zadowolony. Fajnie, że brak Necrosodoma nie odbił się negatywnie na zespole.
deathwhore4 lata temu
Tormentor
Posty: 4638
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Wystarczy, że brak Bruna się odbił.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Zsamot4 lata temu
Tormentor
Posty: 4447
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Gniezno
Zsamot
Ależ Ty dzisiaj negatywnie nastawiony.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Na początku może się wydawać, że nowy kawałek jest "typowy", ale jak wjeżdża zwolnione tempo i ta dźwiękowa masa w połowie, to ja jestem kupiony. Azarath miał zawsze szczęście do wokali i tutaj też nie ma lipy. Nie są to czasy pierwszych albumów, ale ich duch krąży w tym kawałku aż miło. Inferno dla mnie zawsze był kotem i czasami mi się wydaje, że bardziej chciałby być Azarath niż Beh, ale cóż,... hajs i stopy Nergala na Insta robią swoje. Nie mniej... czysty i konkretny kawałek.
deathwhore4 lata temu
Tormentor
Posty: 4638
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Albumów raz i dwa już nigdy nie pobiją, chociaż gdy ostatnio słuchałem Demon's Seed (a słuchałem dzisiaj) to zdziwiłem się, że to w sumie całkiem wolna płyta, a w pamięć mi zapadła jako ultraszybki masakrator. Broni się dla odmiany nadal opętanym skurwysyństwem. Nowy numer dla odmiany przyjemnie nawiązuje do tego już nieco słabszego etapu, który nadal był przepyszny, czyli tak okolice Diabolic Impious Evil. Oczywiście zakończenie współpracy z Necrosodomem było obiecujące, chociaż w mniejszym stopniu niż angaż Skullrippera. Zespół wrócił na właściwe tory.
Oczywiście te dwie poprzednie płyty były fajne, ale te natchnione wokale i melodyjne solówki zmieniały charakter zespołu. Teraz jest dobrze.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Album zamowiony razem z bluza Singlowy numer brzmi jakby byl nagrany na sesji In Extremis, a wrecz jak blizniak Annihilation, jeszcze ta solowka na koncu wszystkie patenty Azarath zachowane, czyli charakterystyczne kanonady Pana Zbigniewa, riffy z szerokim wykorzystaniem hammer on/pull off, no i mocarne zwolnienia z przenikajacym sie z obydwu gitar wyjacym floydem czyli jest wszystko to za co kocham Azarath Skullripper moim zdaniem wypadl swietnie, jeszcze te Necrosodomowe ee ee eeee
Będę tu grzeszył, ale jakoś mnie bardziej kręci ostatnie wcielenie Azarath. Mimo, że pamiętam doskonale ich pierwsze koncerty- to była hiper moc. Odświeżę sobie te pierwsze płyty, Zwłaszcza, że to do nich nawiązuje nowy utwór.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
deathwhore pisze: 4 lata temu
gdy ostatnio słuchałem Demon's Seed (a słuchałem dzisiaj) to zdziwiłem się, że to w sumie całkiem wolna płyta, a w pamięć mi zapadła jako ultraszybki masakrator.
Wolna? Nie powiedzialbym od czasu nagrania tego albumu Zbychu mial prawie 20 lat na doszlifowanie swojej zabojczej techniki, chociaz moim zdaniem juz wtedy prezentowal najwyzszy poziom napierdalania.
Nie obejrzałem w całości, ale tak sobie pomyślałem automatycznie, czy Azarath nie próbuje wybić się ze swojej pozycji i wypłynąć na szersze wody. Co do samej muzyki brzmi to z jednej strony spoko, a drugiej jakoś tak...zbyt przyjemnie na Azarath. Zobaczymy jak wypadnie cały pełniak, bo zamierzam niebawem się z nim zmierzyć.
Na szersze wody??? Czego? Podziemnej sceny death metalowej?
Nie no obłęd. Kapela ma nieco wreszcie promocji ze strony wytwórni - mam nadzieje, że płyta już wysłana - plus parę materiałów promocyjnych i zaraz "szersze wody"???
Dla mnie normalne, ze jak ktoś wkłada serce i - powiedzmy wprost- czas i pieniądze- to chce mieć z tego satysfakcję. Bo zarobku to nie będzie. To jasne. Koncertów na razie też niestety nie uświadczymy.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Dziwne, czy tylko mi wydaje się, że skorzystali z okazji i postanowili pójść krok dalej i zaprezentować się szerszej społeczności...fanów death metalu czy też ekstremalnego metalu (stąd np. klip). Mam wrażenie, że trochę zbyt nadinterpretowane są moje słowa. Już o tym pisałem gdzieś na forum, więc nie będę się powtarzał, w skrócie ekstremalny metal do mainstreamu nawet jak jakimś sposobem trafi, to na jakiś czas.
Zresztą, z całym szacunkiem @Zsamot ale Ty pięknie bóldupisz jak ktoś napisze coś co Tobie nie w smak
Azarath powracają z nową eksplozją piekielnego śmierć metalu - bluźnierstwo dawno nie brzmiało tak dobrze.
I am Satan's generation and I don't give a fukk.
deathwhore4 lata temu
Tormentor
Posty: 4638
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Powszechnie wiadomo, że najlepsze płyty Azarath to pierwsze dwie, w czasach gdy pili spirytus z przemytu, furali ostro po nosach i srali na trawniki w centrum miasta. I to wychodziło w muzyce, to brzmiało jak zdegenerowana patologia, melodie były wyjątkowo niemelodyjne, struktury były wybitnie niepiosenkowe, a Bruno usilnie starał się namówić słuchacza, żeby ten popełnił samobójstwo poprzez rozjebanie sobie głowy siekierą.
Potem zaczęli grać piosenki, ale dalej był to w chuj metal - przynajmniej na D.I.E. Pewnym zgrzytem na wizerunku zespołu w oczach młodziutkiego radykała, którym wówczas byłem, był udział w imprezie charytatywnej, bo wtedy się okazało, że to jednak ludzie, a nie prawdziwe demony (pewnie podobny szok przeżyli ludzie 10 lat ode mnie starsi, jak się okazało, że Benton nie strzelił sobie w głowę w wieku 33 lat), ale to przebolałem dość szybko. Praise the Beast jeszcze mi się podobała, chociaż w sumie dalej trochę na nią patrzę jak na "nową" płytę, której jeszcze dokładnie nie osłuchałem.
Blasphemer's Malediction to kolejny zgrzyt. Za dużo melodii, chociaż kilka kompozycji nad wyraz sprawnych. Wokale Lachowskiego... No spoko. Obiektywnie nie są złe, nawet bym powiedział, że mi się podobają, ale jednak to nie to. Bruno brzmiał jak typ, który chce ci zrobić krzywdę tylko dlatego, że sprawi mu to przyjemność. No i zrobi to pod wpływem wódy pitej z gwinta i w imię diabła. Cały zespół tak brzmiał. Necrosodom brzmi jakby nikomu krzywdy nie chciał robić, bo był za bardzo zajęty modłami do jakichś diabełków. Oczywiście, pełen zaangażowania, pasji, jest wiarygodny, tylko w moim przekonaniu jednak modły do diabełka są tak samo poważne jak modły do jezuska i nic z nich nie wynika, więc patologia pana Waruszewskiego była dla mnie dużo bardziej przekonująca. Nie zmienia to faktu, że lubię tę płytę i chyba więcej jej słuchałem niż Praise the Beast. Co istotne, to jeden z tych albumów, które niegdyś lubiłem dużo bardziej niż obecnie.
In Extremis niby był powrotem na lepsze tory, muzycznie chyba bardziej po staremu, bardziej chaotycznie i brutalnie, za każdym razem jak tego słuchałem to uznawałem, że to bardzo dobra płyta, tylko nieprzesadnie chciało mi się ją włączać.
Co do nówki - pierwszy singiel bardzo mi się podobał, ten numer z teledysku za długi, za dużo jakichś klimatycznych zagrywek, za mało napierdalania. Wokalnie Marcin dużo bardziej pasuje do zespołu. Na pewno nie będzie to najlepszy album zespołu, ale na pewno sprawdzę całość i do kompletu pewnie kupię za jakiś czas. Mam nadzieję, że na jakimś koncercie, chociaż koncertów które rozjebią mi mózg to oni już raczej nie grają. Chciałbym się zdziwić i zobaczyć ich na trasie po małych klubach jako headlinera, a nie jako support zespołów, których wcale nie mam ochoty oglądać.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Osobiście lubię Azarath zarówno z Brunem jak i z Necrosodomem. Azarath z Brunem na wokalu to był brudny, chamski i pijacki death metal z prostymi i bezpośrednimi tekstami ku chwale Szatana. Oczywiście ''Demon Seed'' i ''Infernal Blasting'' są najlepsze. Jedynie ''Praise the Beast'' z tego okresu jest słabszy, ale nie powiem, żebym tego albumu nie lubił. Okładkę ma zajebistą. No właśnie okładki... Przyszedł Necrosodom to okładki zmieniły się z czarno-białych na kolorowe, a muzyka skręciła bardziej w kierunku black/death metal. Przy czym ten black kojarzy mi się z ostatnim albumem Thunderbolt. Teksty też się zmieniły, z prostych i chamskich w rozbudowane, okultystyczne hymny. Dla mnie ''Blasphemers' Maledictions'' to świetny album, bardzo intensywny, pełen zła i chaosu z opętanymi wokalami. Według mnie jest to jeden z lepszych albumów na polskiej scenie. Następny ''In Extremis'' jest nieco inny, ale to bardzo dobra kontynuacja poprzedniego pełniaka. No i znowu zmiana wokalisty... Póki, co z tym albumem mam większy problem. ''Saint Desecration'' nie jest zły, ale czegoś mi w nim brakuje. Niby powrót do korzeni, ale nie ma tej intensywności. Chyba za mało słuchałem Embrional, bo te wokale Skullrippera nie podchodzą mi aż tak jak obu poprzednich wokalistów Azarath.
Pogan696 pisze: 4 lata temu
Inferno dla mnie zawsze był kotem i czasami mi się wydaje, że bardziej chciałby być Azarath niż Beh, ale cóż,... hajs i stopy Nergala na Insta robią swoje. Nie mniej... czysty i konkretny kawałek.
Też mam takie wrażenie i to od dawna. Nawet lepiej by było, gdyby Inferno skupił się tylko na Azarath, Witchmaster, Terrestrial Hospice, a nie pajaca z siebie robić w Behemoth.
Bandu z "Infernal Blasting" i "Demon Seed" już nie ma, trzeba się z tym pogodzić. Od paru albumów mamy Azarath 2.0, który zrzekł się większości satanistycznego szaleństwa. To muzyczna ewolucja, pójście do przodu, nie stanie w miejscu. Współczesna inkarnacja ma wiele do zaoferowania, jest tu masa świetnych zagrywek, dobre brzmienie i bardzo udane wcielenie w skład Skullripera. Trzeba słuchać albumu nie patrząc wstecz . Kochać Azarath za to, jaki jest, a nie za to, jaki był.
Szajtan pisze: 4 lata temu
Bandu z "Infernal Blasting" i "Demon Seed" już nie ma, trzeba się z tym pogodzić. Od paru albumów mamy Azarath 2.0, który zrzekł się większości satanistycznego szaleństwa. To muzyczna ewolucja, pójście do przodu, nie stanie w miejscu. Współczesna inkarnacja ma wiele do zaoferowania, jest tu masa świetnych zagrywek, dobre brzmienie i bardzo udane wcielenie w skład Skullripera. Trzeba słuchać albumu nie patrząc wstecz . Kochać Azarath za to, jaki jest, a nie za to, jaki był.
Mimo wszystko Azarath to cały czas Azarath, a nie żaden 2.0. Satanizmu w ich muzyce nigdy nie brakowało. Necrosodom nawet ten satanizm rozwinął, no ale może nie każdy lubi takie długie okultystyczne teksty. Natomiast takiego pijackiego szaleństwa jak za Bruna to już raczej nie ma. Na pewno warto dać szansę Skullriperowi, ale jednak cały czas wolę poprzednich wokalistów.
Posłuchałem sobie dzisiaj tego Azaratha. Nasze drogi już chyba się rozeszły. Nudna płyta. Najbardziej lubiłem te z Truflem. To przypomniało mi, że dawno nie słuchałem Yattering. Posłuchałem więc Yattering. A Azarath już się dla mnie skończył. Nudny, przewidywalny life metal, dobry na "sylwestra z TVP", ale nie dla mnie. Lepiej posłuchać Yattering. Bo jest death metal i life metal.
Całkiem udana płyta. To znaczy chyba lepsza niż dwie poprzednie, a przynajmniej wokalnie. Tekstowo to chyba dalej jakieś opowiastki o rzeczach traktowanych bardziej poważnie niż na to zasługują, dalej to jakieś mętne okultystyczne pierdololo, ale wokal w końcu taki jak powinien być. Muzycznie to chyba jednak w dużej mierze kontynuacja In Extremis, może jest nieco więcej odwołań do początków, chociaż nie jestem pewny, bo ta poprzednia miała spory potencjał do niezapadania w pamięci. Szczęśliwie nikt nie wygrywa tak melodyjnych solówek. Może za jakiś czas kupię, ale raczej dla kompletu, niż z powodu jakiegoś autentycznego zachwytu.
Za dużo w tym Behemoth.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
deathwhore pisze: 4 lata temu
Za dużo w tym Behemoth.
A myślałem, że tylko mi się tak wydawało. Taki Behemoth z okresu "Satanica" - "Zos Kia Cultus" momentami się pojawia, a w tym ostatnim kawałku jakby jakiś Hate się przebijał.
Mimo to płyta w chuj dobra i nie żałuję zakupu. Lepiej wchodzi i zatrzymuje się niż wspomniane "In Extremis", lepsze niż "Praise The Beast"... ale do pierwszych czy do "Blasphemers' Maledictions" jej jednak sporo brakuje.
yog pisze: 6 lat temu
Uważanie Seasons in the Abyss za lepszą od South of Heaven istotnie nie da się wytłumaczyć inaczej, niż kindermetalstwem
Vortex4 lata temu
Tormentor
Posty: 3258
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Strzałkowo
Vortex
Mi leży ten nowy album. Świetna muza się tutaj znajduje. Nie obchodzi mnie w sumie na jakim etapie rozwoju jest Azarath, skoro wypuszczają tak zajebistego kopa jakim jest "Saint Desecration".
Mi z kolei coś w "Saint Desecration" nie gra i nie za bardzo jestem w stanie powiedzieć co. Przesłuchane jakieś 5 razy i ciągle nie mogę się przekonać, mimo że poprzednie albumy łykam w całości jeden po drugim.
Niby nie jest źle, ale w porównaniu z poprzednimi albumami ''Saint Desecration'' wypada bardzo blado. Jeśli Azarath wydaje średnie płyty to potwierdza fakt, że polska ''scena'' jest obecnie słaba.
World Without End
yog4 lata temu
Tormentor
Posty: 18009
Rejestracja:8 lat temu
yog
Only czarno-biały Azarath is real... Zaraz, zaraz...
Destroy their modern metal and bang your fucking head