Oooo to to. Też mi tak jakoś tą płytę ostatnia przypominała co jest na plus.
deathwhore pisze: ↑8 lat temu… to jednak są dobre death metalowe numery, solidnie napisane, niesamowicie intensywne i mroczne jednocześnie.
… In Their Darkened Shrines i jeżeli ktoś tę muzykę kwituje sformułowaniem o masturbacji gryfu, to chyba nie słuchał tego wystarczająco dokładnie. Mega masywne, mroczne death metalowe szlagiery. Faktycznie, mocno techniczne, ale dosyć dalekie to od techniki dla samej techniki, słychać skurwysyńsko dobry warsztat i wiedzę z zakresu budowania melodii i harmonii, wszystkie dźwięki mają swój sens. Zajebisty album. I tak wyglądają pierwsze trzy płyty.
Niewystarczająco osłuchany człowiek pisze takie głupoty. Możliwe, że rok temu przeżywałem jeszcze żałobę po Dallasie. Na tę chwilę powiem, że to zajebisty album.CzłowiekMłot pisze: ↑2 lata temu „Vile Nilotic Rites” z którego to podobają mi się może ze dwa utwory.
https://deathgrind.club/posts/6880 Wersja bandcamp'owa.Shemsu Hor pisze: ↑rok temu Nie macie może jakiegoś namiaru na zassanie w sieci Ethean "Priests of Annihilation" w bezstratnej jakości? Chciałbym obczaić Briana bez Nile'a, najlepiej w jak najlepszej dostępnej jakości, bo - wiadomo - technicznie tam się dzieje sporo. A klimat raczej nie mój, za bardzo symfo, więc szkoda hajs na płytę wybecylować.
Jak w ogóle go odbieracie? W Stanach strasznie się nim zachwycają, że technika właśnie, wpływy muzyki klasycznej, potężny wokal, etc.
Technika wiadomo, Karl by pionka nie wpuścił ale wokal? Osobiście mam mieszane uczucia...
Może ktoś wie, ale to autocytat z Divine Intent, kawałka, który pojawił się w czasie demówkowym, a dokładniej na epce Festivals of Atonement.