Czy ja wiem? Nie wiem jak growle na nowej, ale generalnie akurat growle nigdy specjalnie wyróżniające się (czy robiące wrażenie) w przypadku tego zespołu nie były. To co robiło wrażenie to obsługa instrumentów i zdolność do wplatania multum zajebistych muzycznych motywów na wydawnictwach. Tak, że każdy kawałek miał swój klimat, swoje dobitne momenty i że jednocześnie wszystkie kawałki na materiale się zazębiały. No i potrafili budować w kawałkach napięcie jak, dajmy na to, Dead Congregation - początek Hovering Lifeless czy druga połowa Hidden Species (Vitrification of Blood Part 2). Growle to akurat najmniej oszałamiający element tam.
To Twoja wina. Ty pozwoliłeś nam w ten geniusz uwierzyć kręcąc hype nad hype'y
Jak grają DM, jest super przyznaję. Jak grają ambient jest dobrze. Jak próbują śpiewać czysto, jest do dupy. Przesłuchałem płytkę z 5-7 razy i to co pamiętam to jakby ktoś mnie łamał kołem przy zmianach tempa, one nie wynikały z siebie, dla mnie były sztuczne. Wrócę do płytki po paru tygodniach, może dniach, może wówczas mnie zetnie, nie raz i nie dwa się tak zdarzyło. Jak tak będzie, na pewno publicznie uderzę się w pierś i krzyknę, myliłem się do chuja!
Pa no, jeden zrozumiał w czym rzecz.TITELITURY pisze: ↑miesiąc temu tu brzmi wszystko jakby powklejano pomiędzy siebie sample naprzemiennie. Raz z life metalem, raz z jakąś pochodną Pink floyd, potem znów life metal i tak w kółko do znudzenia. Nie ma nawet płynnych przejść między tymi gatunkami.
Ale War Metal to Ty szanuj, bo prawda jest w nim i piękno...
No i to tyle w tym temacie od zawsze i chyba na zawsze.
No i to jest właśnie to, o czym pisałem parę postów wyżej, że jak zespoły lifemetalowe się rozwijają, to idą w progres. Wtedy jeszcze tej płyty nie słyszałem, a przewidziałem. Szkoda, bo z natury jestem pesymistą i lubię się mylić. I rozumiem, że ten album może się komuś podobać, jakiemuś fanowi Vader lub czegoś takiego, no ale death metal sensu stricto to nie jest i chyba z tym wszyscy możemy się zgodzić.Panowie z Blood Incantation poszli w naturalny rozwój/progres.
Takdeathwhore pisze: ↑miesiąc temu idąc tym tropem to znacząca część kapel prog rockowych z lat nie była progresywna
Lubię większość starych płyt Pink Floyd, tylko w BI ich nie słychać.deathwhore pisze: ↑miesiąc temu Jeżeli mają elementy pinkfloydowe to chyba z definicji powinni być irytujący?
Złoty medal zdobył, na podium się wdrapuje, dziekuję wszystkim, dziękuję
I tak i nie, podążając ironicznym tropem nie rozwinę, licząc na bystrość czytającego.deathwhore pisze: ↑miesiąc temu wiele kapel heavy metalowych z lat 80 wcale nie było ciężkich, a black metalowcy mają najwyżej czarną koszulkę i majtki, a wcale nie są czarni.
Właśnie - Death! Parę razy się przyłapałem, że dana zagrywka była rodem z "Individual...", raczej jej echo lub ton nawiązujący, ale od razu się tak milej zrobiło. Czy "Prometeusz.." to nie wiem, ale to sobie obadam.deathwhore pisze: ↑miesiąc temu No tak, na tej płycie death metalu jest generalnie faktycznie dość mało, dlatego nieźle się to komponuje z całością. Jak już idą w bardziej metalowe granie to sporo w tym takiego riffowania pod Death, czasem zdarzą się zagrywki pod Hypocrisy albo Emperor z Prometeusza. Ale oczywiście są i tematy gdzie lecą rasowy death metal.
Ogólnie takie patenty, gdzie zmiana stylu może wydawać się grubo ciosana, są na tej płycie dość rzadkie. W pierwszym numerze faktycznie może sprawiać to takie wrażenie i to zarówno wyciszenie, jak i powrót do początkowego klimatu. Ale to też dobrze, że tak się zdarza, bo nie wpadają w schemat. A i czasem jest tak, że budują napięcie, a tu taki chuj, dalej jadą z lekkim rockiem. Ewentualnie w drugą stronę.
Pragnę też zwrócić uwagę szanownych, że nierzadkie są fragmenty, gdzie gitary i klawisze jadą prog rocka, a sekcja metal.
Bez złośliwości - taka znacząca niespójność może być wyraźna dla ludzi którzy albo nie siedzą w death metalu, albo nie siedzą w prog rocku. Przyjmuję założenie, że dla tych pierwszych załapanie, że oni grają tak naprawdę zazwyczaj naprawdę subtelnie i delikatnie ten swój metal, może być problematyczne. Rozumiem też, że dla tych drugich te mniej metalowe momenty to może być zwykłe plumkanie.
Aha, nie Pink Floyd, a Eloy. I całe szczęście, bo Eloy nie był tak rozwleczony i nie miał tendencji do przynudzania. No i stara progresywna elektronika, to też fakt.
DiabelskiDom pisze: ↑miesiąc temu Po drugie, jakie Pink Floyd? Naprawdę, mam wrażenie, że ktoś gdzieś napisał o Pink Floyd, a teraz wszyscy klepią bezmyślnie za nim
Celne spostrzeżenie.Blackwarp pisze: ↑miesiąc temuDiabelskiDom pisze: ↑miesiąc temu Po drugie, jakie Pink Floyd? Naprawdę, mam wrażenie, że ktoś gdzieś napisał o Pink Floyd, a teraz wszyscy klepią bezmyślnie za nim
Od 1:55 masz kropka w kropkę granie jak Pink Floyd, w dodatku na 3:33 jest riff prosto z Shine On You Crazy Diamond... I kto tu bezmyślnie coś klepie.
Większość z nich nie ma długich włosów. Generalnie nie zadaję się z facetami w długich włosach, bo to pedalskie i wstyd mi, że sam kiedyś takie nosiłem.Czyli masz kolegów w długich włosach?
Jak miałem naście lat, ileż bym dał by znowu mieć, to oburzałem się na Load Mety i na One Second od Paradajsów. Kurwa! Gdzie jest mój ukochany metal? Takie były pierwsze odczucia, ale po kilku podejściach stwierdziłem, że to świetne płyty. Jakoś tak wtedy, przestałem się przejmować szufladkami i zacząłem słuchać tego, co się zwyczajnie podoba, chwyta za mosznę. To smutne, że chłopy po 40 nadal z tym walczą...
No nie. Wtedy są tępymi kucami.
Nie, ale przede wszystkim po co się oszukiwać? To frajda ma być.
ale płacz kuc sanhedrynu jest o mało defu, nie o jakość muzyki. Tu jest ten szczegół demaskujący kucy i ich lament boży.
Chyba na odwrót - nie wypada lubić, a jak jest to idzie wszystko ok.
No tak, bo albo słucham ciekawej muzyki, albo danego stylu.dj zakrystian pisze: ↑miesiąc temuale płacz kuc sanhedrynu jest o mało defu, nie o jakość muzyki. Tu jest ten szczegół demaskujący kucy i ich lament boży.
To się tyczyło głównie do lamentu hajaszowego, który już w dniu premiery, czy nawet przed, odtrąbił, że chujnia będzie, bo łuny już def metalu nie grajo.kurz pisze: ↑miesiąc temu O ile najczęściej się zgadzam z szanowanym @dj zakrystianem, tak teraz jest zupełnie na odwrót. Nie znalazłem wypowiedzi, że płytka nie podoba się z powodu mieszania styli i gdyby był DM, to byłoby super bo grają DM.
Bardzo dobrze wytłumaczył to @Vortex, no ale jak zwykle jak ktoś mówi z sensem w sposób zrównoważony, to się olewa takie wypowiedzi, odpowiadając tylko na kontrowersyjne.
Co to jest ironia? Kiedy nawet się nie wypowiedziałem o tym albumie a ktoś w swoim szaleństwie mówi mi, że się wypowiedziałem.
Bo ja się nie zgadzam, że takie mieszanki styli nie zagrają. Mi pasują. A argument, że są lepsze kapele progresywne... No pewnie, że są... Bo B.I. ma korzenie death metalowe i nie zamierza być liderem w progresywnym rocku...kurz pisze: ↑miesiąc temu O ile najczęściej się zgadzam z szanowanym @dj zakrystianem, tak teraz jest zupełnie na odwrót. Nie znalazłem wypowiedzi, że płytka nie podoba się z powodu mieszania styli i gdyby był DM, to byłoby super bo grają DM.
Bardzo dobrze wytłumaczył to @Vortex, no ale jak zwykle jak ktoś mówi z sensem w sposób zrównoważony, to się olewa takie wypowiedzi, odpowiadając tylko na kontrowersyjne.