TITELITURY tydzień temu
Musisz bez ohyby sprawdzić łącze między nią, a uszami!
Jak już pisałem wielokrotnie, w lifemetalu panuje teraz moda na oldschool, więc kapelki prześcigają się w tym, kto lepiej nawiąże do klasyków, przy czym z reguły chodzi o tych grających w miejscowości Tampa na przełomie lat 80. i 90. Także ten gatunek cierpi teraz na to, co było zawsze bolączką jego młodszego kolegi, a mianowicie na zalew zespołów grających podobnie. I trzeba być doprawdy Hajaszem, żeby to wszystko śledzić i się tym podniecać, a to mniej więcej tak jakbym ja podniecał się klonami Tsjudera. I w tym zalewie nijakości, nagle pojawia się takie Inhuman Condition, którego wyjątkowość polega na tym, że tu za oldschool biorą się ludzie, którzy ten oldschool stworzyli, więc trudno o chujowy efekt. Jest to zatem podrasowany t(h)rash z zajebistymi solówkami, wpadającymi w ucho kawałkami, które można nucić przy goleniu ( nie to, co Portal ), momentami jeszcze "punkową" perkusją. IC przenosi nas w czasie o 30 lat, pozwalając poczuć znów tę świeżość metalu granego przez maniaków dla maniaków, co paradoksalne, no bo przecież jest tylko odgrzewaniem kotleta. Ale większość kapel dm blednie przy tym dla mnie, ponieważ poza" ej, grajmy jak kiedys", nie mają pomysłu na napisanie dobrego kawałka. A tu proszę. Pierwsza płyta, to same hity, druga zapowiada się nieco gorzej, ale i tak zajebiście. Wreszcie ktoś gra ten death metal szczerze i z polotem, nie zakładając zegara z kukułką na głowę, kapturów, czy przytłaczając słuchacza ścianą dźwięków, żeby ukryć fakt, że gitarą wyciąga rodzynki z dupy, a to, że można przy jej pomocy wydawać dźwięki, pokazał mu przypadkiem szympans w zoo, któremu opiekunowie dla zabawy dali akustyka. Po prostu jest w tej muzyce szczerość. Już logo mówi nam "panowie, gramy jak pierwsze massacre i mamy w chuju, co o tym myślicie". Ja takie podejście bardzo cenię, w odróżnieniu od wydziwiania i silenia się na oryginalność w gównach typu Antediluvian z jednej strony, a nudą serwowaną nam przez siusiumajtków z drugiej.
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.