Hajasz 2 tyg. temu
Tak jakoś też zwróciłem na nich uwagę ale niestety mowa będzie raczej krótka bo owszem grają klasycznego deciora ale ten, kto im ten album wykręcił to powinien wisieć a jeśli sami muzycy to zatwierdzili no to tym bardziej bieda. Problem nazywa się jeden gitarzysta i to niestety ale kierwa słychać. Momentalnie waga poleciała o jakieś 50 kg w dół. Basior niewiele pomaga bo po prostu sobie gra o i tyle należy zapisać. Baterie jakie one mają chujowe brzmienie!!! Przy jednym wiosłowym chociaż one powinny dopierdolić a tu centrale mlaskają jak kolegi pies Kajetan kiedy lizał mu faję. Wokalnie też takie trochę męczonko jednostajne ale nie chcę już się więcej znęcać bo jako całość jest potencjał i fajnie się słucha tylko co z tego skoro lód topi się w łapie. Widocznie na żywo brzmią lepiej ale jako, że nie widziałem to nie potwierdzę. Na tę chwilę to wypadło bardzo ale to bardzo przeciętnie średnio bo spierdolone brzmienie załatwiło ich na ziobrę no i jeszcze te centrale. Boli mnie wszystko jak tego słucham a szkoda bo mogło być chociaż średnio.
GRINDCORE FOR LIFE