Jest i wideło...
Trzeci długograj to wciąż pięknie zapowiadająca się kariera, której tragicznego rozdroża nikt nie mógł się spodziewać...
Jest dokładnie odwrotnie.
To prawda, mniej tu groove, a wjeżdża więcej technicznych momentów. Vogg to perełka, a on jak nikt inny umie w te swoje start stopy na wiośle. Wydaję mi się jednak, że to wciąż nie jest opus magnum Decapów.Zsamot pisze: ↑9 mies. temuTo prawda, mocno dopracowany album. Spokojnie się przez niego przebijam. Jest mnie oczywisty, więcej tu dobrego riffowania, solówek... Jest rzeczywiście płytą, która warto poznać. Czy się spodoba,to inna sprawa. Ale nie jest na pewno płyta pt. kolejny album danego zespołu.
No tak, doprecyzuje-chodziło mi oczywiście o okres po reaktywowaniuCzłowiekMłot pisze: ↑9 mies. temuPomijając jeden słaby, na siłę wrzucony w całość kawałek z panią z Jinjer, jest to bardzo dobry i spójny album. Najlepszy materiał od czasów „Organic Hallucinosis”, które uznaje właśnie za to opus magnum kapeli.
Album mam od premiery i tez odnoszę podobne wrażenie. Świetnie się tego słucha bardzo dobry album. A iconoclast to wyśmienity kawałek mój ulubiony.CzłowiekMłot pisze: ↑9 mies. temuPomijając jeden słaby, na siłę wrzucony w całość kawałek z panią z Jinjer, jest to bardzo dobry i spójny album. Najlepszy materiał od czasów „Organic Hallucinosis”, które uznaje właśnie za to opus magnum kapeli.