Insade

[Nathas]

Insade gra old school death metal i pochodzi z Montrealu w prowincji Quebec - już powinno być dobrze, prawda? I jest dobrze!

Zaczynali w 2017 roku pod szyldem Oath to a Dead Man ale szybko przemianowali się na Insade, także wypuszczone wtedy demko rozpoczyna dyskografię tego zespołu. Na debiutanckiego pełniaka przyszło nam czekać kilka latek, bo pojawił się w roku 2022. W zeszłym roku wyszła kompilacja zawierająca zremasterowane wspomniane demo z początku działalności i sporą garść utworów z prób i koncertów - łącznie ponad godzina muzy do pobrania za co łaska z bc. Dwa dni temu chłopaki przywalili drugim albumem 'Human Obsession', który tak mi podszedł, że postanowiłem im temat założyć. Niestety nikt się jeszcze nimi nie zainteresował i fizyczniaków brak ale myślę, że po tym nowym materiale to się zmieni, bo jest wart wydania na jakimś nośniku.

Zapraszam do słuchania i pisania zachwytów

Skład:
Philou Dumont - Bass ex-Oath to a Dead Man
Maelong Semler - Drums ex-Oath to a Dead Man
Fred Legault - Guitars, Vocals
Pepe Bazan - Guitars, Vocals ex-Oath to a Dead Man

Dyskografia:
2017 - Bloodlust Demo [demo]
2022 - Ready for Hell
2023 - Bloodlust Demo: Desecrated [kompilacja]
2023 - Sentenced to Life [single]
2023 - Gnosis [single]
2024 - Human Obsession



MA: https://www.metal-archives.com/bands/Insade/3540510203
BC: https://insade.bandcamp.com/music
FB: https://www.facebook.com/InsadeBand/

[Blind]

Bardzo dobre to Human Obsession. Z tym, że to old school to nie do końca się zgadzam z samym zespołem, bo jak już w nocy pisałem na shoutboxie - to mieszanka starego z młodym, która w ostatecznym rozrachunku wypada bardzo dobrze. Jeśli ktoś lubi energiczne łojenie w stylu Suffocation czy Cryptopsy i mu nie przeszkadza lekki sznyt metallic hardcore to będzie zadowolony. Dwa odsłuchy mam za sobą, będą kolejne. Ulubione kawałki na ten moment: Gnosis (tutaj po nowoczesnemu jadą bardziej) i Sentenced to Life (dużo się dzieje). Nie ma zamulania.

[HUMAN]

Oczywiście posłucham, dzięki za temat.

[Derelict]

Obydwie płyty się od siebie mocno różnią, lecz każda jest nudna... Pierwsza to taki lipny i wtórny osdm z rżniętym wokalem z Chucka, druga lipny dm/deathcore. Nic ciekawego ogółem.