Tematu nie znalazłem. Chińscy piewcy Finlandii, których pierwszy album brzmi tak:
a nowy tak:
W sprawie drugiego albumu Mvltifission mam dwie wiadomości – dobra i złą, z tymże ta druga okazuje się być całkiem dobra. Dobra jest taka, że jest to bardzo dobry materiał, Chińczycy nie stracili nic ze swojej jakości, a wręcz przeciwnie – okrzepli w boju, nagrali lepsze i wielowymiarowe utwory, a całość została zrealizowana w sposób, który powinien być bliski każdemu przeciwnikowi nowoczesnej produkcji. W tym momencie należy przekazać złą informację: jest mniej zdecydowanych odniesień do Demilich. Dla wielu akwizytorów i piewców debiutu była to zdecydowana zaleta „Decomposition in the Painful Metamorphosis”. Niżej podpisany przychyla się do tego stanowiska, jednak muszę podkreślić, że jest to również dobra informacja. Ekipa z Dalekiego Wschodu nie zaryzykowała ponownego wejścia w te same buty fińskich mistrzów. Owszem, mamy tu do czynienia ze stylem krojonym na licencji „Nespithe”, ale rozbudowane kawałki (6 kawałków w 35 minut + krótkie intro) zostały wykorzystane do zaserwowania większej deathmetalowej palety, również tej bliższej geograficznie Chińczykom, tj. z obszaru Transgressor (ciężar) i Intestine Baalism (melodia i część partii wokalnych). Pierwszy z brzegu „Eternal Wormed Infection” wita i żegna nas wariacją w rytm powiewającej flagi Finlandii by sporą część czasu poświęcić na bardziej odległe klimaty, co ma swoje potwierdzenie w kolejnych pieśniach. ”Saunter through the Grotesque” muska nas wstępem z użyciem klawiszy by przyspieszyć, a potem zaproponować średnie tempa z ciekawym solo. Z kolei „Haunting Curses” to złowrogi walec, który kończy ten bardzo dobry album.
CD i LP wydaje Hangquan Rec., więc może być różnie z dostępnością, ale warto by ten dalekowschodni produkt stał się bliski każdemu kto ceni szczere i nieprzeciętne manifestacje deathmetalowej sztuki.