#206
Derelict 7 mies. temu
Immolation to kolejny kult, będący cover bandem dla Slayer i Death, któremu po pierwszej płycie zachciało się iść swoją własną drogą i zaczęła się lipa.
Debiut bdb, choć miejscami może trochę przynudzać, w szczególności te ciągnące się w nieskończoność napierdalanie na double bassie.
Następna płyta to już wydziwianie i szukanie oryginalności na siłę. Jakieś melodyjkowanie, dziwne wolne pasaże, masturbacia flażoletami... Nie chwyta to już tak, jak debiut.
Na trzeciej płycie nie ma już zbytnio wydziwiania, ale pomysłów na riffy również. Czwarta to znowu pokaz gitarowej masturbacji zrodzonej z braku pomysłów. Później już tylko męczenie buły płyta za płytą i odcinanie kuponów od kultu.
Ostatnio zmieniony 10 wrz 2023, 12:41 przez
Derelict, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jeżeli black metalowcy są ludźmi, to karaluchy również nimi są"