Posty: 438
Dla mnie ostatnie Immolation to chyba najlepszych ich album. Majesty and Decay też pozamiatał mną, jedynie Kingdom Of Conspiracy słabsze.
Nowego kawałka jeszcze nie słyszałem, ale po primo karierę to oni już od wielu lat robią i wątpię czy większą uda im się zrobić, po secundo oby nie poszli w stronę melodyjnego dm, bo nie tego od nich oczekują fani i wierzę w to że nie jestem w tym przekonaniu odosobniony, wręcz przeciwnie.
Mam to samo. Najlepszy cover art od Tomb. Sam kawałek jest zajebisty. Zresztą Cannibal zawsze robili robotę i poprawiali humor w gównianych czasach. Klasyk w chuj. Nie chce nowości. Chce Cannibal Corpse. Co by było gdyby Chris....?:)
Na chuj dyskutować? Nie wytyczają nowych ścieżek, nie dokonują niepotrzebnej wolty stylistycznej, grają death metal i są w absolutnej czołówce nie oglądając się na trendy. I robią to PRZYNAJMNIEJ tak dobrze jak na 4 pierwszych płytach.
No właśnie. Na chuj. Przecież musi być 100% zadowolonych i zachwyconych. To takie hipsterskie i nie-metalowe mieć swoje, odrębne zdanie. Chyba ze jesteś @deathwhorem i krytykujesz w innym wątku. Skoro czołówka to SA TRENDEM misiu pysiu.deathwhore pisze: ↑3 lata temuNa chuj dyskutować? Nie wytyczają nowych ścieżek, nie dokonują niepotrzebnej wolty stylistycznej, grają death metal i są w absolutnej czołówce nie oglądając się na trendy. I robią to PRZYNAJMNIEJ tak dobrze jak na 4 pierwszych płytach.
Trend = tendencja, wiec niekoniecznie musi to byc "old school death metal do porzygu" - Trendem może być np nagrywanie byle jakich materialow wiedząc ze "ciemny lud to kupi". Oczywiście na pełnym profesjonalizmie, ALE. TVP tez dysponuje sprzetem i srodkami, a krytykujacy ich poczynania to "marudy"deathwhore pisze: ↑3 lata temu No jeżeli jest 100% zadowolonych, to nie ma sensu dyskutować, jeżeli trafia się maruda, to taki sens powstaje. Myśl misiu, przecież odpowiadam na zarzut, że po premierze i przyjęciu przez aklamację, że zajebista, nie ma dyskusji.
Teraz trend to granie old school death metal do porzygu. Jakoś nie widzę masowego kopiowania CC.
Robią z sercem i duszą.
Przesadzasz, ja dalej słucham ostatniego Immolation bo zapodali jeden z najlepszych krążków. I dużo zwykłej gawiedzi też odpala ostatnią płytę Hamburgerowców.
Cisza jest dla tego, że po tygodniu po premierze takiego killera jak Violence Unimagined, wypierdala pierdyliard premier innych albumów, które w większy czy mniejszy sposób odwracają uwagę od tego, co tak naprawdę jest dobre. Jaramy się przez chwilę jakimiś pizdrykami z wypieszczonymi okładkami, supergrupami czy progresywnymi shitami, które znikają szybciej niż pierwiastek 115. Zapominając o naprawdę wartościowych sprawach. Jest przesyt. Jak z darmowymi grami na Epic. Jebniesz jedną, drugą, trzecią darmówkę na 1h i robisz unistall, zapominając o tym, że na półce leży TA świeżynka, którą chcieliśmy, kupiliśmy i chcemy jeszcze raz posłuchać. Gadanie o generyczności w stosunku do Cannibal Corpse?... proszę Cię... czym wg Ciebie miałby zaskoczyć Cannibal? Violence Unimagined jest dla mnie turbo energetyczną petardą. Nigdy (nigdy!) nie stracili na brutalności i nigdy nie zrobili przypału. I do tego, od tylu lat jebią w beret prostym, brutalnym deffem, który z automatu zmusza do machania łbem. Violence Unimagined odsłuchałem parę razy i słyszę, że Rutan wkręcił trochę techniki do całości, która znakomicie kontruje dziki wokal Fishera. Dla mnie to petarda w czasach niepotrzebnego kombinowania.Kozioł pisze: Tak sobie myślę. Praktycznie każda kolejna płyta, podobnie zresztą Immolation to zachwyty, achy i echy. A po tygodniu cisza w wątku aż do kolejnej, oczywiście najlepszej od lat... I tak w kółko. Chyba że to tylko iluzja i zdawanie się...