deathwhore
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

Sacriphyx

deathwhore

Obrazek
Wziąłem płytę wczoraj, bo bardzo mi się nazwa spodobała. Jakby do nazwy bardzo bliskiej memu ze względów sentymentalnych dodać zespół który kiedyś bardzo lubiłem, a który pod inną nazwą funkcjonuje do dziś, a i ich były wokalista coś tam pogrywa coverów kolegów z dawnej kapeli.

Nie miałem się nad tym rozwodzić, bo i po co, bo to o czym piszę pochodzi w ogóle skąd indziej i nie ma muzycznie z tymi dwoma zespołami, których z nazwy wspomnieć nie raczyłem.

Mianowicie Sacriphyx pochodzi z Australii. Wiedziałem, że są z Australii, bo generalnie uważam, że jak z Australii to w dużej mierze jest szansa kupić fajną muzykę (tamte dwa zespoły nie pochodzą z Australii).

Sacriphyx (ale fajna nazwa!) gra death metal. Tak teoretycznie, bo to Australijczycy, a ludzie stamtąd nic nie robią normalnie. Taki właściwie melodyjny death thrash w średnich tempach. Kurwa, serio? Brzmi jak opis jakiegoś gówna, które wyjebać należy, a przed wyjebaniem jeszcze opluć. No ale właśnie w taki sposób grają, że nie jest to takie oczywiste. Mianowicie to raczej rejony Stargazer, z którym nagrali split tak swoją drogą, niż rzeczy których można by się spodziewać po tak zdefiniowanym gatunku. Jakieś wpływy w tym wszystkim Cynic pozbawionego wątku homoseksualnego. Czasem jakieś "okołoprogresywne" granie, jakieś próby kreowania klimatu, tak swoją drogą całkiem udane. Czasem wjadą jakieś melancholijne gitary, czasem gdzieś tam nawet ocierające się o granicę dobrego smaku, ale udaje im się jej nie przekroczyć. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że potrafią to łączyć z naprawdę prymitywnymi zagrywkami, takimi serio topornymi, niemalże jak zespół z MDKu z początku lat 90, który jeszcze nie znalazł dobrego perkusisty. Co o tyle zabawne, że w innych miejscach pokazują, że naprawdę potrafią instrumenty swe obsłużyć. I tu kolejny paradoks - skłamałbym, gdybym powiedział, że potrafią między tymi "klimatami" i "progresywami" i "prymitywami" poruszać się płynnie i że nie ma żadnego zgrzytu, ale równocześnie nakłamałbym wierutnie, mówiąc, że ta płyta jest niespójna. Gdzieś tam chłopaki łączą różne rejony death metalu sprzed 20-25 lat i gdzieś tam swój schizofreniczny sposób całość daje się słuchać z przyjemnością. Chociaż z ręką na kroczu (bo u mnie penis pompuje więcej krwi niż serce) powiem, że na początku może być ciężko. A inna sprawa, że płyta się rozkręca i im dalej w las, tym mniej oczywistych zagrywek.

Koncept coś o wojnie przeszłej. Może on mi wytłumaczy paranoję muzyczną, jak już się zapoznam.

Trochę polecam, a trochę nie. Nawet to przebojowe i hiciarskie momentami. Jak kogoś ciągłe walce i gruz już przysypią, to dla oddechu można. Czasem balansują na granicy, ale udało się, przy użyciu ryzykownych środków, uniknąć żenady.

Muzyki posłuchajcie sobie na próbę w internecie, jak macie ochotę po tym co napisałem.

Skład:
Neilanderthal - Drums Murkrat, ex-Across the Scarlet Moat, ex-Innsmouth, ex-Stone Wings, ex-Elysium, ex-Pogrom, ex-Grenade
Anthony Till - Vocals, Guitars, Bass Misery's Omen, Johnny Touch, ex-Ghastly, ex-Myrddraal

Dyskografia:
2007 - Lone Pine [demo]
2009 - Sacriphyx / StarGazer [split]
2010 - Peninsula of Graves / Black Mass of Pazzuzu [split]
2013 - Sacriphyx [kompilacja]
2013 - The Western Front



MA: https://www.metal-archives.com/bands/Sacriphyx/102084
BC: https://nuclearwarnowproductions.bandcamp.com/music
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian

Tagi:
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 18089
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Tu sobie można
deathwhore pisze:Taki właściwie melodyjny death thrash w średnich tempach. Kurwa, serio? Brzmi jak opis jakiegoś gówna
Brzmi jak Arghoslent, a Arghoslent kruszy imperia ;p

Widzę, że trafny opis zajebałeś, że mi się tak skojarzyło, bo bandcampowy "flyers" tak zachwala:
Sacriphyx is comparable to Arghoslent in its capacity to channel heavy metal influences through the lens of more extreme metal.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore

Jest to jakiś odnośnik ze skojarzeniem, aczkolwiek dość luźnym mimo wszystko. A Arghoslent w zależności od humoru jest albo zespołem dużo lepszym, albo jednak dużo gorszym. Bardziej klasycznym i oczywistym, przy czym nie dochodzącym do granicy z banałem czy odpustem, z czym tutejsi bohaterowie romansują wychodząc z tego obronną ręką.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 18089
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Te solówy się czasem o jakieś guns n roses ocierają tutaj (może bez przesady), ale zajebiście mi się tego słucha, bardzo lubię taki staroszkolny death na heavymetalowych gitarach. Mam wrażenie, że też czasem lekko w Manilla Road wpadają z takim surrealistycznym zadoomionym epickim groove, cokolwiek to znaczy.

Edit: Z inspiracji moimi ulubieńcami jeszcze tam Mourning Beloveth słyszę - Without a Trace brzmi jak jakiś tribute dla kawałka The Mountains Are Mine.
Destroy their modern metal and bang your fucking head