

Najgorsza jest kolorystyka, wszystko jest czerwone. Zwłaszcza tło i miasto boli. Pomysł może i nie jest taki zły (poza tym, że ten stwór to jakiś wiking bóg wie czemu), ale wykonanie to tragedia. Nie wierzę, że nie mieli kasy na fajny rysunek.
Czyli tak jak być powinno. Trey wkłada chuja w oko tym, którzy w nich zwątpili.
Dokładnie, najważniejsze, że nie zapowiada się na kolejny Illud Divinum Insanus co mnie bardzo cieszy. Teraz pozostaje czekać do grudnia, a okłada średnia totalnie, ale nie na okładkę będziemy patrzeć tylko muzy słuchać.
Już nie pierdolcie tak o tej okładce, jak gdyby ona była najważniejsza. Liczy się to, że Morbid Angel wraca w majestatycznym stylu i pokaże wszystkim gdzie ich miejsce w szeregu. Jak pisałem wyżej - ta okładka aż taka tragiczna nie jest. Fakt faktem, że zrobiona komputerowo i jest dość plastikowa, ale aż tak z tym gnojeniem jej bym nie przesadzał. Cała masa gorszych okładek jest.
A gdzie Ty ten monumentalizm słyszysz ?
Do chuja pana. IDI okej wielu nie potrafi tego słuchać ale od Heretic to się odpierdol.
Spoko, mam tak samo, bo Morbidzi są u mnie w top 3 death metalowych kapel od zawsze w sumie i lata lecą, a nic się w tej kwestii nie zmieniło. Też wolę optymistyczny wariant, bo czekam i liczę cały czas, że kapela nie powiedziała ostatniego słowa i dowali albumem takim, że klękajcie narody. Wiem, że ich na to stać, potrzeba tylko odrobiny natchnienia i tego co zwą "iskrą bożą" (trochę z dupy określenie w przypadku satanistycznego death metalowego zespołu).
Nie jesteś sam. Ja tam daję im znowu szansę po strasznie chujowym ostatnim longu i niczyje słodkie pierdzenie tego nie zmieni. Takiego gówna pod MONUMENTALNYM szyldem Morbid Angel nie powinni wydać i nikt mnie nie przekona do zmiany zdania. Pamiętajmy jednak, że to tylko fajny kawałek miejmy nadzieję zajebistego tortu. Okładka mi się tam podoba.Blind pisze: ↑5 lata temuNo to co? Teraz moda na jebanie i nie wierzenie w Morbid Angel? Ja pierdolę, co za czasy. Morbidzi nigdy plamy nie dali, nie dadzą teraz. Ich płyty to wyznacznik jakości w death metalu, poziom nieosiągalny dla prawie wszystkich. Treya uwielbiam za jego wizjonerskie podejście do gry na gitarze i jego oryginalny styl. Zamiast strzelać prostymi power chordami, woli napisać skurwysyński, połamany riff z takimi wibracjami, że ojapierdolę. Skoro sam mam w nich tutaj wierzyć, to trudno. Cieszę się, że ten zaszczyt przypada mi, lol.![]()