Posty: 681
Te 320 to właśnie przerobione 160 hehehehe
Powiem Ci, że produkcja jest lekko waląca mułem, ale z drugiej strony właśnie przypomina mi to wspomniane "Domination". Szczerze, to nie przeszkadza mi to specjalnie, bo nigdy nie byłem wielbicielem wymuskanych produkcji w metalu. Nie wiem czy przez lata słuchania jakiś lo-fi black metali, demówek czy war metali wyrobiły mi słuch, czy po prostu jest on taki dobry (heh, w to wątpię akurat) bo słyszę poszczególne instrumenty jak również wokale Steve'a wyraźnie. Powiem szczerze, że mniej zwracałem uwagę na partie Fullera, a bardziej na TreyaBlind pisze: ↑7 lat temu A jak Ci się produkcja tej płyty widzi? Mi coś w niej nie pasi, Treya chyba za mocno schowali w tle. Zawsze te gitary się rzucały na pierwszy plan, a tutaj na pierwszym planie jest Fuller, nad czym lekko ubolewam. Jakby to był PETE SANDOVAL to może bym oko na to przymknął, bo jego partie to zawsze było piekło. A tak, no cóż, czasem trzeba przygimnastykować ucho![]()
Z całym szacunkiem, ale mimo całej estymy, jaką darzę Morbid Angel, wątpię, by z takim Kingdoms znowu wrócili na tron. Zwłaszcza, że stara gwardia, jak Immolation, Incantation i Kanibale nagrali dużo lepsze albumy. 25 lat temu rządzili i dzielili (spytajcie choćby Sandersa), dzisiaj są już niestety cieniem samych siebie.
Incantation nagrało bardzo dobrą płytę, jednak do poziomu Morbid Angel bym nie porównywał, a Cannibale dali dupy jak nigdy.Nucleator pisze: Z całym szacunkiem, ale mimo całej estymy, jaką darzę Morbid Angel, wątpię, by z takim Kingdoms znowu wrócili na tron. Zwłaszcza, że stara gwardia, jak Immolation, Incantation i Kanibale nagrali dużo lepsze albumy. 25 lat temu rządzili i dzielili (spytajcie choćby Sandersa), dzisiaj są już niestety cieniem samych siebie.
O właśnie Pioniere. Fachowo wyjaśniłeś kwestię brzmienia. Już wyżej tam narzekalem że mnie wkurwia, ale nie umiałem tego tak dobrze opisać. Trey za mocno schowany, wpienia mnie to. Riffy Treya mają wirować, wkręcać się w mózg, a nie być przytlumione przez perkusje. Noż kurde.Pioniere pisze: ↑7 lat temu Co do brzmienia to ujmę to tak, pomimo powera i wielkiego potencjału co poniektórych kompozycji wszystko wydaje się jakieś takie zamulone. Trey jest zbytnio schowany i jego gra nie wwierca się w uszy jak powinna, jak niegdyś, a szkoda bo riffy wyborne się przewijają, lecz wyłapać je można tylko przy konkretnym skupieniu, gdyż tylko niekiedy jest je lepiej słychać (tak jak być powinno). Gary są mocno za głośno, choć że takie złe i nudne, to bym nie powiedział. Owszem to nie arcymistrz Pete, ale wpasowuję się w tą D muzę na tyle dobrze, że być może dla przykładu zrobiono zeń wręcz pierwsze skrzypce, wysuwając je w nagłośnieniu na pierwszy plan z wokalami.
Kid Cock znowu nagrywa?
To ja już nie łapię, IDI chujowe, nagrali płytę w starym stylu, też niedobrze...
Gdybyś miał Rozum i Godność Człowieka, to byś nie pytał