Guzik prawda, jak komuś smakują te naojstrzejsze odchyły to nie ma czegoś takiego jak "wypalanie japy". Ja czuję doskonale smak mimo ogromnych ilości ostrego, pewnie na podobnej zasadzie jak z czekoladą - piekielnie ostre żarcie wyzwala u mnie hormony szczęścia i dlatego nie staje się w mojej mordzie żyletkami, które muszę gryźć.
DiabelskiDom pisze: ↑4 lata temuA co do gruzowisk - to trochę tak jak z kłóceniem się z kimś, kto nie lubi black metalu i dla takiej osoby zarówno Tsjuder jak Inquisition będzie takie samo. Jeśli ktoś nie ma fazy na kamory sypiące się na łeb to i takiego Grave Upheaval od Temple NIghtside nie odróżni, chociaż różnice słychać na kilometr![]()
O właśnie, coś w tym stwierdzeniu jest. Chyba ująłeś sedno sprawy.
???
No kurwa dokładnie a skąd ten Incantation się wziął w tych rozkminach tego nie pojmuję.Wędrowycz pisze: Kurde, to już nie czaję, bo nowi Morbidzi, to po prostu klasyczni Morbidzi, nie ma tu ani black metalu, ani Blood Incantation, ani gruzu, ani tym bardziej Incantation![]()
Jak nie klasyczni to jacy ? To, że skład inny ale od pierwszego riffu słychać, że to Morbid Angel. Illud bardziej mi się podoba od tej ale ta jest zdecydowanie lepsza od płyt F, G, H.yog pisze: Jacy kurwa klasyczni Morbidzi? Jedyne, co tam klasycznego jest to solówki, których praktycznie nie maMizerna ta płyta okrutnie.
No cóż, do geniuszu Covenant to jednak trzeba dorosnąć bezdyskusyjnie. To jednak nie jest płyta dla byle jakiego metalucha.yog pisze: ↑4 lata temuMilion razy wolę Formulas czy Gateways niż ten pusty Covenant i przebrzmiałe Domination, jakim jest to całe Kingdoms. Skąd Incantation się pojawiło w dyskusji to kwestia oczywista - ten album to morbidowe podejście do gruzowiska - jak dla mnie nieznośnie nudne, niewynagradzające oczekiwania na akcję, rozwleczone i bez kierunku.
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Niejasno się wyraziłem chyba, Kingdoms = pusty covenant, przebrzmiałe domination. Marna imitacja.Hajasz pisze: ↑4 lata temuNo cóż, do geniuszu Covenant to jednak trzeba dorosnąć bezdyskusyjnie. To jednak nie jest płyta dla byle jakiego metalucha.yog pisze: ↑4 lata temuMilion razy wolę Formulas czy Gateways niż ten pusty Covenant i przebrzmiałe Domination, jakim jest to całe Kingdoms. Skąd Incantation się pojawiło w dyskusji to kwestia oczywista - ten album to morbidowe podejście do gruzowiska - jak dla mnie nieznośnie nudne, niewynagradzające oczekiwania na akcję, rozwleczone i bez kierunku.
Jeżeli Kingdoms to gruzowisko to mi kurwa opadają ręce !!! Z drugiej strony jak tu można dojść do jakiegoś kompromisu skoro rewelacjami roku zostają jakieś Urfausty, Czarne Magie SS czy inne Grave Upheaval. Ech.
Dlatego nie ma już co oczekiwać, że Morbid Angel wzniesie się na jakieś wyżyny i nagra potężną płytę. Nie te lata i nie te czasy.
Na koniec wspomnę po raz wtóry, że Harmony Corruption to najlepsza death metalowa płyta wszechczasów !!!yog pisze: Na koniec wspomnę po raz wtóry - do Altars of Madness nic w death metalu nie ma podjazdu.
Że co kurwa? Covenant puste? Chętnie się dowiem, co miałeś na myśli, bo ta płyta to jebana machina pożogi. Aranże utworów są fenomenalne, partie takiego Treya czy Sandovala wyrywają z butów. To album wspaniały i mieniący się wieloma kolorami, a zestawianie tego arcydzieła z chujowym Kingdoms traktuję jako prowokację - ostatnie MA jest asłuchalne i do bólu przeciętne. Może jest coś w tym, co @Hajasz pisał i że jest to album wymagający, ale mnie akurat rozłożył na łopatki przy pierwszym odsłuchu.
To miała być puenta mojej wypowiedzi, ale w międzyczasie robiłem notatki z kryptografii, więc jakoś mi umknęło
Co ? Możesz powtórzyć bo nie ogarniam.
G'n'R to dla mnie od zawsze gówno, a rudych nie lubię z zasady, dlatego też Megadeth nie słucham i nie lubię.yog pisze: Jebać Guns N Roses. Nie wiem, o co Ci chodzi. Że David owłosiony tors pokazał? Się gunsów w łóżku chyba osłuchałeś i Ci odpierdala. Włosy to nie wszystko.
Za stawianie Ensiferum i Amon Amarth obok (starego) Unleashed i Nokturnal Mortum (którego nawet nazwy nie umiesz napisać, bo pewnie przesłuchałeś 2 utwory) w przyszłości wprowadzimy bany. Discopolowość black metalu to sprawa głębsza, a w sumie z tego co napisałeś to ani za wiele się zrozumieć nie da, ani temat o Morbid Angel nie jest najlepszym miejscem na takie rozwarzania.