To była jakaś pandemia? A w sumie, to zobaczę sobie jak wypadły te kultowe płyty na współcześnie. Piracka kaseta Cause of Death, to jedna z pierwszych zakupionych.
Ta okładka to wygląda jakby to ten programik wysrał co to tu wstawiali te dzieła.
World Demise ma mocną okładkę. The End Complete i Cause of Death najlepsze. Nawet debiut z tym rysunkowym trupkiem. A tutaj jakaś grafika z programu. Ucieka cały klimat i otoczka z muzyki, to i graficzne doznania muszą dotrzymać kroku.
Bardzo mi przykro, to nie programik, to człowiek, polska kopia Beksińskiego, czyli nieżyjący już Mariusz Lewandowski (ten od Bell Witch). Ale nie wierzcie mi na słowo, nie sprawdzałem, po prostu "wiem". Zresztą raczej widać, że to płótno, a nie program.
Lepsza od 80% metalowych okładek ze współczesnych premier
Faktycznie słabiutki ten kawałek, riff na jedno kopyto, jakby sami się nudzili tym graniem.Szajtan pisze:
W sumie Obituary zawsze takie było.Faktycznie słabiutki ten kawałek, riff na jedno kopyto, jakby sami się nudzili tym graniem.
Czy klimatyczna, to nie wiem. Jak dla mnie to kolejny klon, w bardzo podobnym stylu, na który już ciężko się patrzy, tak tego dużo. Taki fantastyczny, rozmyty i rozciągnięty świat. Nie podoba mi się, już wolę okładki metalowych płytek z lat 80-ych, ze zdjęciami młodzieży w ciasnych jeansach i kurtkach obszytych naszywkami.
Panie!
Niestety, ale pewnie na okładkę w stylu "The End Complete" nie ma co liczyć z uwagi na kasę. Dlatego ten obrazek- który obejrzę kilka razy, wolę taki, nie musi nic wnosić. Jest estetyczna okładka. Czy ją robi koleś, robot, program, czy Azjata za 5$ - nie ma to znaczenia.kurz pisze: ↑10 mies. temuCzy klimatyczna, to nie wiem. Jak dla mnie to kolejny klon, w bardzo podobnym stylu, na który już ciężko się patrzy, tak tego dużo. Taki fantastyczny, rozmyty i rozciągnięty świat. Nie podoba mi się, już wolę okładki metalowych płytek z lat 80-ych, ze zdjęciami młodzieży w ciasnych jeansach i kurtkach obszytych naszywkami.
O muzyce się nie wypowiem, prawdopodobnie jest to kolejny, nic nie wnoszący deathmetalowy klon (także, a jakże!), jakich w 97,6% dostarczają starzy wyjadacze lub w 90% młode wilki.
To był tylko przykład na brak monotonii w sztuce Witkacego. Cykl jego portretów jest niesamowity, na wystawie ustawione w rzędzie dosłownie mnie zahipnotyzowały. Kto nie był, niech żałuje - jednak już się skończyła. Zresztą co tu pierdolić, powiedzieć że Witkacy, jego sztuka była monotonna, to zachowując odpowiednie proporcje, tak jakby powiedzieć że muza Godflesh jest monotonna, albo Scorn, O! nawet jeszcze bardziej. Bardzo to powierzchowne.
Bardzo podoba mi się ta wersja cause of death, moim zdaniem brzmi lepiej niż ze studia, a jakby był nowy album moznaby obadac.Szajtan pisze: ↑rok temuRelapse Records wypuściło w ubiegłym tygodniu dwa nowe materiały live. Slowly We Rot - Live and Rotting i Cause of Death - Live Infection oparte są na pierwszym i drugim albumie, które odegrano w całości i wzbogacono kilkoma bonusowymi szlagierami. Oba materiały zostały zrealizowane w październiku 2020 roku przez OddLife Studios w jakości HD. Pomimo braku atmosfery typowej koncertówki i nieco zbyt intesywnej obróbki,brzmią bardzo potężnie i zacnie,udowadniając,jak dobrymi(mimo ponad trzech dekad od premiery) i czasem niedocenianymi są oryginalne krążki ekipy.
Wersje cyfrowe obu płyt swoją premierę miały 13 lipca i dostępne są także na YouTube. CD + blu ray,winyle i taśmy magnetofonowe już w drugiej połowie sierpnia - preorder trwa.
Lubię takie wydawnictwa - na żywo, zrealizowane w dobrych warunkach. Po cichu oczywiście liczę na jakiś nowy studyjny materiał w najbliższym czasie. W końcu od ich ostatniego albumu minęło już 5 lat - choć z drugiej strony miewali też dłuższe przerwy.
Mogę się praktycznie podpisać pod twoja wiadomością. Chętnie poczekam i zobaczę co wykują panowie z obituary.Zsamot pisze: ↑10 mies. temuNiestety, ale pewnie na okładkę w stylu "The End Complete" nie ma co liczyć z uwagi na kasę. Dlatego ten obrazek- który obejrzę kilka razy, wolę taki, nie musi nic wnosić. Jest estetyczna okładka. Czy ją robi koleś, robot, program, czy Azjata za 5$ - nie ma to znaczenia.kurz pisze: ↑10 mies. temuCzy klimatyczna, to nie wiem. Jak dla mnie to kolejny klon, w bardzo podobnym stylu, na który już ciężko się patrzy, tak tego dużo. Taki fantastyczny, rozmyty i rozciągnięty świat. Nie podoba mi się, już wolę okładki metalowych płytek z lat 80-ych, ze zdjęciami młodzieży w ciasnych jeansach i kurtkach obszytych naszywkami.
O muzyce się nie wypowiem, prawdopodobnie jest to kolejny, nic nie wnoszący deathmetalowy klon (także, a jakże!), jakich w 97,6% dostarczają starzy wyjadacze lub w 90% młode wilki.
Muzycznie : ja lubię takie granie. Nie za bardzo mnie to martwi, czy to wtórne, innowatorskie.
Tu jest chyba problem z nowym Obituary, że można pokiwać główką, bo 3 pierwszych była taka atawistyczna uciecha, by nakurwiać z bani o ścianę, albo innych ludzi, aż mózg uszami wychodziłCzłowiekMłot pisze: ↑10 mies. temuDwie poprzednie nie były może jakieś wow, ale solidne, główka się kiwała, nogi chodziły. Poczekamy, zobaczymy, singiel nawet spoko, wokal Tardego nadal dobry.
Na żywo też w dalszym ciągu dają radę.
Fajnie by było, gdyby każda z tych starych kapel potrafiła nagrać taki niby dla wszystkich deff, a jednak wywołujący odruch tupania. Tak mam i przy tym najnowszym kawałku, co go Szajtan wrzucił. Riffy nie rozpierdolą, ale buzia się ucieszy. Włącz to wuja. Coś czuję, że Obite Wary nagrają najlepszy album od lat, nawet trochę się jaram.dj zakrystian pisze: ↑10 mies. temuTu jest chyba problem z nowym Obituary, że można pokiwać główką, bo 3 pierwszych była taka atawistyczna uciecha, by nakurwiać z bani o ścianę, albo innych ludzi, aż mózg uszami wychodziłCzłowiekMłot pisze: ↑10 mies. temuDwie poprzednie nie były może jakieś wow, ale solidne, główka się kiwała, nogi chodziły. Poczekamy, zobaczymy, singiel nawet spoko, wokal Tardego nadal dobry.
Na żywo też w dalszym ciągu dają radę.a to takie bezpieczne dla każdego. Nie ma tej zagłady, ponurości itd.
I jak wrażenia? Na moje uszy jest przyzwoicie i mam wrażenie, że chcieli jakoś nawiązać do klimatu 3 pierwszych płyt, co nie do końca wyszło, ale posłuchałem bez bólu.
Troszke pociągnę temat - Witkacy, poza ewolucja stylów na każdym portrecie (swoim bądź robionym na zamówienie) pisał wzory chemiczne uzywek, jakie stosował przy tworzeniu. To jest fantazja!kurz pisze: ↑10 mies. temuZ Beksińskim też można przesadzić, ale jednak miał niejaką różnorodność, ale z Salvatore Dali za chuja nie przesadzisz, mimo że stylistyka podobna, to treść zawsze inna. Podobnie Witkacy, ten to dopiero miał serie, poza tym zdjęcia nie do podrobienia, formalnie prawie jednakowe, ale każde z głębią, nawet a może szczególnie z wygłupami. Świrus niewyjęty. Wielki artysta. Polecam jego wystawę w Muzeum Narodowym (chyba jeszcze jest). Jest zaprawdę niezwykła.
A i owszem.Sierra pisze: Najlepszą dla mnie i okładką, i albumem był "The end complete".
Ja do tej pory nie wiem, gdzie mi sie zapodział plakacik, który wisiał mi nad łóżkiem. Koleżanki w szóstej klasie miały jakies bojsbandy, a ja Obitegary i Cannibali "Eaten back to life". Zabawne - moja mama twierdziła, że Kanibale lepsze, bo... bardziej kolorowe.
I tyle mi właśnie wystarczy. Innowacje w obrębie stylu mi wystarczą, (r)ewolucje niech wprowadzają inni.porwanie w satanistanie pisze: ↑8 mies. temuPotwierdzam obserwację. Niby autoplagiat na autoplagiacie modyfikowanym autoplagiatem, ale słucha się tego - w całości - zajebiście.