PS. Okładka strasznie brzydka, ale charakterystyczna i to pewnie najważniejsze.Gratulujemy Metallice nowego utworu "Lux Æterna". Bardzo mocne uderzenie i znakomity song na otwarcie albumu. Trochę nam przypomina nasze „Satan’s Nights” z albumu „The Last Convoy” , ale to z pewnością niezamierzony przypadek. W końcu Metallica wie co to są dobre riffy.
Pozdrawiamy KAT
Luczyfera chyba srogo powaliło jeżeli myśli że hetfielda i spółkę obchodzą te jego gówniane wypociny w których najlepszym elementem są stare kawałki w gorszym wykonaniu z produkcją klasy plastik i wokalem który bardziej niecharakterystyczny być nie mógł.yog pisze: ↑2 mies. temuGłos z ciemności polskiego mędrca w kapeluszu:
PS. Okładka strasznie brzydka, ale charakterystyczna i to pewnie najważniejsze.Gratulujemy Metallice nowego utworu "Lux Æterna". Bardzo mocne uderzenie i znakomity song na otwarcie albumu. Trochę nam przypomina nasze „Satan’s Nights” z albumu „The Last Convoy” , ale to z pewnością niezamierzony przypadek. W końcu Metallica wie co to są dobre riffy.
Pozdrawiamy KAT
Ale najtańszy prawie tyle co za koncert Sanah
Kałboj jako suport? Taka legenda? Bądź poważny
Może niepopularna opinia ale dla mnie cała Meta jest mocno przehajpowanym materiałem. Dość przeiętne te ich nagrywki dla mnie. Zarówno starsze jak i młodsze zespoły z podobnego okresu są moim zdaniem lepsze, i nie wiem czy to mówienie ile to Meta wniosła do muzyki też nie jest dość naciąganeDiabelskiDom pisze: ↑miesiąc temuMnie kilka dni temu znowu naszło na słuchanie Mety. W którymś momencie napierdalania na zmianę obydwoma najlepszymi materiałami, czyli Sprawiedliwością i Ujeżdżankiem stwierdziłem, że przypomnę sobie dawno nie słuchane Master of Puppets i cóż, jak dla mnie to bardzo mocno przereklamowana płyta. Niby jak leci, to nie przeszkadza, ale do poprzedniej i następnej nawet startu nie ma. Nie wiem, czy to kwestia oklepanego i przekatowanego do porzygu utworu tytułowego oraz Oriona, czy "najsłabszej ze starych ballad" czyli Welcome Home a może po prostu uwielbienie do wymienionych wcześniej dwóch pozostałych przesłania mi racjonalne myślenie? Chociaż chyba nie, po prostu Master to słabszy album i nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
...And Justice for All oraz Ride the Lightning to dla odmiany ciągle ciosy nad ciosami. Cudowne materiały. Czy to Bathory na wejściu Fight Fire with Fire, czy galopujące Trapped Under Ice, czy końcówka One, czy zmuszający do chóralnego śpiewania Eye of the Beholder, czy wściekły, rozpaczliwy Dyers Eve. Sztosy od wielkiego "S".
A mi się wydaje, że łatwo mówić z dzisiejszej perspektywy. Sam nie mogę pamiętać 86 roku, bo nie było mnie na świecie, ale fakt jest taki, że Metallica wyznaczała trendy - patrząc na to co wydawały zespoły thrash metalowe. To Master zapoczątkował trend na bardziej "progresywne" podejście do thrashu i masa amerykańskich zespołów brzmiała jak pokłosie Mastera. I piszę to z perspektywy osoby, która MoP nie uwielbia jakoś specjalnie.Wicih pisze: ↑miesiąc temuMoże niepopularna opinia ale dla mnie cała Meta jest mocno przehajpowanym materiałem. Dość przeiętne te ich nagrywki dla mnie. Zarówno starsze jak i młodsze zespoły z podobnego okresu są moim zdaniem lepsze, i nie wiem czy to mówienie ile to Meta wniosła do muzyki też nie jest dość naciągane
Warto z mojej strony dodać że jestem rocznik 99' (i moją klątwą jest bycie wszędzie najmłodszym, więc jeśli na forum jest jakiś "młody" to chyba właśnie odbijam mu te ksywę), więc patrzę na to zupełnie z strony że tak dziwnie powiem statystycznej. Opieram zdanie na zwykłym sprawdzeniu w internecie jakie zespoły co robiły w jakim roczniku, więc moja opinia jest zupełnie pozbawiona nostalgii i "czucia" tamtych czasów. Z mojego chłodnego punktu widzenia to jest (w czasach swojej świetności) strasznie średni band, nagrywający bardzo średnie płyty. Ich działalność schodzi się czasowo na przykład z Iron Maiden które swoją drogą, abstrahując od lat osiemdziesiątych, przynajmniej wykształciło jakiś oryginalny styl przez parę lat. I o ile jestem jako tako w stanie zrozumieć ludzi ode mnie starszych którzy czują jakąś nostalgię do tego bandu, który jakby nie patrzeć jako jeden z pierwszych wbił się swoim metalowaniem w mainstream, to już zachwytu ich nowymi płytami totalnie nie rozumiem.karp pisze: ↑miesiąc temuA mi się wydaje, że łatwo mówić z dzisiejszej perspektywy. Sam nie mogę pamiętać 86 roku, bo nie było mnie na świecie, ale fakt jest taki, że Metallica wyznaczała trendy - patrząc na to co wydawały zespoły thrash metalowe. To Master zapoczątkował trend na bardziej "progresywne" podejście do thrashu i masa amerykańskich zespołów brzmiała jak pokłosie Mastera. I piszę to z perspektywy osoby, która MoP nie uwielbia jakoś specjalnie.Wicih pisze: ↑miesiąc temuMoże niepopularna opinia ale dla mnie cała Meta jest mocno przehajpowanym materiałem. Dość przeiętne te ich nagrywki dla mnie. Zarówno starsze jak i młodsze zespoły z podobnego okresu są moim zdaniem lepsze, i nie wiem czy to mówienie ile to Meta wniosła do muzyki też nie jest dość naciągane
Kolejna sprawa - ostatnio lurkując sobie trochę o hamerykańskiej popkulturze jeden gość powiedział, że koszulki Metalliki w USA przed Black Albumem nosiły tylko tzw. stoner kids, wiecznie spizgani outsiderzy. I Meta miała to do siebie, że grała stadiony będąc dalej zespołem dla tej konkretnej publiki, no byli najwięksi. Wiadomo, gdzieś tam się pojawiali na Bilboard, ale dopiero w 1989 roku wydali pierwszy teledysk (a to czasy MTV, gdzie robienie klipów było mega ważne dla robienie popularności).
No i fakt, że Meta wybiła się na tape tradingu nadawało im pierwiastka kultu. A chyba wiemy jak jest z kucami - można im sprzedać nawet śmierdzącego kloca, jeśli będzie opakowany w sreberko z etykietką "kult".
A nawet jeśli były lepsze zespoły, to trochę jak z Hell Awaits Slayera. Czy były wtedy ekstremalniejsze płyty? No pewnie. Ale to Slayer przebił się do świadomości i to jako Hell Awaits wielu muzyków death metalowych wymieniało jako swoją inspirację. Z Metą to chyba dosyć podobna sprawa.
ŁAN ok jasne, sporo osób które znam zaczynało od takich hitów...ale swego czasu tak to wszyscy katowali dookoła i w tv, że chyba za bardzo spowszechniało...- Weźmy np te ostatnie koncerty w Polsce wyprzedane na pniu w godzinę...połowa luda z metalem wspólnego nic, ale idzie bo to wydarzenie i gra znany kurwa zespół, a jeden z drugim znają One i może Nothing Else Matters z radia
No to mówię, wrażliwe niunio. Romantyk. Ride jest właśnie romantyczna, tam emocje buzują. Mimo chłodnej okładki to bardzo gorąca płyta, skrzy jak iskry na krześle elektrycznym. Master jest generalnie dużo bardziej złożona, precyzyjna, wręcz zimna i bezlitosna. Wyzbyli się praktycznie wtedy pozostałości heavy metalu, które mocno się odzywały w najsłabszych numerach na Ride, czy Trapped Under Ice i Escape. W pewien sposób ta płyta kojarzy mi się nawet z emocjami, które Immolation zawarło na Close To a World Below. Jednocześnie wirtuozeria Cliffa wznosi ten album na poziom wyżej. To był artysta, który zrobił z tego zespołu coś wyjątkowego.DiabelskiDom pisze: ↑miesiąc temuJedynie patrzę, czy chwytają mnie za serce te dźwięki, a chwytają prawdziwie mocno tylko dwójka i czwórka.
He, he, pojebów nie brak na tym świecie.deathwhore pisze: ↑miesiąc temu
I tak, ja tam muzyki słucham uważnie i zwracam uwagę na szczegóły, a nie tylko czy piosenka ładna![]()
Wcale nie jest naciągane, ja te czasy jeszcze wciąż dość dobrze pamiętam.
... a co ma to świetne heavy do thrashu granego przez Metę? Dobrze, że nie padły porównania do jakiego goregrind np. wielkości Regurgitate, czy Dead Inection nad Iron Maiden, bo odnosiłeś się zdaje do wpływów na kształtowanie się thrashu, a ten Meta miała znaczący, czemu w żaden sposób nie idzie zaprzeczyć. Owszem Slayer miał jeszcze szersze wpływy na ekstremę, ale to już nieco inny temat i Slayer nagrał swój debiut nieco później, skoro doszukujesz się już chronologii czasowej.Wicih pisze: P.S. sprawdziłem właśnie i debiut Angel Witch jest starszy niż pierwsze demo Mety. A jakościowo jest to dla mnie niebo a ziemia
Eee tam.
Bardzo dobra ocena wuja. RTL najlepsze. Płyta metalowa wszechczasów. Mop to kontynuacja. Równie genialna. Ale nr 3 to AJFA i 4 Black Alboom.
Wreszcie coś co powiedział Hajasz i mogę się z tym zgodzić
A skąd pomysł że oni tego szmalu w ogóle potrzebują? Sława, pieniądze, sukces, wyniki, oklaski, fanatyzm, dopamina, adrenalina... Nieustanna podatność na te czynniki, odmienia ludzi i działa jak dragi. Zawsze chce się więcej i zawsze chce się lepiej/mocniej. Mogą grać dla pieniędzy, z czystej chciwości i pychy.dj zakrystian pisze: ↑2 mies. temuPoważnie myślisz, że Meta ustawiona finansowo na jakieś 2137 lat, gra obecnie dla szmalu? (...)
W sumie taki St.Anger mógłby być zajebistą płytą, gdyby trwał 40 minut. Agresywny, brzmiący prawie jak demo, z dynamicznie zmieniającymi się kompozycjami. Dodatkowo mocno odważny.
Tak, twardogłowi się zdziwili słysząc coś tak 'dziwnego'...dj zakrystian pisze: ↑miesiąc temuSt. Anger jest zajebisty i odważny,
Do tego specyficzne brzmienie, garnki Larsa... to musiało odrzucać Januszy metalu w 2003.