This album was recorded twice. The first recording was turned down by the record label and they sent the band to re-record it again. The Metal Blade and Banzai LP versions and all CD versions contain the first recording while the Steamhammer and Woodstock Discos LP versions contain the second recording which features the song "After the Deluge". On this song, the guitars were played by their then-new guitarist Ahäthoor. The second recording has also never been officially released on CD and most of the CD releases mention an incorrect tracklist.
Takie "In War And Pieces" czy ostatni pełniak "Genesis XIX" to bardzo dobre płytki. W Sodom zawsze ceniłem oldschoolowe podejście to tworzenia muzyki. Jedna z tych kapel ktorych fani (do których bezwzględnie sie zaliczam) nie muszą się obawiać kolejnych wydawnictw, że nagle będą jakieś techno-wstawki, klawisze czy inne chórki dziecięce. Za to wielki szacun dla Toma.
Nie będę całego wydawnictwa sprawdzał, ale posłuchałem to na nowo nagrane Baptism of Fire i jestem pod wrażenie jak Tomek w okolicach swojej sześćdziesiątki brzmi. A brzmi zajebiście - wciąż młodo, wciąż gniewnie i wciąż brutalnie.
Zdaje sobie z tego sprawę, ale jednak w przypadku sodom nigdy nie zawiedli oczekiwań i to „heaviest ever” może znaczyć tyle ze będzie prostu okrutny wpierdol (a moim zdaniem z czasem grali coraz ostrzej (nie znaczy ze jakoś znacznie lepiej) choć to subiektywne i nie odnosi się do wszystkich albumów). Ja tam czekam na ten krążek sodom jeden z najlepszych zespolow thrashowych a od ostatniego czasu mój ulubiony.
Tam na code red pewnie eq jest mocno podbite. Ale persecution mania rzeczywiście świetna.Blind pisze: ↑2 lata temu Z tą ostrością to pewnie kwestia rozwoju studiów nagraniowych. Chuja się na tym znam, ale jak słucham Code Red to mam wrażenie, że tam dużo jakiegoś distortion nawalone jest, czego generalnie nie lubię, bo wolę surowe brzmienie jak np. na Persecution Mania. Tam muzyka po prostu płynie i spuszcza wpierdol samą sobą, bez sztuczek technologicznych.
Obczaj sobie Genesis XIX i Decision day,lepsze od epitome i in war and piecesNakurwiator pisze: ↑2 lata temu Ja za thrashem nieszczególnie, ale dobrze mi się słucha ich okresu z lat '90 do "M-16" włącznie. Później nuda.
No nie wiem, ostatnie płyty Destruction są porządne, to samo się tyczy Exumera. Ostatnia płyta Protector też w pytke jest.
Też chciałem to skomentować, ale zająłem się czym innym i zapomniałem. @darnoksss prawdę pisze, pomijając Protector, gdzie wszystkie płyty nie tylko porządne, a zajebioza, a stare to już arcymistrzowstwo wśród arcymistrzów.
No właśnie możesz podać coś bliżej?HailToPaganGods pisze: ↑miesiąc temu Polecam sprawdzić remasterowaną (2024) edycję Tapping The Vein (jest już na streamie). Ależ to pięknie napierdala, ktoś ma pojęcie o masteringu.
I co, naprawdę tego szukacie w metalu by płyta sprzed kilku dekad brzmiała jak nagrana teraz?HailToPaganGods pisze: ↑miesiąc temu Kawałki po prostu brzmią lepiej. Jak gdyby były nagrywane rok temu, a nie 30 lat temu.
No właśnie, po co zmieniać coś co było zajebiste i zabijać ducha tamtych lat