Przenoszę tu, żeby nie robić OffTopic w temacie o deicide:
Thorgal pisze: ↑miesiąc temu
[...]
dj zakrystian pisze: ↑miesiąc temu
Po prostu, ktoś rzuci hasełko typu: Meta się skończyła po Bllack Album, albo nawet Kilemolu i reszta bezmyślnie powtarza.
[...]z dupy wzięte są opinie, że się skończyła na ww. płytach. Co nie zmienia tego, że rzesze fanów były rozczarowane, że Meta nie gra już thrash.
Metallica się rozwinęła i nie gra już tego co na początku.[...]
dj zakrystian pisze: ↑miesiąc temu
No jak to? Przecież co chwila pojawiają się opinie, że Meta na Hardwire i 72, to recykling dawnych pomysłów. Taka ostatnia nowatorska ich płyta, to St. Anger, bo już na Death Magnetic jest dość zachowawczo, choć to nadal świetne granie.
No dobra, ale tu piszesz o odcinaniu kuponów a nie wartości albumów jako takich.
Takie zarzuty faktycznie są powszechne i stawiane już nawet od "...And Justice".
Tylko, że nie bierze się pod uwagę, że po wydaniu tej płyty mnóstwo zespołów thrashowych nagle idzie w progresywne granie. Tak jak wcześniej było z wstawkami akustycznymi i balladami po "Ride the Lightning" lub zwolnieniu tempa gry po "Master of Puppets", nie mówiąc już o wpływie jaki wywarł na powstanie thrashu "Kill'Em All". Fajne to kopiowanie samych siebie jak i tak cały świat kopiuje to od ciebie.
Poza tym trudno jest w, w obrębie tej stylistyki zaproponować coś zupełnie nowego. Jeśli chcesz nagrać taki album jak "Death Magnetic" (a Meta chciała nagrać coś klasycznego po tych wszystkich zarzutach dot. "Load", "Re-Load" i "St. Angera") to siłą rzeczy musisz się cofnąć do czasów "...And Justoce" i "Czarnucha" i zrobić jakś miks ww. Płyta wyszła bardzo zacna.
Nie chcę się wypowiadać nt. "Hardwire". Album od początku leży mi najmniej z całego dorobku. Był wydany w okresie, gdy nie miałem zbytnio ochoty na Metallike w ogóle i tak sobie stoi na półce wśród koleżanek, czekając aż zdecyduję o daniu mu prawdziwej szansy. Za to "72 Seasons" słucha się przyjemnie, choć to ich prime też nie jest.