Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: LIPSK

Infernal Slaughter

Nucleator

Obrazek

Obrazek

Rozglądacie się za cuchnącym siarką oldskulowym thrash metalem? To musicie obczaić ten znakomity chilijski band. W tym roku mija 20 lat od jego powstania, ale tempo wydawania jakichkolwiek wydawnictw sygnowanych własnych szyldem mają cokolwiek nieśpieszne.

Wydali do tej pory dwa dema oraz longplaya Spilling Blood and Hate, który ukazał się w 2015 roku. To 32 minuty z kawałkiem zajebistego, prostackiego, bijącego po ryju thrash metalu z furiackim wokalem i agresywnym napierdalaniem okraszonym mroczną atmosferą. Jeśli tęsknicie za czasami In the Sign of Evil czy Bathory, to koniecznie sięgajcie po te diabelskie plwociny!

Mam nikłą, ale jednak nadzieję, że na następnie pełniaki nie trzeba będzie czekać tak długo.

Dyskografia:
2003 - Demo 1 [demo]
2004 - Rehearsalcoholic 2004 [demo]
2015 - Spilling Blood and Hate

Skład:
Rotting - Guitars Hallux Valgus, ex-Demonic Rage, ex-Excoriate
D.I.W.D. - Vocals Hallux Valgus
▼ Byli muzycy
Abhorer - Bass Demonic Rage, Funeral Chant, ex-Ruined, ex-Warfare
Desecrator - Guitars Satanic Ripper
Thamuz - Guitars
Jimmy "Alcoholizarium" Mansilla - Drums (2000-2010), Bass (2011-2014) ex-Evil Knight
Carlos Strada - Vocals, Guitars (2002-2003)
Putrefaction - Bass (2008-2010), Guitars (2011-2013) Butamacho (live)
Putrid Body - Drums (2011-2012) Evil Knight, Horrifying



MA: https://www.metal-archives.com/bands/In ... hter/17744
Ryszard pisze: 6 lat temu Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Endymion
Master Of Reality
Posty: 296
Rejestracja: 7 lat temu

Endymion

Dobre, mocarne, obskurne płyciwo, które w mojej opinii zamiotły ostatnie Desastery czy Nocturnale. Bije po ryju jak trzeba!
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5890
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

Panowie jadą na pełnym luzie i są bardzo pewni siebie co mi pasuje bo taki wykurwisty przyczerniony thrasher zapędzający się momentami w spidzior tak na prawdę to mało kto potrafi zagrać aby od połowy płyty nie przynudzać. A oni na bezczelnego z szyderczym uśmiechem i wielkim fuckiem nagrali płytę, o której wiele wielkich nazw z Germanii może dzisiaj tylko pomarzyć. Nawet nie przeszkadza mi to, że to dopiero debiutancki album a zespół już istnieje tyle, że mógłby mieć z 10 płyt. Najważniejsza jest jakość i szczerość przekazu a tu czuć ducha wieków minionych i absolutna zgoda, że Infernal Slaughter nagrał płytę, która te wszystkie Desastery, Destroyery i Nocturnale zamiata niemiłosiernie.
GRINDCORE FOR LIFE