Zdecydowanie lepiej "ja zjeść", niż St. Anger.
Lars ostatnio funkcjonuje, jako dyżurny chłopiec do bicia. Zawsze coś znajdą, aby mu dołożyć. Dla mnie zrobił swoją robotę, stosując się do ogólnej koncepcji nowego albumu. To samo tyczy się solówek Hammetta. Kirk dostaje za nie po uszach, ale żaden z krytyków nie zastanawia się, że po prostu pasują do tego, co chciała uzyskać na tej płycie Metallica. Za to chwalą Jamesa, zwłaszcza za wokal, za co w pełni zasługuje. Natomiast przeważnie nie piszą o basie Roberta, choć moim zdaniem należą mu się gratulacje (początek "Sleepwalk My Life Away" w jego wykonaniu jest niesamowity).dj zakrystian pisze: ↑7 mies. temuNie wiem czy ktoś z tych krytykantów żółtej Mety oglądał, jak wygląda wykonanie tych numerów live? Papa Het i kiepski perkusista napierdalają na pełnej, mimo 60 na karku. Nawet zblazowany ostatnio Hammett się ożywił. O Meksykańcu nie wspomnę, bo to wybitny bassman. Ilość tych koncertów i ich jakość robi wrażenie.
Ha ha, niezła głupota.
I co w tym złego?czapka hajasza pisze: ↑6 mies. temuMuzyczka nawet nie dla niedzielnych słuchaczy, najwięcej fanów mają wśród ludzi, którzy w ogóle metalu nie słuchają.
Grają co tam chcą, ludzie przychodzą na stadiony. 99% metalowych grup by tak chciało.dj zakrystian pisze: ↑6 mies. temupowinni pozostać na etapie grania w piwnicy dla kilku pijanych kucy.
Jakich?
Dla mnie zdecydowanie pierwsza trójka, obok np Fight Fire With Fire (gdyby nie ten kawałek, to nie byłoby Blood Fire Death). Moment wejścia solówki Kirka na wygrzew na centrali Larsa to jeden z moich ulubionych momentów w muzyce w ogóle.
W normalnych warunkach to bym zaraz odpalił tryb mistrza ciętej riposty, ale ostatnio trochę za dużo Ci dopierdalam i za namową kolegi @kurza (będzie pisane!!!) planuję dłuższą przerwę od pieprzenia głupot na forum więc napisze tylko... HAJASZYZMY!
Sondaże robiłeś?czapka hajasza pisze: ↑6 mies. temuMetaliczka to zawsze było disco polo a nie metal. Muzyczka nawet nie dla niedzielnych słuchaczy, najwięcej fanów mają wśród ludzi, którzy w ogóle metalu nie słuchają.
Mam tylko na cedeku, ale to chyba też moja ulubiena Metaliczka. Niby już bez Cliffa, ale riffy zapodają srogie. Sam Blackened wart ceny płyty. Oczywiście można narzekać na brzmienie i prawie brak basu, ale same numery, to majstersztyk. Pierwsze 4 płyty Mety, to niepodważalna klasyka, a i Czarny Płyt to kopalnia genialnych riffów, choć thrashu tam niewiele. Co do AJFA, to szkoda, że nie dali się wykazać Jasonowi. Byłaby płyta wybitna, tak jest tylko genialna.kurz pisze: ↑3 mies. temuCo jakiś czas o Mecie trza popisać i dobrze. One świetny kawałek, ale o głowę bije go oczywiście To Live Is To Die.
Ps. @DiabelskiDom ja mam to wydanie, a ty?
Ps2 Aż sobie odpalę te zajebistą płytkę. Po latach wchodzi coraz lepiej. Zasłużyli na stadiony, zasłużyli na kasę co zarabiają, zasłużyli na kowery białego misia
No mnie się zajebiście morda cieszy, jak na to patrzę. Zwłaszcza, że zaczęło się jakieś 25 lat temu, jak od cioci z Radomska dostałem tę kasetę na Gwiazdkę
Ale to sam Lulu Reed poprosił Metę o tę kolaborację. Wyszło tak, że kucom popękały gwinty, wyrzucali płyty Mety, albo sprzedawali na Olx za piwo, jak już przepili rentę. Ten aspekt jest najważniejszy. Papa Het i Lars mieli w dupie czy ta płyta się spodoba. Na tym etapie mieli już tyle hajsu, że mogli wydać coś kompletnie dla własnej zachcianki. Zupełnie jak pierwsze demo, nie licząc na nic. Historia zatoczyła koło. Tylko biedny,początkujący zespolik wydaje, co chce... albo korporacja Metallica, mogąca pokazać brudny palec tzw fanom.pit pisze: ↑2 mies. temuNajwiększym problemem Lulu jest obecność Metalliki. Zawsze powtarzam, że to powinno zostać nagranie z Autopsy albo inną podobną kapelą. Lou nie udało się to co udało się Scottowi Walkerowi, czyli powrót po latach z kompletnie zaskakującymi, mocnymi albumami i udana kolaboracja z popularnym zespołem metalowym.
No i popełnił błąd. Było trzeba rozejrzeć się za kimś z poza totalnego mainstreamu albo za jakąś obiecującą młodą kapelą. Reifert by to ogarnął. Teksty są wprost wymarzone dla Autopsy lub Abscess, a sam Chris zna się na muzyce w klimatach VU i okolic. A jeśli Reedowi zależało na głównonurtowamy zespole powinien zgłosić się do NIN albo Mansona.
o co chodzi?DiabelskiDom pisze: ↑3 mies. temuFight Fire With Fire (gdyby nie ten kawałek, to nie byłoby Blood Fire Death). Moment wejścia solówki Kirka na wygrzew na centrali Larsa to jeden z moich ulubionych momentów w muzyce w ogóle.