1. Nie chciałem napisać zawile,jak to ja.yog pisze: ↑4 lata temu Najbardziej z całego "nowego" składu czyli z 2 basistów? Że wolisz go od Roberta nie prościej było napisać?
Nothing Else Matters to akurat strzał w dziesiątkę, z tym się najbardziej pierwotne S&M kojarzy większości zapewne i nie wiem, co tu żartobliwego - co mieli wybrać, Battery?
Nie wiem, kto prowadzi orkiestrę z San Francisco, można sobie sprawdzić, ale Kamen nie żyje od siedemnastu lat.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że prawdziwych fanów SW można poznać po tym, że nienawidzą SW. Myślę, że to stwierdzenie ma też zastosowanie w przypadku Metalliki, o ile ktoś rozumie jego sens.yog pisze: ↑4 lata temuTakie życie, taki świat, to samo można powiedzieć o fanach Slayer, Mayhem, Napalm Death, Morbid Angel, Darkthrone czy choćby Star Warsach. Wszystko, co popularne, znane, nostalgiczne będzie miało takich fanów, którzy zawsze stwierdzą, że na to właśnie czekali całe życie. Bo może i czekali, kto wie.
Ja myślę że większość kapel a raczej muzyków wypala temat lub siebie, ew. siebie tematem hehe. I jest to naturalna sprawa. W thrash metalu a może i metalu w ogóle, i niestety niestety, eksploatacja jest straszliwa, palnę na chama, większość ugrupowań zamkniesz w powiedzmy czterech wydawnictwach a reszta będzie lekturą uzupełniającą lub śmietnikiem.Nekroskop pisze: ↑4 lata temuKtoś mi kiedyś powiedział, że prawdziwych fanów SW można poznać po tym, że nienawidzą SW. Myślę, że to stwierdzenie ma też zastosowanie w przypadku Metalliki, o ile ktoś rozumie jego sens.yog pisze: ↑4 lata temuTakie życie, taki świat, to samo można powiedzieć o fanach Slayer, Mayhem, Napalm Death, Morbid Angel, Darkthrone czy choćby Star Warsach. Wszystko, co popularne, znane, nostalgiczne będzie miało takich fanów, którzy zawsze stwierdzą, że na to właśnie czekali całe życie. Bo może i czekali, kto wie.
Tym niemniej, nie da się wszystkiego wrzucić do jednego wora. SW zdechło najpierw przez infantylizm Lucasa, a potem przez obecną falę beznadziei i poprawności politycznej. Slayer po prostu się wypalił, Mayhem coś jeszcze próbuje z dyskusyjnymi rezultatami itp., itd. W przypadku Metalliki był to efekt świadomej decyzji - chcieli być sławni, wielcy, bogaci kosztem muzyki i bez wątpienia im się to udało.
To prawda, natomiast jest to naturalne o tyle, że tak się najczęściej dzieje. Artysta młody jest co do zasady nieokiełznany i bezkompromisowy, a przy tym ma coś do powiedzenia. Z wiekiem przychodzi pogodzenie się z rzeczywistością, złagodzenie obyczajów, dążenie do stabilności itd. Niestety, jak już było mówione, dobra muzyka najczęściej płynie z bólu i buntu. W dojrzałych muzykach często nie ma już tych emocji, które rozpalają płomień geniuszu.Ryszard pisze: ↑4 lata temu Ja myślę że większość kapel a raczej muzyków wypala temat lub siebie, ew. siebie tematem hehe. I jest to naturalna sprawa. W thrash metalu a może i metalu w ogóle, i niestety niestety, eksploatacja jest straszliwa, palnę na chama, większość ugrupowań zamkniesz w powiedzmy czterech wydawnictwach a reszta będzie lekturą uzupełniającą lub śmietnikiem.
Do innego akapitu. Myślę że nałogowe wywlekanie słabości jakiejś bandy jest głupawe bo ignorance is bliss i lepiej np spędzać czas na czymś pożyteczniejszym niż wynosić gówno na piedestał. Z drugiej jednak strony, poparty doświadczeniem głos w dyskusji to chyba nic złego.
Zajebiste, zazdroszczę. Też chciałbym z Lady Gagą zaśpiewać.
A pobawilbys sie z nia we wkladanego?
Ja akurat lecę na jej fajne kawałki
Powiedział ten, co nigdy nie zbłądził - patrz Cold Lake. Na szczęście nieco otrząsnął się z tych niezbyt udanych eksperymentów/poszukiwań i przy kolejnej także bohaterzy wątku, jakby ponownie wywarli swój wpływ na Tomka.
Wiedziałem, że zaraz ktoś wyskoczy z Cold Lake.
Jest jeszcze dziwaczniej na Prototype, ale to już wychodzi poza skalę.Nekroskop pisze: Wiedziałem, że zaraz ktoś wyskoczy z Cold Lake.
Co z tego, że młody facet, który stracił głowę dla baby i nie miał kasy nagrał śmiechowy album? Mówimy o milionerach, którzy od ponad 30 lat handlują dupą.
dobreczwarty ze skandalicznym mixem
Czyli dobrze odczytuję że meta do *etapu* monotheist jeszcze nie doszła...
Nie zrozumiałeś, jak należy mego nawiązania i "wyrwałeś se z kontekstu", co ci pasowało — nie maiłem zamiaru wytykać tego, że się Tom potknął na CL, ale napomnieć tym, że w powrocie do ekstremalnego grania wspomogła go m.in. inspiracja Metą. Ta zaś, po w miarę względnym Czarnym albumie nie nagrała już nic wartościowego — niemniej jednak albumy przed ww. to kamień węgielny Metalu i inspiracja dla wielu, wielu kapel po dziś dzień.
Kamień węgielny metalu spadł dużo wcześniej, a albumy M. były po prostu porządnymi albumami thrash metalowymi. Inspirującymi dla wielu, owszem, ale od nich się metal na pewno nie zaczął. Wszystko, co nastąpiło później to wielka kompromitacja – jak St. Anger, wymieniany jako jeden z najgorszych albumów w historii, czy Death Magnetic – wymieniany jako najznamienitszy przykład skurwysyńskich praktyk produkcyjnych w studio.
A już myślałem, że tego nie powiesz.
Wcale jej tam nie pchałem. Nawiązanie było w znaczeniu, że Tomek narzeka, a się sam inspiruje.
Piszesz o nostalgii do dawnych czasów, a ja o perspektywie roku 2020. Różne zespoły są mieszane z błotem na tym forum za o wiele mniejsze przewinienia, a M. ma immunitet, "bo 30 lat temu". Zresztą nie chodzi o same słabe albumy, ale o całokształt.
Niezależnie od tego czy się podobają, to trzy pierwsze albumy Metalliki były nowatorskie, znakomite technicznie i kompozycyjnie. Porządne to mogły być te zespoły, które nagrywały po nich. Na czwartej płycie zabrakło Burtona, chociaż czuć inspiracje jego osobą. Szkoda, bo widać, że jednak miał facet najwięcej wyczucia. Którego wyraźnie brakuje reszcie muzyków, bo chyba bezkrytycznie nagrywają każdy pomysł, który przyjdzie im do głowy. Czasy winyla były o tyle dobre, że trzeba się było ze swoim pierdoleniem na gitarce wyrobić w 40 minutach muzyki.Nekroskop pisze: albumy M. były po prostu porządnymi albumami thrash metalowymi.