Metallica

**TheAbhorrent** 2 lata temu

edi_gein pisze: ↑2 lata temu W całej dyskografii kapeli, którą bardzo lubię brakuje mi koncertówki na miarę Decade of... czy Life After... Wiem, że wyszło dużo materiału na VHS/DVD ale brakuje mi oficjalnego wydawnictwa audio. Najlepiej z przełomu 80/90- 91.

Przecież jest "Live Shit". Tam jest Meta w rewelacyjnej formie scenicznej i spokojnie można to porównać właśnie do klasyków w rodzaju Ironowego LAD.

**edi_gein** 2 lata temu

Może się mylę ale czy to jest oficjalna pozycja w dyskografii?

**TheAbhorrent** 2 lata temu

Tak, normalne oficjalne wydanie.
https://www.metallica.com/releases/blac ... -4221.html

Opis na stronie zrobili chyba na okazję tego tematu: "The first official live album for the band..."

**Kozioł** 2 lata temu

sprawdzać słuchać. bardzo fajnie wydane. jest audio, jest wideo. masywne pudełko. jest I energetyczna zdrowa meta. o takie mam, jeszcze parę lat temu chodziły za niezbyt wiele...
https://www.discogs.com/master/9015-Met ... inge-Purge

Obrazek

**dj zakrystian** 2 lata temu

Bardzo dobra koncertówka i Meta w najlepszej chyba formie. Chociaż dźwięk nie jest jakiś powalający, ale to 100 procent live, bez poprawek studyjnych.

**Zsamot** 2 lata temu

Też mam ten sam box. Totalny koncert. Jedynie muszę sobie Blu ray kupić, bo kaset video już nie obejrzę.

Nie wiem, jak tam na Zachodzie, ale to w Polsce nigdy nie chodziło za małe pieniądze. Ja to i kilka dobrych tytułów kupiłem przez ogłoszenia na rockmetal.pl.
To jest pewna cezura Metallici. Jeszcze koncert na Woodstock i ... tyle.

**dj zakrystian** 2 lata temu

Zsamot pisze: ↑2 lata temu Też mam ten sam box. Totalny koncert. Jedynie muszę sobie Blu ray kupić, bo kaset video już nie obejrzę.
Nie wiem, jak tam na Zachodzie, ale to w Polsce nigdy nie chodziło za małe pieniądze. Ja to i kilka dobrych tytułów kupiłem przez ogłoszenia na rockmetal.pl.
To jest pewna cezura Metallici. Jeszcze koncert na Woodstock i ... tyle.

Koncert Mety z Woodstock 94, miałem na VHS. Zajechany do bólu. Świetnie wypadli, choć dźwięk kulał. Jason i jego wokale w seek and destroy rozpierdalały. James z quasi irokezem na łbie, grał z pasją maniaka. Hammett wymiatał jak trzeba, choć już wtedy kaczki nie skąpił. No i Lars... o tu grał bardzo dobrze. Koncert nagrany z TvP2.

**Zsamot** 2 lata temu

Tak, też tam nagrałem. Fajnie, że po latach wyszedł też na audio.

**edi_gein** 2 lata temu

Bilet jednodniowy na płytę 775. Powoli tracę szacunek....

**TheAbhorrent** 2 lata temu

edi_gein pisze: ↑2 lata temu Bilet jednodniowy na płytę 775. Powoli tracę szacunek....

Do prawideł ekonomii?

To nie Lars, to świat tak działa.

**edi_gein** 2 lata temu

Do prawideł ekonomii? To nie Lars, to świat tak działa.

Mam wątpliwości.

**TheAbhorrent** 2 lata temu

A jakie jest źródło Twoich wątpliwości? Oba koncerty będą zapewne wyprzedane, a to oznacza, że cena może być... jeszcze wyższa.

**edi_gein** 2 lata temu

TheAbhorrent pisze: ↑2 lata temu A jakie jest źródło Twoich wątpliwości? Oba koncerty będą zapewne wyprzedane, a to oznacza, że cena może być... jeszcze wyższa.

Jak porównuje ceny innych koncertów i w sumie też dużych kapel to mam wrażenie , że Meta jest dużo droższa. Poza tym fakt , że planują trasę na 24 a w 23 ma się ukazać płyta, że planują podwójne koncerty z "różnymi set listami" skłania mnie do myślenia ze Lars lubi liczyć. Ot takie watpliwości. Widziałem Metę cztery razy i chętnie zobaczyłbym jeszcze raz. Ale nie za 8 paczek. Dojazd, balet. Trochę drogo.

**TheAbhorrent** 2 lata temu

A tu nagle z zaskoczenia nowy kawałek z teledyskiem: "Screaming Suicide"

**CzłowiekMłot** 2 lata temu

Całkiem słuchalna piosenka śmieciująco rockowa w wykonaniu legendy thrash metalu. Miłe, ale chyba niewarte wydania ośmiu stów na bilet na koncert.

**blue_calx** 2 lata temu

Odniosłem wrażenie, że to bezpieczne granie. Riffy nie prostackie, wokal i solówki wpadają w ucho, ale bez szaleństw. Brzmienie miękko-ciepłe. ;|

**IrasArgor** 2 lata temu

Dziwny to utwór, najpierw nuda i ziewanie od połowy zainteresowanie, pod koniec tupanie nóżką, takie wrażenia z pierwszego odsłuchu.

**Blind** 2 lata temu

IrasArgor pisze: ↑2 lata temu Dziwny to utwór, najpierw nuda i ziewanie od połowy zainteresowanie, pod koniec tupanie nóżką, takie wrażenia z pierwszego odsłuchu.

Miałem podobnie. Martwią trochę oba single, bo rewelacji żadnej póki co nie ma. Riffowanie lekko niemrawe.
Death Magnetic i Hardwired... całkiem lubię i single przed wydaniem tamtych albumów lepiej wchodziły. Pożyjemy, zobaczy... usłyszymy.

**dj zakrystian** 2 lata temu

Mnie ten riff przypomina No Remorse z Kilemola. Kawałek bardzo dobry, brzmienie bardzo podobne do Hardwire, tylko jakby więcej uwypuklony bas.

**Szajtan** 2 lata temu

Bardzo ciekawe i moim zdaniem niespodziewane stylistycznie rzeczy wydaje Metallica. Ten singiel to dla mnie takie współczesne ”No Remorse” co mnie cieszy, gdyż miałem nadzieję na utrzymanie old schoolowego klimatu z „Lux Æterna”.

**dj zakrystian** 2 lata temu

Szajtan pisze: ↑2 lata temu Bardzo ciekawe i moim zdaniem niespodziewane stylistycznie rzeczy wydaje Metallica. Ten singiel to dla mnie takie współczesne ”No Remorse” co mnie cieszy, gdyż miałem nadzieję na utrzymanie old schoolowego klimatu z „Lux Æterna”.

Lux Aeterna ma nawiązania do Hit the Light, więc obstaeiam, że takich nawiązań będzie więcej. Nawet tytuł płyty daje sporo do rozkminy. Mnie oba numery bardzo pasują. Nawet solo Kirka w drugim numerze jest niezłe.

**Vexatus** 2 lata temu

**pit** 2 lata temu

110% Metalliki. Paskudne.

**Ith89** 2 lata temu

Vexatus pisze: ↑2 lata temu

Dobre

Choć nie narzekam na te dwa single, to ten twór chyba lepszy (po jednym odsłuchaniu)

**karp** 2 lata temu

Jak pierwszy numer był jeszcze całkiem znośny i całkiem przyjemnie zaskakujący, to drugi zmęczył mnie po minucie. Bezjajecznie to strasznie.

W ogóle mam dziwny zgryz z tą Metallicą - z jednej strony są w takim miejscu finansowo, że oni nic nie muszą, równie dobrze mogliby już nigdy nie wydawać nowej muzyki, grać koncerty i kolejne miliony by wpadały na konto. Więc skoro robią jeszcze muzykę, to albo chcą więcej (bo Metallica to pewnie sporo i na fizycznym nakładzie zarobi, szczególnie że wydają to samemu, więc nie płacą labelowi jako pośrednik), albo zwyczajnie im się chce.

Ale z drugiej strony - skoro oni już nic nie muszą i im się chce, to dlaczego robią rzeczy tak bezpieczne i bezjajeczne? Niby sam Hetfield coś tam gada, że Load i Reload to był błąd (z czym się akurat nie zgadzam) i ogólnie mam wrażenie, że coraz częściej puszcza oko w kierunku klasycznego okresu i klasycznego metalu w ogóle, a z drugiej strony grają, jakby bali się mocniej przypierdolić, bo jeszcze każualowy fan Metalliki ucieknie z krzykiem. A może po prostu są już starszymi panami, którzy nie potrafią z siebie wykrzesać już tej ikry i włączyli tryb pouczania i robienia "utworów z przesłaniem", czyli płytkich historyjek, w których od dłuższego czasu lubi się ich były kolega z zespołu Dave Mustaine.

Zresztą, choćby Hetfield nagrał dźwięki stawiania kloca w kiblu, to fani i tak by to kupili i zachwycali się, że Metallica łamie konwencje i jest najlepszym zespołem. I pewnie wraz za tymi opiniami podążyłyby opinie prasy typu Teraz Rock i innych periodyków zajmujących się pisaniem po 2137 o wspaniałości dziadów rocka. Ja tam nic od nich nie oczekuje, ale jakby dla odmiany nagrali coś co mnie nie uśpi po 30 minutach odtworzenia krążka, to byłoby nieźle.

**Szajtan** 2 lata temu

Jak napisał Mick Wall w biografii Metalliki "Enter Night", gdyby poprzestali na"Load", dziś ten album byłby doceniony jako ciekawy eksperyment, jednak "Reload" popsuło potencjalnie dobre wrażenie. Chociaż jeśli chodzi o erę "Load"/"Reload", to właśnie na "Reload" znajdują się dwa utwory, które na stałe weszły do repertuaru koncertowego i do dziś są w miarę regularnie grane - "Fuel" i "Memory Remains" - jest też "Unforgiven 2", jednak większość kawałków brzmi jak odrzuty z sesji "Load", które równie dobrze mogłyby nie ujrzeć światła dziennego.

**Hajasz** 2 lata temu

Jeżeli zmiana logo na żółty kolor u nikogo nie spowodowała zapalenia ostrzegawczej lampki to co się kierwa ma wydarzyć? Zespół zrobi sobie sesję zdjęciową w sombrero i poncho, z wąsiurami jak Pancho Villia czy może w hawajskich koszulach z deską surfingową pod pachą. Robią was w Karola a wy się grzecznie wypinacie z nasmarowanym gwintem. Ktoś tam płakał, że 7 setek za bilet. Tylko 7 ja myślałem, że chociaż 1,5K będą chcieli. Ech zawiedli mnie w kwestii ekonomicznej.

**dj zakrystian** 2 lata temu

Ale jak robią w Karola? Mnie oba numery pasują, dokładnie tego się spodziewałem. Amerykańskie hejwi/thrash granie przez podtatusiałych już wyjadaczy, nawiązujących do swoich początków, ale przez pryzmat współczesności. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwał drugiego RTL czy MOP.

**Hajasz** 2 lata temu

dj zakrystian pisze: ↑2 lata temu Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwał drugiego RTL czy MOP.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien oczekiwać, że ten zespół nagra płytę o jakości choćby 50% czarnego.

**Zsamot** 2 lata temu

Niestety, to już poziomu Load ciężko oczekiwać. O ironio, gdyby 50% materiału z podwójnej ostatniej wyjebali, byłby całkiem zgrabny album. Ale nie- trzeba najebać kolosy jak Ironi. nie od kurwa ogarnięcia.

**dj zakrystian** 2 lata temu

Zsamot pisze: ↑2 lata temu Niestety, to już poziomu Load ciężko oczekiwać. O ironio, gdyby 50% materiału z podwójnej ostatniej wyjebali, byłby całkiem zgrabny album. Ale nie- trzeba najebać kolosy jak Ironi. nie od kurwa ogarnięcia.

Też tego nie rozumiem. Wydawać co kilka lat płyty po 70 parę minut. Tak robią zresztą od czasu Load, który trwa bodaj 78 minut. St. Anger to też był ciekawy zabieg, pójście w zupełnie inne, eksperymentalne rejony. Jedynie długość tej płyty, to mankament. Przy takim specyficznym brzmieniu szczególnie idzie wymęczyć. Death Magnetic to powrót do thrashu, choć sporo tam jeszcze rockowych naleciałości z Load/Reload. I znowu zjebane brzmienie na granicy przesterowania i dłuższe od Mody na Sukces. Na Hardwire nadal jest thrash rockowo. Są świetne numery, są trochę za długie ale dobre, jak Here Comes Revenge, które ma świetny riff, ale po cholerę numer wleką prawie 8 minut, kiedy nie jest to niczym uzasadnione. Te riffy się powtarzają a jakichś progresji jak w np. Frayed End of Sanity z AJFA, to tam nie ma. Brzmienie za to wreszcie jest niezłe. Najlepsze od czasu Load/Reload. Gdyby zrobić z Hardwire płytę 40 kilkuminutową i upchnąć najlepsze numery a resztę jako bonusy do singli, czy epkę... Dwa nowe numery są na prawdę dobre. Słychać, że jeszcze mają chęci.

**Zsamot** 2 lata temu

Otóż to, 40 minut. I byłoby to idealne. Niestety od paru lat jest w muzyce jakiś trend do wielkich płyt. Nawalone do maxa...

**Szajtan** 2 lata temu

Nowy singiel If Darkness Had A Son.

Edit: jak dla mnie najgorszy numer, męczenie buły i nic się nie dzieje. Solówka Kirka spoko.

**pit** 2 lata temu

Słychać, że to numer Hammetta. Nie przez wah-wahowanie. Ale i tak nudne.

**dj zakrystian** 2 lata temu

Tym razem słychać cytat z Eye of Beholder, całkiem przyzwoity numer. A nudne to jest pierdolenie, że Meta się na kilemolu czy tam rejdzinblodzie skończyła.

**pit** 2 lata temu

Ja tak nie twierdzę. A ten numer bez loga Mety raczej nie zainteresowałby wielu osób. Takie tam, mielenie.

**Ith89** 2 lata temu

Wg mnie najgorszy z dotychczas zaprezentowanych z nadchodzącego albumu.

**CzłowiekMłot** 2 lata temu

jw.

W każdym razie i tak bardziej zachwycające niż cokolwiek promujące poprzedni album.

**Pioniere** 2 lata temu

Słaby utwór, nie spodobał się mi. Poprzedni singiel sporo lepszy.

**blue_calx** 2 lata temu

Męczę się razem z nimi, ale za to Lux Aeterna trochę mi lepiej wchodzi. Odpowiednia długość, chwytliwy refren i słyszalne palcowanie na basie. Choć w if darkness had a son ten główny riff wkręca się przy kolejnym odsłuchu, ale niewiele poza tym do mnie przemawia. Miękko

**Blind** 2 lata temu

To mi dla odmiany ten singiel podoba się z dotychczasowych najbardziej. Całkiem prosty, lecz chwytliwy riff, do tego dobrze brzmiący James. Na to wszystko typowa Metallikowa rytmika i wyszedł mini (taki tycityci) hicior.

**dj zakrystian** 2 lata temu

Pioniere pisze: ↑2 lata temu Słaby utwór, nie spodobał się mi. Poprzedni singiel sporo lepszy.

Słaby, to nie jest, ale dwa pierwsze bardziej chwytliwe. Obstawiam coś w klimatach Hardwire, czyli parę świetnych numerów i parę wypełniaczy. Mnie ostatnia Meta pasuje. 7/10.

**Pioniere** 2 lata temu

dj zakrystian pisze:
Pioniere pisze: ↑2 lata temu Słaby utwór, nie spodobał się mi. Poprzedni singiel sporo lepszy.
Słaby, to nie jest, ale dwa pierwsze bardziej chwytliwe. Obstawiam coś w klimatach Hardwire, czyli parę świetnych numerów i parę wypełniaczy. Mnie ostatnia Meta pasuje. 7/10.

Jak zwał tak zwał, przecież nie pisze, ze gówno jakieś. Mnie nie chwyciło, choć Lars, jakoś tak z zapałem tłucze, lecz same riffy nie kręcą mnie, jak w wypadku poprzednich utworów. Również liczę na coś, przy czym można będzie potupać nóżką i bez zażenowania posłuchać całości. Jeden gorszy utwór to nie tragedia.

**pit** 2 lata temu

Dla mnie 7/10 byłby Black Album gdyby wywalić z niego "Nothing Else Matters".

**dj zakrystian** 2 lata temu

pit pisze: ↑2 lata temu Dla mnie 7/10 byłby Black Album gdyby wywalić z niego "Nothing Else Matters".

Bardzo dobry numer, choć rzygam już nim. No, ale jaki ból dupy u kucy spowodował, niieocenione! Meta potrafi w ładne i ckliwe melodie! Tak nie można! Do tego Dżejms ładnie zaśpiewac potrafi a nie tylko drzeć się, jak wkurwiony goryl! Coś pięknego!
Meta zawsze grała, to co chce. Nie pod tzw fanów. Chyba w tym leży jej fenomen.

**kurz** 2 lata temu

Bez jaj na czarnym same fajne kawałki so

**pit** 2 lata temu

7/10 znaczy u mnie tyle, co "dobra rzecz, warto czasem wrócić".

**Czit** 2 lata temu

Szajtan pisze: ↑2 lata temu Nowy singiel If Darkness Had A Son.

Edit: jak dla mnie najgorszy numer, męczenie buły i nic się nie dzieje. Solówka Kirka spoko.

Hehe. Sympatyczny Dziadzia Metal. Kto jeszcze bierze muzycznie na poważnie Metallicę czy nawet Slayera.

**Pioniere** 2 lata temu

Czit pisze: ↑2 lata temu Hehe. Sympatyczny Dziadzia Metal. Kto jeszcze bierze muzycznie na poważnie Metallicę czy nawet Slayera.

Z tym, że Slayer nie istnieje od dobrych kilku lat, więc w kwestii oczekiwań, nie ma to zastosowania.

**Czit** 2 lata temu

Pioniere pisze: ↑2 lata temu
Czit pisze: ↑2 lata temu Hehe. Sympatyczny Dziadzia Metal. Kto jeszcze bierze muzycznie na poważnie Metallicę czy nawet Slayera.
Z tym, że Slayer nie istnieje od dobrych kilku lat, więc w kwestii oczekiwań, nie ma to zastosowania.

Kuźwa to od "Repentless" już 8 lat minęło. Faktycznie trochę to jest... ale też to taki było ostatnie tchnienie dziadzi, a nie rasowy Thrashowy strzał.