Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: LIPSK

Mekong Delta

Nucleator

Obrazek

Obrazek

Dziś w skrócie, bo wobec geniuszu bohaterów tematu czuję się mały i brak mi określeń w osobistym wokabularzu, by oddać geniusz bijący z większości nagrań Delty Mekongu. Zespół został założony w 1985 roku i miał być tajemniczym ansamblem bez ujawniania składu i pozostałych informacji o projekcie. Te jednak i tak później wyciekły na światło dzienne.

Dwa lata później wychodzi debiut wydany nakładem Aaarrg Records, który choć jeszcze speedowy, to nosił już znamiona geniuszu, jaki objawi się na następnych nagraniach. Nie brakuje riffów obdarzonych charakterystyczną thrashową manierą, ale weźmy taki utwór The Cure - gdzie agresywne zagrywki gitarowe przeplatają się z nieszablonowymi partiami, dodatkowo spuentowanymi znakomitymi wokalami Wolfganga Borgmanna.

Drugie The Music of Eric Zann to już jazda i orgazm dla każdego, kto ceni progresywne, ale też przemyślane podejście do aranżacji utworów. Każdy utwór to monstrum porywające kunsztem i niebanalnymi umiejętnościami instrumentalistów. Passa została podtrzymana na kolejnych albumach, które po raz kolejny są napakowane urywającymi łeb z kręgosłupem patentami - jak ktoś twierdzi, że Voivod to najwięksi geniusze thrashu, to kurwa nie słyszał Niemców. Niestety, po Visions Fugitives coś się popsuło, bo następczyni Pictures at an Exhibition to już wyraźny spadek w dół - grupa poległa w pojedynku z Mussorgskim, a dociążona wersja jego kawałków po prostu męczy bułę.

Lurking Fear z 2007 roku to już jednak powrót w glorii i chwale, a mi brakuje już przymiotników, by oddać mistrzowskie skillsy członkom zespołu. Następne albumy także dają radę, ale jednak sięgam zwykle po te przedstawione pokrótce wcześniej. Geniusz, jebany kurwa geniusz.

Dyskografia:
1987 - Mekong Delta
1988 - The Music of Erich Zann
1988 - The Gnom [EP]
1989 - The Principle of Doubt
1989 - Toccata [single]
1990 - Dances of Death (And Other Walking Shadows)
1992 - Live at an Exhibition [live]
1992 - Kaleidoscope
1993 - Dance on a Volcano [EP]
1993 - Classics [kompilacja]
1994 - Visions Fugitives
1997 - Pictures at an Exhibition
2005 - The Principle of Doubt (Ambitions) [kompilacja]
2007 - Live in Frankfurt - Batschkapp 1991 [video]
2007 - Lurking Fear
2010 - Wanderer on the Edge of Time
2012 - Intersections
2014 - In a Mirror Darkly
2016 - Early Albums + More [boxed set]

Skład:
Ralph "Ralf" Hubert - Bass (1985-present) ex-X-Mas Project, ex-Schwarzarbeit
Alex Landenburg - Drums (2008-present) Angels Cry, CyHra, Light & Shade, Starchild, Universal Mind Project, Kamelot (live), Timo Tolkki (live), Luca Turilli's Rhapsody, ex-Broken Grace, ex-Symfonia (live), ex-Broken Glass, ex-Annihilator, ex-At Vance, ex-Axxis, ex-Masterplan (live), ex-Sandalinas (live), ex-Stratovarius (live), ex-21 Octayne, ex-Blind Faith, ex-Jamie's Gone, ex-Meera Fé, ex-Memento, ex-Philosophobia, ex-Bonfire (live)
Erik Adam H. Grösch - Guitars (2008-present) Straight from Hell, ex-Annon Vin
Martin LeMar - Vocals (2008-present) Angels Cry, Lalu, Tomorrow's Eve, ex-Broken Grace, ex-Nachtgeschrei, ex-Broken Glass, Ultra-Prog
▼ Byli muzycy
Jörg Michael - Drums (1985-1991) Heavatar, Headhunter, ex-House of Spirits, ex-Surgeon, ex-Avenger, Devil's Train, ex-Axel Rudi Pell, ex-Grave Digger, ex-Rage, ex-Running Wild, ex-Saxon, ex-Soulslide, ex-Stratovarius, ex-Unleashed Power, ex-Glenmore, ex-X-Mas Project, ex-Living Death, ex-Der Riß, ex-Laos (Gudrun Laos)
Jochen Schröder - Guitars (1985-1987) ex-Avenger, ex-Rage
Peter "Peavy" Wagner - Vocals (1985-1987) Lingua Mortis Orchestra, Rage, Refuge, ex-Bassinvaders, ex-Avenger, ex-X-Mas Project, ex-Der Riß
Reiner Kelch - Guitars (1987-1988) ex-Living Death, ex-X-Mas Project
Frank Fricke - Guitars (1987-1989) ex-U.D.O., ex-X-Mas Project, ex-Living Death, ex-Laos
Wolfgang Borgmann - Vocals (1987-1990) ex-Schwarzarbeit
Uli Kusch - Drums (1988, 2007-2009) ex-Axe la Chapelle, ex-Ride the Sky, ex-Shock Machine, ex-Beautiful Sin, Last Union, ex-Gamma Ray, ex-Helloween, ex-Holy Moses, ex-Masterplan, ex-Roland Grapow, ex-Symfonia, ex-Issa
Uwe Baltrusch - Guitars (1989-1997) ex-Sodom (live), ex-House of Spirits, ex-Target (live)
Doug Lee - Vocals (1990-1997) Siren
Peter Haas - Drums (1991-1997) ex-Ain't Dead Yet, ex-Babylon Sad, ex-Calhoun Conquer, ex-Clockwork, ex-Krokus, ex-Poltergeist
Georg Syrmbos - Guitars (1991)
Peter Sjöberg - Guitars (2006-2008) Theory in Practice, ex-Mutant, ex-Sorcery
Leszek "Leo" Szpigiel - Vocals (2007-2008) Duke, ex-Crows, ex-Scanner, ex-Wolf Spider, ex-Non Iron
Benedikt Zimniak - Guitars (2008-2014) Starchild, Memento, ex-Ivory Night



MA: https://www.metal-archives.com/bands/Mekong_Delta/701
Ryszard pisze: 6 lat temu Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4112
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Jeden z najlepszych zespołów, jakie zaistniały na thrashowej mapie świata. Fenomenalny w ich wypadku, to za mało powiedziane, gdyż Mekong Delta istny geniusz technicznego grania i jednocześnie progresywnie rozbudowanych utworów tworzących wręcz format muzycznej epopei. Moje ulubione ich płyty to: The Music of Erich Zann, The Principle of Doubt oraz Dances of Death (And Other Walking Shadows), choć i większości z ich dyskografii mało do nich brakuje - wokalizy Keil'a na dwóch pierwszych ww. to jebany majstersztyk.
Zespół został założony w 1985 roku i miał być tajemniczym ansamblem bez ujawniania składu i pozostałych informacji o projekcie. Jednak te w końcu ujrzały światło i Mekong Delta został pełnoprawnym projektem. ... Dwa lata później wychodzi debiut wydany nakładem Aaarrg Records
@Nucleator Oficjalnie w pełni skład ujawnił się, choć muzycy i później używali pseudonimów, dopiero gdzieś po wydaniu czwartego albumu Dances of Death ..., a nie jakby to wynikało z powyższego tekstu, jeszcze przed wydaniem debiutu.
HUMAN
Tormentor
Posty: 1904
Rejestracja: 8 lat temu

HUMAN

jeden z paru powodów mego tegorocznego wyjazdu na Metalmanię, mam jeszcze na kasetach
Rattlehead
Moderator globalny
Posty: 142
Rejestracja: 8 lat temu

Rattlehead

Jeden z najoryginalniejszych bandów jaki w życiu słyszałem. Idealny mariaż thrashowych, metalowych riffów z nawiązaniami i motywami muzyki klasycznej. Do tego oryginalne wokale, czy to na pierwszych trzech płytach czy później łącznie tworzą prawdziwą muzyczną ucztę. Jest to jednak muzyka dla wymagających. Nie proste, zwyczajne łojenie tylko wysmakowane danie dla koneserów. Magnum Opus kapeli wg mnie to płyta "Dances of Death" - prawdziwa perła w dyskografii.

U Mekongów najbardziej podoba mi się lekkość z jaką łączone są różne gatunki muzyczne i jak sprawnie zespół potrafi połączyć metal z muzyką klasyczną. Wiele kapel się na tym sparzyło, U Niemców jest to niesamowicie naturalne.

Nie ma co więcej pisać. Trzeba słuchać i jeszcze raz słuchać.
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2664
Rejestracja: 7 lat temu

Pan Efilnikufesin

Lo matko boska elektryczna.Sto lat nie slyszalem.

Pamietam jednak ze niezle mieszali.

Pamietam tez ze wokal strasznie mnie wkurwial.

Musze pozyczyc pare albumow i odswiezyc temat.
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5902
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Doug Lee był całkiem ok na stanowisku wokalisty.
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2664
Rejestracja: 7 lat temu

Pan Efilnikufesin

Sa tez ludzie ktorzy twierdza ze Krzysztof Krawczyk ladnie spiewa.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 18184
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Jest trochę wkurwiający ten wokal, choć z drugiej strony ma coś magnetyzującego w sobie. Samo granie to sroga jazda okrutnie, tylko baniak eksploatuje nieco. Się na Muzyce Ericha Zanna zatrzymałem jak dotąd, bo mi się to lovecraftowskie opowiadanie podobało bardzo kiedyś z jakiegoś dziwnego powodu i jak posłuchałem płytki, tak dotąd nie wydaje mi się, abym za dużo w niej odkrył, więc się za kolejne nie brałem, chyba że przypadkiem, podczas jakiegoś intensywnego youtubingu.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5902
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Pan Efilnikufesin pisze: 7 lat temu Sa tez ludzie ktorzy twierdza ze Krzysztof Krawczyk ladnie spiewa.
Całkiem ok w porównaniu z poprzednikiem. Oczywiście jeden z drugim mógłby sobie darować te piskliwe krzyki, ale co zrobić.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 18184
Rejestracja: 8 lat temu

yog

No to jest trochę taki wokal pokroju tego typa z The Mars Volta, może ciutkę mniej wkurwiający ;)
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5902
Rejestracja: 7 lat temu

pit

yog pisze: 7 lat temu No to jest trochę taki wokal pokroju tego typa z The Mars Volta, może ciutkę mniej wkurwiający ;)
Nigdy tak o tym nie myślałem, ale faktycznie są pewne podobieństwa. Różnica jest taka, że słuchając Cedrica człowiek zastanawia się czy ma jakieś wahania hormonów, a wokaliści Mekong Delty to stare chłopy którzy najwyraźniej czasem marzą o zaśpiewaniu partii walkirii u Ryśka Wagnera.
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2664
Rejestracja: 7 lat temu

Pan Efilnikufesin

yog pisze: 7 lat temu No to jest trochę taki wokal pokroju tego typa z The Mars Volta, może ciutkę mniej wkurwiający ;)
Krawczyk z The Mars Volta wkurwia mniej ;)
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4112
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Mnie się wokalizy u nich zawsze podobały, choć najbardziej z czasów pełnych spazmatycznej wzniosłości oryginalnych mistrzowskich wokali Wolfganga Borgmann'a, z którym to zawsze będą mi się kojarzyć i którego w mym uznaniu godnie zastąpił ww. Doug Lee, następnie wymieniony na wnoszącego znacznie mniej wysublimowane power-owe frazy ex-wilczego pająka Leszka Szpigiela, jak i obecnie, kontynuującego te nasączone powerem wokalizy Martina LeMara, który chyba nieco lepiej wpasował się w ich muzę od Leszka.
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2664
Rejestracja: 7 lat temu

Pan Efilnikufesin

'The Music of Erich Zann' - posluchalem okolo 15 minut.

'Dances of Death (And Other Walking Shadows)' - posluchalem okolo 15 minut.

Juz nie mieszaja :D
Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: LIPSK

Nucleator

pit pisze: 7 lat temu Całkiem ok w porównaniu z poprzednikiem. Oczywiście jeden z drugim mógłby sobie darować te piskliwe krzyki, ale co zrobić.
Ja uważam, że właśnie Borgmann najlepiej gardłował, zwłaszcza na pierwszej płycie jego wokale bardzo dobrze uzupełniają się z muzyką. Potrafił polecieć mrokiem w takim Heroes Grief, zaśpiewać wysoko w Kill the Enemy i drapieżnie w takim The Cure. Najmniej mi pasuje głos LeMara, ale może przez to, że ogólnie takie In a Mirror Darkly czy Intersections średnio mi się podobają.
Ryszard pisze: 6 lat temu Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Rattlehead
Moderator globalny
Posty: 142
Rejestracja: 8 lat temu

Rattlehead

Mi najbardziej pasuje wokal Douga Lee potem Borgmann i LeMar.

A jak się podoba wokal Leszka Szpigla na "Lurking Fear" ? Ciekaw jestem Waszych opinii bo sam mam dość mieszane uczucia. O ile cały album jest bardzo dobry, to zastanawiam się czy wokale nie są jego najsłabszą stroną.
Endymion
Master Of Reality
Posty: 296
Rejestracja: 7 lat temu

Endymion

Rattlehead pisze: 7 lat temu A jak się podoba wokal Leszka Szpigla na "Lurking Fear" ? Ciekaw jestem Waszych opinii bo sam mam dość mieszane uczucia. O ile cały album jest bardzo dobry, to zastanawiam się czy wokale nie są jego najsłabszą stroną.
Mi aboslutnie nie przypasował - są zupełnie nijakie, bez pazura i wyrazistości, czegoś, co wyróżniałoby go. A na tle Douga to już w ogóle fatalnie wypada.

Ten zespół zawsze stał z boku całego tego niby technicznego grania i dlatego nie jest tak rozpoznawalny jak na przykład Voivod. Lubię pierwsze albumy z naciskiem na Dances of Death i Visions Fugitives - więcej nie miałem okazji słyszeć, bo postawmy sprawę jasno. Na każdą płytę trzeba poświęcić z kilkanaście godzin, by wyrobić sobie opinię. A, odbiłem się od Wanderer... - no przeholowali tam z tymi progersywnymi brzmieniami. Kiedyś ładnie je łączyli z thrashowym uderzeniem, a tu już tego thrashu wiele nie ma.
Awatar użytkownika
EdusPospolitus
Tormentor
Posty: 838
Rejestracja: 8 lat temu

EdusPospolitus

Nowy album ponoć w drodze!
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4112
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

EdusPospolitus pisze: 5 lat temu Nowy album ponoć w drodze!
O i już mi się raźniej na duszy zrobiło. Zatem czekam na dalsze konkretniejsze już info!
Endymion pisze: Ten zespół zawsze stał z boku całego tego niby technicznego grania i dlatego nie jest tak rozpoznawalny jak na przykład Voivod.
Wcale nie, Voivod do tej grupy raczej jedynie przez krótki okres przynależał, a przez większość działalności to miał swoją przypisaną wyraźnie do progresywów. Mekong w swych kompozycjach znacznie bardziej kładli nacisk na technikę, co się praktycznie z płyty na płytę nie wiele zmieniało, nie korzystali z tak szerokiego wachlarza alternatyw co Kanadyjczycy.
Awatar użytkownika
EdusPospolitus
Tormentor
Posty: 838
Rejestracja: 8 lat temu

EdusPospolitus

20 kwietnia w końcu ukaże się nowy album Mekongów, tytuł - "Tales of a Future Past", a poniżej garść standardowego info:

Obrazek

1. Landscape 1 - Into the Void
2. Mental Entropy
3. A Colony of Liar Men
4. Landscape 2 - Waste Land
5. Mindeater
6. The Hollow Men
7. Landscape 3 - Inharent
8. When All Hope Is Gone
9. A Farewell to Eternity
10. Landscape 4 - Pleasant Ground
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4112
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Jest i pierwszy utwór pt. "A Colony of Liar Men" z zapowiedzianego wyżej albumu "Tales of a Future Past"

Awatar użytkownika
EdusPospolitus
Tormentor
Posty: 838
Rejestracja: 8 lat temu

EdusPospolitus

Taki cięższy Dream Theater ten utwór, ale całkiem spoko.
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 18184
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Płyta Tales of a Future Past ukaże się nie 20 kwietnia, jak napisano powyżej (miał to być 24 kwietnia wg. ich fejsbuka), a 8 maja 2020 roku. Wersja winylowa na 2LP będzie tylko na czarnym krążku, bowiem stanowisko zespołu jest takie, że nie chcą niweczyć brzmienia dla radości oka.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
EdusPospolitus
Tormentor
Posty: 838
Rejestracja: 8 lat temu

EdusPospolitus

Ani zły ani dobry ten nowy album. Niby sporo się dzieje, a z drugiej strony trochę nudzą. Jak już wleci kombinowanie w starszym stylu, tak jak to słychać w "Mindeater" i "Landscape 3", czuć że dawny duch nie zaginął. Szkoda tylko, że nie ma tutaj takich klimatów więcej. Tak to taki cięższy i bardziej słuchalny Dream Theater, o czym już wcześniej wspominałem :)
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4112
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Przekatowałem ponownie i ponownie Tales of a Future Past, no i nieco się poprawił mi jej odbiór od pierwszego zetknięcia, ale tak całościowo to nie jest tak porywająco, jakbym chciał i nieco też za długo. Do tego to pojawiające się wrażenie zalatywania plastikiem i prawie zupełnie wypłukane z thrashowej agresji brzmienie. Najlepsze są te części Landscape, Mental Entropy oraz Mindeater, gdzie basik ładnie pracuje i są te oczywiste nawiązania — czuć, że Mekong to Mekong. Reszta zaś jakaś taka rozmydlona, a czasem mam też takie wrażenie, że niektóre z solówek są zbytnio wykalkulowane, wręcz odgrywane mechanicznie, czy też wysuszone z emocji. Ogółem, znając ich gigantyczne możliwości, w stosunku do takiego In a Mirror Darkly, powiedziałbym, że odwalili wręcz "popelinę", której mimo to dobrze się słucha przy n-tym przebiegu.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3627
Rejestracja: 6 lat temu

kurz

Pan Efilnikufesin pisze: 7 lat temu 'The Music of Erich Zann' - posluchalem okolo 15 minut.

'Dances of Death (And Other Walking Shadows)' - posluchalem okolo 15 minut.

Juz nie mieszaja :D
W mojej opinii bardzo się zestarzał Zann, nie wiem na czym to polega, ale tak odczuwam. Dances da się posłuchać bez wrażenia trącania myszką, ale już nie porywa. W porównaniu z takim Coronerem, szczególnie zielonkawym, materiały te wypadają słabiutko. Czas rozbroił te armaty..
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4112
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

@kurz skoro tak odczuwasz, wrzuć na talerz The Principle of Doubt (płyta której można słuchać non-stop), jak to nie zadziała, to znaczy, że "coś złego" się z tobą dzieje.