Ale Countdown to Extinction to bardzo dobry album, Nucleator. Pozniej faktycznie zaczeli grac popeline na nastepnych plytach, ale odliczanie nie jest wcale duzo gorsze of Black Albumu Mety - brakuje tylko wiekszej poza Symphony of Destruction liczby hitow.
Endymion pisze: ↑7 lat temu
Ale Countdown to Extinction to bardzo dobry album, Nucleator. Pozniej faktycznie zaczeli grac popeline na nastepnych plytach, ale odliczanie nie jest wcale duzo gorsze of Black Albumu Mety - brakuje tylko wiekszej poza Symphony of Destruction liczby hitow.
Ja poszedłbym nawet w swojej opinii dalej. Dla mnie "Countdown" to album lepszy niż Czarny Album. Tych hitów wcale tak mało nie ma bo mozna wymienić utwór tytułowy, Symphony Of Destruction, Skin O' My Teeth, Architecture Of Aggression czy Foreclosure Of A Dream.
Pewnie, że nie odniósł takiego komercyjnego sukcesu i światowego rozgłosu jak Black Album ale dla mnie muzycznie i biorąc perspektywę stricte metalową to lepszy krążek.
Tak z innej beczki napiszę. Mnie na przykład podoba się albumik "Dystopia". Miły dla ucha, generujący pozytywne wibracje Równy, rytmiczny i z nutka agresji. Dobrze sie przy nim pracuje, relaksuje czy prowadzi samochód bo nie pizga monotonią.
@Haghi mam tak samo, z każdym przesłuchaniem podoba mi się coraz bardziej. Ma jak to sam ująłeś tak "przyjemny flow", takich kawałków jak tytułowy, The Threat is Real czy Poisionous Shadows można słuchać w kółko. Bardzo dobry album, który zmazał wtopę z Super Colliderem.
Ryszard pisze: ↑6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Podobno Dave stwierdził, że liczy na przynajmniej jeszcze jeden koncert Big 4 Dość niespodziewany zwrot akcji, bo większość podejrzewała, że Wielka Czwórka nie gra już wspólnie z jego powodu ;p
Destroy their modern metal and bang your fucking head
So Far... to była przekozacka płyta, Na RIP poszli jeszcze dalej, chyba definicja technicznego thrashu. Countdown i Youhanasia to bardzo fajne hejwi metalowe granie. Ostatnie Megadethy to całkiem udane płyty, ale brak tam tego czegoś co Ryży miał w latach 80-90-tych, jakiejś iskry geniuszu, teraz jest tylko poprawnym rzemieślnikiem.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Debiut bardzo dobry, od Peace Sells do Rust In Peace wszystkie płyty wyborne, później dwa dobre krążki i po Youthanasii mamy spadek formy z dwoma wyjątkami in plus czyli Endgame i Dystopia . Tak mam z Megadeth. Właściwie asłuchalne są dla mnie tylko Risk i Cryptic Writings których jako jedynych nie mam na półce oraz Super Collider - szczególny to gniot w dyskografii kapeli.
Cieszę się że ostatnia płyta była tak dobra ale martwi mnie że przy takiej sinusoidzie jakości kolejnych albumów nadszedł czas na kolejny wynalazek. Czasem wydaje mi się że Dave po prostu nie umie zrozumieć że tylko te albumy gdzie gra ostrzej, metalowo, w klimatach thrashowych są dobre. Te próby z muzyka zbliżającą się niebezpiecznie do popu (Risk, Super Collider) to po prostu popelina.
Świeci sobie słonko za oknem, a ja napierdalam serie z ciężarami, puszczając przy tym na cały blok remaster pierwszego albumu Megadeth, który co prawda lubię, ale w top 3 wydawnictw rudzielca bym raczej nie dał. No i nareszcie jest to przedsięwzięcie, które okazało się sukcesem. Jedyny zgrzyt to "nowa" wersja These Boots - jest tak dziwnie nisko przez Mustaine'a zaśpiewana. Jednak cała reszta jest świetna i na nowo można docenić znakomite, często łamiące kości w palcach riffy, brzmiące jazzowo partie Samuelsona i świetnie zmiksowany bas Ellefssona. Last Rites, Rattlehead, Mechanix czy Skull Beneath the Skin - to są wszystko świetne strzały. Bardzo udana rzecz.
Ryszard pisze: ↑6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Rattlehead pisze: ↑7 lat temu
Debiut bardzo dobry, od Peace Sells do Rust In Peace wszystkie płyty wyborne, później dwa dobre krążki i po Youthanasii mamy spadek formy z dwoma wyjątkami in plus czyli Endgame i Dystopia . Tak mam z Megadeth. Właściwie asłuchalne są dla mnie tylko Risk i Cryptic Writings których jako jedynych nie mam na półce oraz Super Collider - szczególny to gniot w dyskografii kapeli.
Cieszę się że ostatnia płyta była tak dobra ale martwi mnie że przy takiej sinusoidzie jakości kolejnych albumów nadszedł czas na kolejny wynalazek. Czasem wydaje mi się że Dave po prostu nie umie zrozumieć że tylko te albumy gdzie gra ostrzej, metalowo, w klimatach thrashowych są dobre. Te próby z muzyka zbliżającą się niebezpiecznie do popu (Risk, Super Collider) to po prostu popelina.
Mogę tylko potwierdzić każde słowo... Nie mam tych dwóch albumów, gdzie Rudy chciał być gwiazdą... Mogę tylko rzec, że w pełni popieram chwalenie ostatnich płyt. Śmieszy mnie nastawienie na nie, bo to Megadeth i od razu nastawienie negatywne. Rudy ma talent do riffów. Endgame i inne są pięknymi albumami, co to bym równie uwielbiał za gówniarza.
Może jeszcze United Abominations ma słabsze momenty, ale jak go włączę, to nie mam tego problemu.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
The System Has Failed - dla mnie ostatni album napędzany czymś więcej niż rutyną i poczuciem obowiązku (wściekłością i frustracją - najlepszymi składnikami do tworzenia tego typu muzyki), Dave mógł sobie przechodzić wtedy duchową przemianę, nie zmienia to faktu, że kąsa na tym albumie jakby to były czasy co najmniej "So Far, So Good... So What!".
yog pisze: ↑7 lat temu
Tylko trochę co innego jest zmieniać solo w Alone in the Dark, które wszyscy znają, a co innego zmienić solo w kawałku, który nie trafił dotąd na płytę, nie sądzisz?
No, ja bym powiedział, że w takim wypadku odgrywać cudze sola to nawet trochę wiocha.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18032
Rejestracja:8 lat temu
yog
Dystopia w Biedrze na winylu za 39,99 od 28 stycznia
Destroy their modern metal and bang your fucking head
pit pisze: ↑6 lat temu
The System Has Failed - dla mnie ostatni album napędzany czymś więcej niż rutyną i poczuciem obowiązku (wściekłością i frustracją - najlepszymi składnikami do tworzenia tego typu muzyki), Dave mógł sobie przechodzić wtedy duchową przemianę, nie zmienia to faktu, że kąsa na tym albumie jakby to były czasy co najmniej "So Far, So Good... So What!".
Mógłbyś rozwinąć? Bo ja uważam, że to jeden z "przyjemniejszych" w odbiorze materiałów Megadeth, z miłymi pioseneczkami pokroju Of Mice and Men, Back in the Day czy Tears in a Vial. Znacznie lepsze są dwa następne albumy, gdzie faktycznie Dave kąsa takimi strzałami jak Head Crusher czy Burnt Ice.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18032
Rejestracja:8 lat temu
yog
Mi tam najmniejszej przyjemności nie sprawił The System Has Failed, chujowy album jak nieszczęście. Te trzy albumy przed Endgame straszne były, w moim mniemaniu oczywiście. No ale niektórzy jak uważają, że Super Collider spoko do posłuchania, więc może się nie rozeznaję na Megadethach.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Astral pisze: ↑6 lat temu
Mógłbyś rozwinąć? Bo ja uważam, że to jeden z "przyjemniejszych" w odbiorze materiałów Megadeth, z miłymi pioseneczkami pokroju Of Mice and Men, Back in the Day czy Tears in a Vial. Znacznie lepsze są dwa następne albumy, gdzie faktycznie Dave kąsa takimi strzałami jak Head Crusher czy Burnt Ice.
Dla mnie to ostatni album (nie słyszałem trzech ostatnich) który wydaje się być nagrany nie tylko, bo wypada puścić coś co dwa lata. Te wyżej to bardzo fajne pioseneczki, Youthanasia jest takimi wypełniona. A Blackmail the Universe, Kick the Chair, Something That I’m Not - słabo zawoalowany list otwarty do pewnego kłamcy i złodzieja, ze zwrotem akcji na sam koniec?
Jak chodziłem do szkoły to mój ulubiony zespół był, na tyle że zebrałem 14 płyt, nie mam innych bandów w takiej ilości na fizykach ;x. Słucham teraz zupełnie innej muzy ale lubie sobie puścić czasem jakieś kawałki z sentymentu. Na pewno najbardziej odpowiadał mi okres do CTE (Do ktorej mam sentyment najwiekszy, bo 1 którą poznałęm). ale taka Youthanasia np czy CW to też całkiem dobre twory mimo że Y bardziej śpiewana i cukierkowa Cw tez ma wybryki w stylu ill get ven albo almost hones ktore lubie to jeszcze miała ten zadzior np. Sin dobry kawałek. Risk to już kupsztal w porownaniu do reszty ale ma pare kawalkow ktore mozna posluchac, TWNAH to samo. End Game całkiem w pytke z tych nowych albo TSHF - też dobry shit, obok UA chyba najlepszy z ostatnich. Choć takie kawałki jak np. Burnt ice nie powiem mają to coś. z 13 Deadlynightshade mi zapadło że całkiem spoko no i to też słuchalny album ale stare czasy nigdy nie wrócą . O super collider czy jakoś tak to nawet nie wspominam bo to jest kurwa dno. O zapatrzeniu Rudzielca w Metalike też mi się nie chce pisać bo w sumie siedze w zupelnie innym klimacie teraz. Ale charyzmy pomysłów na riffy nie można mu odmówić . Pisenjoł.
卐 卐 卐 POPEŁNIJ SAMOBÓJSTWO - PRO BONO PUBLICO 卐 卐 卐BLACK METAL TO KILOF
Czasem idzie gładko, czasem jak po grudzie. Czasem jest ulga, czasem boli i piecze. Czasem czuć słabo, czasem dość mocno. Czasem wiele się nie ma, czasem całkiem sporo. Życie jest jak sranie...
Poczekamy, zobaczymy, aczkolwiek gdyby jednak Rudemu się odmieniło i nagrał "lajtowy" materiał jak Dystopia - to będę bardzo zadowolony. W sumie to jedyny zespół z amerykańskiego Big 4, którego ostatnie płyty trzymają jakiś poziom (poza Super Collider).
Ryszard pisze: ↑6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Nucleator pisze: ↑6 lat temu
Poczekamy, zobaczymy, aczkolwiek gdyby jednak Rudemu się odmieniło i nagrał "lajtowy" materiał jak Dystopia - to będę bardzo zadowolony. W sumie to jedyny zespół z amerykańskiego Big 4, którego ostatnie płyty trzymają jakiś poziom (poza Super Collider).
W sumie mogę sie pod tym podpisać. Też mi SC nie siadł a Dystopia End Game czy 13 były słuchane i mają jakieś tam jasniejsze punkty.
i Na nowy album w sumie nie czekam ale jak sie ukaże na pewno (choćby z sentimento) odpale pluco a potem odpale plyte.Rudy przy SC też sie spuszczał że będzie ciężki sztos i wyszedł ciężki gniot.I ta okładka cwel, chocia Vic jest.
卐 卐 卐 POPEŁNIJ SAMOBÓJSTWO - PRO BONO PUBLICO 卐 卐 卐BLACK METAL TO KILOF
Megadeth wydał ostatnio album kompilacyjny Warheads On Foreheads, który przynosi nam 35 utworów umieszczonych na 3 CDkach bądź 4 winylach. Utwory wybrał sam Dave "I invented thrash metal" Mustaine, który w wywiadach mówił, że chciał, by box ukazywał dorobek grupy na przestrzeni lat. No i tu już jest jeden zgrzyt: nie wiem, czy uwierzycie, ale na składaku nie ma Peace Sells! Nie wiem, czemu Rudy pominął utwór, który na początku kariery był zdecydowanie najważniejszy dla rozwijającego się zespołu. Poza tym jednak nie ma do czego się przyczepić: są wszystkie ważniejsze szlagiery, od rozpierdalającego karkołomnymi riffami numeru tytułowego z debiutu, przez mroczne Good Mourning/Black Friday, pogodne rock songi w postaci Warlust i She-Wolf, po numery ze znakomitej, ostatniej Dystopii, których jest tu 3. Najwięcej kompozycji jest z Rust in Pace, choć osobiście ubolewam, że nie została tam jeszcze upchnięta Lucretia. Z chujowego Super Collider jest tylko Kingmaker, jedyny bodajże numer, który dawał radę. Wszystkie rzecz jasna zremasterowane. I uprzedzę pytania złośliwców: nie, nie ma nic z Risk.
Mimo wszystko więc "Głowice" jak najbardziej zdają egzamin, będąc bardzo dobrą reprezentacją jednego z najwybitniejszych zespołów thrash metalowych w historii. W dodatku kosztuje coś koło 70 dych z drobnymi, co jak na ponad 2,5 godziny muzyki nie jest jakimś skokiem na kasę.
Ryszard pisze: ↑6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Nucleator pisze: ↑5 lat temu
Mimo wszystko więc "Głowice" jak najbardziej zdają egzamin, będąc bardzo dobrą reprezentacją jednego z najwybitniejszych zespołów thrash metalowych w historii.
No to ciekawe... Najwybitniejszch??? Jeszcze nigdy w życiu całego utworu MEGADETH nieslyszalem... O całej płycie nie wspomnę.... Nie znam nic kompletnie...
Fajna opcja całkiem z boxem ale nie lubie takich składanek.mam ich cd nie licząc Dystopii, składaków UA World needs a hero oraz obsranego SC . TWNAH Ua i Dystopia warte uwagi, ale i tak nie umywa się to do pierwszych wydawnictw, choć i do takiej Youthanasii lubie wrocic czasem.A wracajac do skladaka to lipson poniekąd bo gdzie jest Bad Omen czy choćby Looking down the cross, i Skull Beneath the skin też nie wypatrzyłem, at o przecież zajeixy są ich.
卐 卐 卐 POPEŁNIJ SAMOBÓJSTWO - PRO BONO PUBLICO 卐 卐 卐BLACK METAL TO KILOF
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 18032
Rejestracja:8 lat temu
yog
Megadeth w studio, niestety u Dave'a zdiagnozowano raka gardła, toteż przechodzi stosowną terapię w międzyczasie nagrywając.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Właśnie miałem pisać że lipa u Dave, wlasnie raka wykryli, przejebana sprawa niech wraca do zdrowia, i nagra chociaż coś na poziomie end game, albo Dystopii chocia :/
卐 卐 卐 POPEŁNIJ SAMOBÓJSTWO - PRO BONO PUBLICO 卐 卐 卐BLACK METAL TO KILOF
Przeszedłem się na Torwar z kumplem zobaczyć Megadeth na żywo - za tę kasę czemu nie, zwłaszcza, że na heheadlinerze zostawać nie muszę (zresztą sporo osób opuściło halę). Przed koncertem obsłuchałem kilka razy Dystopię, którą jakoś wcześniej pominąłem. Przyzwoity materiał, ma nawet momenty gdzie urywa dupsko (np. przejście w połowie solówki w tytułówce), ale generalnie nic ponadto, że "jest okej".
Jakoś przeżyliśmy sztywną atmosferę Torwaru, ale za to można było się dobrze wsłuchać w muzykę, zamiast zawracać sobie głowę napierdalaniem się z innymi kucami. No i okazało się, że rudy jest w niezłej formie po powrocie na scenie, jego wokale są naprawdę w porządku (co w przypadku występów na żywo Megadeth nie zawsze jest takie oczywiste). Co więcej, utwory z Dystopii na koncertach wypadają naprawdę dobrze. Fajnie, że Mustaine wrócił do zdrowia, bo gość skomponował kawał wybitnej muzyki i wydaje mi się, że ostatniego słowa jeszcze nie powiedział.
Rockersi to twarde chłopaki. Siła braci, jeden za wszystkich... No, chyba pojawi się coś, co nadwyręża opinię o jednym z nich, nawet nie oskarżenie, czy proces... kop w 4 litery i nara.
Stany to ostatnio bardzo drażliwy obszar, jeżeli chodzi o kwestie seksu i potencjalnego gwałtu (Kevin Spacey- złamana kariera, skasowany z obsady serialu,..., teraz wraca do grania, pomówienia niepotwierdzone), Marylin Manson - sprawa trwa, ... Zatem w obliczu tego szaleństwa Dave po prostu w trosce o kapelę pewnie dogadał się z basistą i tyle. Odczekają jakiś czas i jak dym padnie, to pewnie na trasie wróci. Niestety, witaj świecie hiper poprawny.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Mustaine nie tylko wywalił Ellefsona z zespołu, ale również usunął jego partie na nową płytę, która z tego co wiadomo była już nagrana i teoretycznie ma ukazać się w tym roku. Obecnie bas nagra inny muzyk, który być może zostanie stałym członkiem.
Słucham właśnie wydanego dziś ponownie, a nagranego 20-cia lat temu, albumu live Unplugged in Boston - nie wiem, po co takie coś komu? Thrash grany w wersji "bez prądu", nadaje się tylko dla fanów jakiego Pear Jam, czy czegoś podobnego? Jak dla mnie to porażka na całej linii, ale kasa musi się zgadzać