No tak bo na 17 kawałków 6 jest slayerowskich co daje 30% więc po chuju dobra lista. Nie mamy zbyt czego zagrać to polecimy znanym. Pluję na ich marność.
No tak bo na 17 kawałków 6 jest slayerowskich co daje 30% więc po chuju dobra lista. Nie mamy zbyt czego zagrać to polecimy znanym. Pluję na ich marność.
No przeca wiem ale i tak słabo. Już lepiej zagrać jakieś coverki niż udawać Slayer 2.0dj zakrystian pisze: ↑8 mies. temu A ile ma być wujek? Tosz łuny dopiero pierwsza płyta nagrał! No ludzie! Ogarnijta wy się.
Już się zrobił i nie przekonuje mnie tłumaczenie, że co mają grać skoro nagrali dopiero jedną płytę.
To tym bardziej stawiam im wysoko poprzeczkę. Bruce jakoś nie gra kawałków ironów.TheAbhorrent pisze: ↑8 mies. temu To nie jest grupa smarkaczy, tylko zespół legendarnego Kerry'ego Kinga z kultowego Selera.
Tak Cię to boli, że Kerry King może uczciwie zarobić?Hajasz pisze: ↑8 mies. temu No bo to jest klasyczny przykład dojenia kasy. Chłopaki nagrywamy płytę! No spoko zajebiście tylko Kerry jest jeden problem. Jaki. No wiesz połowa płyty to chujnia a druga połowa no tylko odrobinę lepsza. Zgadza się ale wiesz jest jeszcze repertuar Slayer a fani i tak będą mieli na naszą płytę wywalone i będą darli mordy Slayer. Czaisz? A jasne czyli kroimy frajerstwo. No widzę, że zaczynacie łapać temat.
Nic mnie kurwa nie boli a ty chyba inaczej odbierasz słowo "uczciwie" zarobić.
A co w tym nieuczciwego? Gra stare kawałki których był współtwórcą. Kapelę nazwał od swojego imienia i nazwiska, a nie "Slayer 2". Kto chce to pójdzie, posłucha, kupi płytę, a kto nie chce to nie. Proste.
This was the first show of the Tattooed Millionaire tour and therefore the very first Bruce Dickinson solo show ever!
Di Anno, to stary alkus z komornikiem na głowie, gra coverki, bo na tym zarobi lepiej jak na swoich numerach.CzłowiekMłot pisze: ↑8 mies. temu Di Anno, Blaze Bayley mają trochę swojego materiału, a nadal coveruja starocie, podobnie bracia Cavalera. I co? I nic. Świat kowiduje dalej.
No i ok, niech se na bis zagrają kultowy coverek, nawet dwa, ale jak setlista składa się w połowie z coverków, to gdzie tu sens kariery solowej? Zwykłe klezmerstwo dla najebanej gawiedzi.TheAbhorrent pisze: ↑8 mies. temu Przecież Bruce Dickinson grywał na solowych trasach piosenki Iron Maiden, śpiewał ich piosenki nawet na tych swoich trasach z gadaniem rok temu. To nie jest nic dziwnego, że artyści z takim dorobkiem, kontynuując muzyczne przygody, grają coś z repertuaru, który wcześniej tworzyli.
King Diamond wykonywał kawałki Mercyful Fate, Rob Halford śpiewał solowo Judas Priest, Ozzy solo klasyki z Black Sabbath. Abbath wykonuje repertuar Immortal, a Bach hity Skid Row. Coś czuję, że nawet koleś z Modern Talking wykonuje Jo maj hart, jo maj soul, a Krzysztof Cugowski coś tam z Budki.
Tylko Kerry huj, że gra jakieś swoje legendarne kompozycje. Biedny kolo. Hejtujecie go, bo obraził Ojca Świętego Papieża Polaka.
dj zakrystian pisze: ↑8 mies. temu No i ok, niech se na bis zagrają kultowy coverek, nawet dwa, ale jak setlista składa się w połowie z coverków, to gdzie tu sens kariery solowej?
Tylko jeżeli uda się kiedyś spotkać i wypić to razem, to od razu stawiam kolejnedj zakrystian pisze: ↑8 mies. temu A gdzie masz w tym zdaniu, że chodzi o KK? Gadka była o solowych karierach uogółem. Ale ładnie próbujesz lawirować, jak na naukowca przystało. Postanawiam przyznać nagrodę pocieszenia 4 pak Harnasia. Podaj adres na priv.
Czysto retorycznie, jeden na nowej płycie nagrał ponownie.
Czy ktokolwiek jest tym tu zdziwiony? Co najwyżej ludzie są zawiedzeni sytuacją. Kerry miał: czas, lepszy skład, producenta i zamiast zrobić coś fajnego postanowił odgrzać znów średnio świeżego kotleta. A że jest z siebie zadowolony? Co z tego? Tak jak pisałem po pierwszym singlu, cała ta płyta to jedno wielkie marnotrawstwo. Głównie talentu. Kerry wybrał najbezpieczniejszą, najwygodniejszą i najłatwiejszą drogę. O to mam do niego jako twórcy pretensję. To już zakrawa o absurd, że na Repentless, obiektywnie gorszy wokalista, choć jeden z lepszych frontmanów w historii muzyki, ma ciekawiej zaaranżowane i bardziej różnorodne partie wokalne niż tu Mark. Cała płyta to de facto zlepek bliźniaczo podobnych, utrzymanych w szybkich tempach numerów. Klasyczne mielenie prawą ręką Kerryego. Czasem ciut lepsze, czasem ciut gorsze. Niecałe 47 minut. To ciut za mało. Jedyne przebłyski, to Two Fists z fajnymi hardcorowym biciem, gdzie wystarczyło dodać chórki brata typa z Mastodon i Demmela, a bujał by bardziej. No i duet Tension + Payback wannabe 2.0. W sumie zapomniałem o Trophies Of The Tyrant. Za pierwszym razem trochę się zdziwiłem. Myślałem, że to 3 kawałek, bo wszystkie wcześniejsze zlały mi się w jeden. Kerry bez Jeffa totalnie stracił kompas w tej wyprawie.TheAbhorrent pisze: ↑8 mies. temu Wybrał? To naturalna kolej rzeczy.
Żeby nie było, nie sądzę, żebym był zachwycony tym albumem, ale przynajmniej koleś nie udaje kogoś, kim nie jest. Niektórzy zaczynali solowe kariery, żeby grać inaczej niż macierzysty zespół. Ale Kerry nie, on nie chce czegoś innego. On założył solowy projekt tylko i wyłącznie dlatego, że Araya nie chciał już tworzyć ze Slayerem. Na tym tle ciężko się dziwić, że to jest kontynuacja Repentless.
Nie, nie zrzyna. Gdyby reszta kapeli chciała grać, to byłby Slayer.
Hajasz pisze: No i co teraz powiecie jebańce??? Skończyło się wasze rumakowanie. Gówniana płyta, przy której najgorszy Slayer jest 10x ponad tym gównem. Czekam, czekam aż się osłuchacie, może 20x, 50x albo 100x starczy. Niestety nawet koledzy z długimi włosami was nie zachęcą do tego gówna. Pewnie, że do auta super płytka zwłaszcza jak kiwa się na lusterku no ale wiem magiczne słowo sentyment i bokserki mokre bo to kierwa przecież Kerry. Aż z ciekawości lukłem kto to wydał i o dziwo żadna NB czy NR ale po chuj podpisywać deal z zespołem, który rozjedzie się po pierwszej płycie.
Najdłużej się przekonywałem do niej. Z początku podeszły tylko Disciple, God Send Death i Payback, czyli najbardziej selerowe numery. Na DIM też są takie 3 selerowe numery: Bitter Peace, Scrum i Point. Reszta nawiązuje do nowocześniejszych brzmień i dobrze. Odświeżyli formułę. Na tym etapie trudno było wydać kolejny klon Rejdżinblodu. Płyta krasnala zyskuje po kilku podejściach.