
Założone to to przez Agressora, czyli Carla Michaela Eidego, wszechstronnego pokurwieńca, multiinstrumentalistę i skoczka okiennego. Założył, jak stwierdził, że Satyricon to banda pedałów i trzeba zajebać coś lepszego. To zajebał.

Demówek nie znam, dla mnie kapela debiutuje EP Dreams Like Desert, którego w sumie dawno nie słuchałem i średnio pamiętam. Pamiętam, że mocno brudne, syfiaste i bardzo black metalowe, jak na thrash. Brzmienie dodaje tylko uroku. W każdym razie każdy powinien kojarzyć to z Mirage, bo to przebój nad przeboje. Jest też wersja w której Mirage zawodzi Fenriz i jest jeszcze lepsza.
PS. przed wysłaniem posta włączyłem ten materiał i z black metalu to tam głównie jest mocny pogłos na wokalu. Muzycznie to, patrząc z dzisiejszej perspektywy, przyzwoity brudny thrash z przebłyskami dobrze rokującymi na przyszłość. Dziś sporo takiego grania, ale i tak lepsze od jakiegoś chujowego Toxic Holocaust.

Pełnoczasowy debiut Black Thrash Attack to chyba najbardziej znany album Norwegów. Powiadają, że najlepszy, ja tam mówię, że gówno prawda. Swego czasu chyba też mocno wyszydzany ze względu na kopiowanie lat 80 i że "teraz tak się już nie gra". Ok, jest tu sporo motywów które jak żywo przypominają jakieś nagrania Sodom, Kreator, Sarcofago, etc. ale w dalszym ciągu kopie to zdrowo. No i nie da się ukryć, że mimo wszystko to tę Norwegię gdzieś tu słychać. Bardzo dobra płyta, chociaż faktycznie może wpływać na postrzeganie zespołu jako takie "metal i piwko". Bo to w istocie po prostu wulgarny bełt w którym mieszają się black z thrashem. Lubię, ale to najgorsza płyta.

A Deep Tracts of Hell dla odmiany najlepsza. Chociaż długo jej nie rozumiałem. Może to być najbardziej intensywne nagranie Aura Noir, obok ostatniej Out to Die. Ale ze względu na brzmienie, jeszcze gorsze niż na debiucie sprawia wrażenie większego chaosu. Wokale często przesterowane, bardziej black metalowe. Dodatkowo, żeby było mało, jest tu chyba jeszcze więcej rock n rolla, ale jednocześnie zaczynają się odzywać fascynacje psychodelą i bandami progresywnymi. Swarm of Vultures to chyba mój ulubioony tekst w kategoriach takiej muzyki. Bardzo intensywna, brudna i mroczna płyta. Raczej brzmi to jak zespół black metalowy grający sporo thrashowych riffów, niż poczarniały thrash, jeżeli łapiecie o co chodzi.

Do Merciless powinienem mieć największy sentyment. Bo od tej poznałem wydając wówczas gigantyczną sumę pieniędzy (50zł w Traffiku). Tłukłem to po kilka razy dziennie przez jakiś miesiąc albo lepiej, a później też często leciało. Mega przebojowe, proste, czasem prostackie wręcz. Gościnne wokale Fenriza, Nattefrosta, podpierdolony riff Possessed (w końcu zaczęli się przyznawać od kogo konkretnie co ukradli, ha). Mniej na tym mroku, więcej Venom. Do tej pory lubię, ale na poprzedniej płycie jednak było jakieś "drugie dno". Tu jest denko od flaszki.

Hades Rise to płyta na którą myślałem, że się nie doczekam, bo całe 4 lata się zeszły od poprzedniej, a w międzyczasie Eide skoczył z okna i miał już nic nie nagrać. Żeby pokazać, jak to młody człowiek jednak ma gorącą głowę, wystarczy wskazać, że kolejną znowu wydali po 4 latach, a ten czas dla odmiany zleciał mi tak jak o, pstryk i już jest. Album znowu jest inny, wolniejszy, na wskroś thrashowy, ale dużo w tym Voivod, Black Sabbath. Zabrakło w tym trochę wściekłości, dużo bardziej to dojrzałe wszystko. Według mnie znakomite, ale sporo ludzi nie zrozumiało tego. W gruncie rzeczy mocno przebojowe, ale nie tak jak Merciless. Zachęcam do uważnego wysłuchania, bo dużo nienawiści jest tu cedzonej przez zęby.
I ostatni, póki co, album ekscentrycznych Norwegów - Out to Die. Ten już chyba przeszedł w ogóle bez echa. Jednocześnie stawiam go obok dwójki "na szczycie" dyskografii. Chyba wzięli sobie do serca, że Hades Rise jest za wolne i pozbawione dziczy, bo tej jest tu aż w nadmiarze. Płyta kompletnie bez komercyjnego potencjału, bo mogli sobie dalej nagrywać wariacje na temat Venom i by się kręciło. A tu taki chuj. Zero przebojów, tylko brutalny black/thrash, zahaczający mocno o rejony starego, brudnego death metalu.
Skład:
Aggressor - Drums (1993-2005), Guitars, Vocals, Bass (1993-present) Virus, ex-I Left the Planet, ex-Inflabitan, ex-Ved Buens Ende, ex-Infernö, ex-Cadaver Inc, ex-Cadaver, ex-Dødheimsgard, ex-Satyricon, ex-Ulver, ex-Void, ex-Dimmu Borgir (live), ex-Fleurety (live), ex-Nattefrost (live), ex-Eczema, ex-Endwarfment, ex-Svartgalðrar
Apollyon - Vocals, Guitars, Bass, Drums (1993-present) Waklevören, Lamented Souls, ex-Cadaver Inc, Two Trains, ex-Cadaver, ex-Dødheimsgard, ex-Immortal, ex-Gorgoroth (live)
Blasphemer - Guitars (1996-present) Earth Electric, Twilight of the Gods, Mezzerschmitt, ex-Ava Inferi, ex-In Silence, ex-Testimony, ex-Mayhem, ex-Nader Sadek
1994 - Demo 1994 [demo]
1994 - Two Voices, One King [demo]
1995 - Dreams like Deserts [EP]
1996 - Black Thrash Attack
1998 - Deep Tracts of Hell
2000 - Increased Damnation [kompilacja]
2004 - Überthrash [split]
2004 - The Merciless
2005 - Deep Dreams of Hell [kompilacja]
2005 - Überthrash II [split]
2006 - Live Nightmare on Elm Street [live]
2008 - Hades Rise
2012 - Out to Die
2018 - Dark Lung of the Storm [single]
2018 - Aura Noire
2018 - Aura Noire [single]
MA: https://www.metal-archives.com/bands/Aura_Noir/209
BC: https://auranoir.bandcamp.com/music