CzłowiekMłot miesiąc temu
Z pozoru nic nowego, ot takie wariacje na temat różnych oblicz doomu, ale im człowiek dłużej słucha to zaczyna wyłapywać coraz więcej i zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że znowu Dopelordy rozpierdoliły system. Kunszt wykonania na mega poziomie, mantracore najwyższej próby, mimo średnio - wolnych temp muzyka nakręca, jest motoryczna i rozkurwia. Z całą pewnością Szatan giba się cały trzęsąc piekłem, które na przeszło pół godziny zamienia się w jedną wielką płonącą stonerkową falę.
Wspomniany kawałek "Worms" niby eksperymentalny, ale ja w nim słyszę trochę klimatu z ostatniej epki, a same wokale basisty pasują tu idealnie, choć jestem zwolennikiem czystych w takim graniu.
No i główny wokal na albumie - brzmi inaczej niż na poprzedniczce. Ktoś powiedziałby, że gejowy, a ja powiem, że podniosły i pozytywny i świetnie pasujący do reszty muzyki.
Na wyróżnienie zasługuje też numer "One Billion Skulls" z mocarną, niemal hardcorową perkusją niczym w jakimś Conanie i po ludzku zajebistymi solówkami. Riffy bujają niesamowicie.
Diabelsko dobry album i nie wiem czy nie lepszy nawet od poprzedniego.
Non Stop Kolor!
Browar, knajpa, dupy i metal!