Nie ma wątku, nie ma gdzie się rozpisać, zatem wklejam tutaj, żeby nie zaginęło w odmętach shouta. Moje odkrycie z wczoraj. Pan Paweł (ale nie Jumper, tylko Łańcuch) i Pan z Katedry.
Pana Pawła ogólnie znałem, kiedyś tam słuchałem jakichś starych nagrań (które też ostatnio odświeżałem przy okazji odświeżania Death SS), ale tego albumu nie znałem nawet z okładki i tytułu. Kierwa, jakie to jest dobre. Potężny doom metal, co tu dużo mówić. Epicko-tradycyjny, z typowymi wokalami Paula Chaina w pierwszej połowie i Lee Doriana w drugiej. Generalnie, jak takie tuzy spotkały się na jednym albumie, to można było mieć podejrzenie graniczące z pewnością, że słabizny nie będzie.
No bez kitu, słucham już któryś raz i nie posiadam się z radości, jakie zajebiste nagranie odkryłem.
Info dla winylarzy-first pressiarzy - pierwsze wydanie jest okrojone o świetny numer
Reality, więc tutaj warto zaopatrzyć się w reedycję