Majaczy mi się, że w Mystiku Mikuła, Szubrycht wtedy raczej w TEA pisywał, ale to mało istotne, gorzej, że, kurwa, już nie mam tych 15 lat...
W sumie ciężko się do gotyku ustosunkować, bo nie wiadomo, czy chodzi o klasykę takiego grania, tragiczne teatry, cycki na pierwszym planie czy szeroko rozumianą pedalską płaczliwość. DO była okrzyknięta jako "gotyk", bo wyszła w czasach, kiedy prawie wszystko musiało być czarne albo białe, znaczy się gotyckie, i łatka przylgnęła.darnoksss pisze: Lubię bardzo wszystko do The night is new day włącznie. Nowe płyty mnie totalnie nie interesują bo za dużo w nich gotyku
Dzieciaki grały dla starych kucy, a jako stare dziady grają dla dzieciaków. Niezłe. Ex-pierdziawy ulubiony kapel, ale miała 24 jak dalej się jarała kałdunem piwnym Jonasza. Byłem w 2016 na koncercie, jak promowali Fall of Hearts. Dużo małoletnich gotek ze zmarszczkami i przepoconych nerdów ok 30-40.
TIAMAT TIAMAT TIAMAT !!!dj zakrystian pisze:Ja bym raczej coś z Depeszy wybrał na spotkanka.
#molestowanieblindaLubię całą "Brave Murder Day", trzeci kawałek to jest taki emocjonalny przechuj, że słucham bardzo rzadko, bo mi najzwyczajniej w świecie ciężko. Tekst mi pewną osobę przypomina... Nieważne. Potem to lubię pojedyncze utwory: I Break, My Twin, July. Przyjemne granie.
A to tylko niektóre z plusów tej genialnej płyty. Dobrze napisane katatonie!kataton88 pisze: ↑miesiąc temu Dziś sobie do porannego piwka (no co, rzuciłem kawę) zapuściłem "DO"...
Jak ja, kurwa, nienawidzę tej płyty. Nudne to, monotonne, kulawe wokale (nagrałby to od nowa, jak się wreszcie nauczył śpiewać), liryki pisane na kolanie (zamiast tych way-way w każdym kawałku powinno być gay-gay), jak już są próby jakichś ehmm, ambitniejszych kompozycji, to jest to nieporadne jak w zamykaczu.
Tak że omijać szerokim łukiem, chyba że lekarz wam zalecił ograniczenie kofeiny.
Też tak miałem. Ale to jedna z rzeczy, którą zwyczajnie zakato(nio)wałem. Teraz rzadko wracam. I nie wtedy, gdy szukam "beznadziejnych" opcji.
Teraz myślę, że to obok "nerve" najsłabszy kawałek. I najbardziej "optymistyczny", jeśli godzi się użyć takiego słowa (jeśli "i break" jest najbardziej pozytywny, to uroczo się zapowiada cały / cała c.d.). Ale to ogólnie chyba jedyna płyta w dysko, której nie potrafię słuchać inaczej niż w całości.
Ciebie do jeziora i "saw you drown", a potem "we must bury you"
Jeden z pierwszych albumów, który kupiłem na winylu jak się już dorobiłem gramofonu ale faktycznie, obecnie nieczęsto się kręci.
Okrutnik! Nie no, jak takie Deadhouse nie jest mistrzowskim, klimatycznym numerem, to co nim jest? Jedna z bardziej depresyjnych płyt okołometalowych, bo to w zasadzie mało metalowe granie i może tu tkwi problem? Ale od kiwania nóżką i tupania główką, to są inne kapele.DiabelskiDom pisze: ↑miesiąc temu Ja też jestem zdania, że to słaby album. Z rok czy dwa temu odświeżałem stare Katatonie i generalnie poza debiutem to coraz bardziej idź pan w chuj. A ta, o której piszecie to już w ogóle lol, jak można zajść w tak nijakie, rozmemłane klimaty i żeby ktoś to uznał za czołówkę dokonań. Dla mnie niepojęte.
Katatonia tylko debiut i może odrobinę druga płyta. Cała reszta do wora i wór do jeziora, pan mówi poważnie? No a co?
Nie, nie jest wadą, Inie, nie ma sensu.
Bo to najlepsze lata były!
Zgadza się. Są bardziej depresyjne rzeczy w klimatach funeral, ale to takie smucenie dla smucenia.dj zakrystian pisze: ↑miesiąc temu Jedna z bardziej depresyjnych płyt okołometalowych, bo to w zasadzie mało metalowe granie i może tu tkwi problem? Ale od kiwania nóżką i tupania główką, to są inne kapele.
A lubisz chociaż jakiś gotycko rockowy album albo gothic metalowy? Szczerze pytam, bo że brytyjskiego death doomu nie trawisz, to już wszyscy wiemy.DiabelskiDom pisze: ↑miesiąc temu Nie wiem, mnie się ta płyta nie podoba nie z powodu lekkości nieznośnej bytu, tylko z powodu nie trafiających do mnie numerów. To, że takiej stylistyki raczej nie lubię, to inna sprawa. Ale też nie jest tak, że z automatu ją odrzucam i wmawiam sobie, że mi się nie podoba w przypadku, gdyby jednak do mnie trafiła. Ta nie trafia.
To fakty, wokale są tam najsłabsze, momentami wkurwiające przedłużenia "when the pictures are mooooooooooooooooooooooovinggggggggghhhH". niepotrzebne!Brave Murder Day niby spoko, ale O! Pet na wokalu to na dłuższą metę nietrafiony pomysł, przez te jego "urozmaicania" growli. Można posłuchać, ale kupować to raczej nie.
Pytanie, co uznajemy za gotycko metalowy i gotycko rockowy album w tej dyskusji? Bo lubię sporo rzeczy, a takie Fields of the Nephilim oraz Nefilim wręcz bardzo