Przecież to jest totalna bzdura, nie nagrywają w jednym studio i nie idą te płyty przez jedną "sztancę".
W muzyce najważniejsza jest nie jakość, a uczucie, może po prostu te płyty Tobie nie pasują. Ale nie widzę tu żadnej jednej "kopii". Nile też jest dennie nagrane? Hypocrisy?
Paradise Lost- ciekawa płyta i tyle. Mam tak ogromny sentyment, że nie potrafię się przestawić na ten album de facto podobnie nagrany. Jak bracia Cavalera nagrywają, to ma to inny wymiar. Tu- PL - doceniam, aczkolwiek, nie kupię.
Aborted - mieli to samo, Kataklysm to jest wielka tragedia, gdzie doszli sami kopiując siebie, Cryptopsy - nie przekonało mnie. Ensalved - rewelacja.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Nie będę się wykłócał co jest bzdurą, a co nie ale uważam, że labele mają swoje wymagania co do brzmienia, które charakteryzuję dane wytwórnie. W szczególności te największe. Nie wyobrażam sobie, żeby smutny Pan z zarządu Nucleat Blast pozwolił wydać jakąś zapiaszczoną piwnicę, tylko dlatego, że jakiś zespół ma taką wizję.
Przecież to jest totalna bzdura, nie nagrywają w jednym studio i nie idą te płyty przez jedną "sztancę".
Chyba nie uważasz, że zespół nagra sobie płytę dla Nuclear Blast i taki posesyjny "zacier" leci od razu do tłoka bez uprzednich uwag czy poprawek "z góry"?
yog8 mies. temu
Tormentor
Posty: 18033
Rejestracja:8 lat temu
yog
W Peaceville MDB było topową kapelą, w Nuclear Blast jedną z pięciuset, a ta wytwórnia ma swoje standardy i za nie płaci, a nie za to, żeby było jak się muzykom podoba
Płyty MDB od Turn Loose the Swans do Feel the Misery włącznie produkował ten sam typ. Od The Ghost of Orion robi to kto inny.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Dlatego ja nigdy nie miałem nic do warstwy produkcyjnej, aż do Ghost of Orion. Ja osobiście słyszę różnice pomiędzy Feel the Misery, a Ghost, które wydane zostało już pod szyldem Nuclear Blast. Na Ghost zaczęto kombinować w post produkcji z wokalem Aarona, a gitara Neil'a utemperowana jest jak ołówek. Brakuję głębi i mocy w Orion mimo, że ma zbity koncept. Misery jeszcze ma ten MDB gitarowy "czuć" i nie jest aż tak wylizany jak Orion czy ostatni album. I to nie jest tak, że mam tylko taki problem z MDB w Nuclear.
W Peaceville MDB było topową kapelą, w Nuclear Blast jedną z pięciuset, a ta wytwórnia ma swoje standardy i za nie płaci, a nie za to, żeby było jak się muzykom podoba
Oczywiście. Metal Blade to Metal Blade, Napalm Rec. to Napalm, a Nuclear.... wiadomo. Szef wie lepiej jak zarabiać. To nie są jakieś podziemne labele co przy piwku i na ryj umawiają się na jakieś fizycznych 666 kopi i rozliczają się po wypłacie, po wynajętych nagrywkach.
Pogan696 pisze:
To nie są jakieś podziemne labele co przy piwku i na ryj umawiają się na jakieś fizycznych 666 kopi i rozliczają się po wypłacie, po wynajętych nagrywkach.
A i takie mogą mieć swoje wymagania dotyczące brzmienia. Dopóki ktoś wykłada hajs, to ma prawo oczekiwać, że ten hajs mu się zwróci.
Nebiros pisze: ↑5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Pogan696 pisze: ↑8 mies. temu
Dlatego ja nigdy nie miałem nic do warstwy produkcyjnej, aż do Ghost of Orion. Ja osobiście słyszę różnice pomiędzy Feel the Misery, a Ghost, które wydane zostało już pod szyldem Nuclear Blast. Na Ghost zaczęto kombinować w post produkcji z wokalem Aarona, a gitara Neil'a utemperowana jest jak ołówek. Brakuję głębi i mocy w Orion mimo, że ma zbity koncept. Misery jeszcze ma ten MDB gitarowy "czuć" i nie jest aż tak wylizany jak Orion czy ostatni album. I to nie jest tak, że mam tylko taki problem z MDB w Nuclear.
W Peaceville MDB było topową kapelą, w Nuclear Blast jedną z pięciuset, a ta wytwórnia ma swoje standardy i za nie płaci, a nie za to, żeby było jak się muzykom podoba
Oczywiście. Metal Blade to Metal Blade, Napalm Rec. to Napalm, a Nuclear.... wiadomo. Szef wie lepiej jak zarabiać. To nie są jakieś podziemne labele co przy piwku i na ryj umawiają się na jakieś fizycznych 666 kopi i rozliczają się po wypłacie, po wynajętych nagrywkach.
100% zgoda. Najbardziej to słychać w wokalach. Kilka wartsw wokali nałożone na siebie co brzmi bardzo nieautentycznie.
Kilka cytatów ludzi mądrzejszych niż ja o np. The Ghost of Orion:
Production. This is a quality production without question - In some ways the most professional the band has ever had. However, it is almost too sterile & perfect for a band like My Dying Bride. Due to the type of atmosphere the band creates, the productions in the past were more suited to the gothic and deathly landscapes the band produce sonically. An overly polished production removes some of the air of mystery surrounding the songs, and this was a critical aspect of the bands’ sound on prior albums. In addition: the guitars sound heavy, but are somewhat thinner compared to the last few albums (particularly when power chords are played).
The production on The Ghost of Orion is fine in some respects, but where it really becomes grating are the drums. Specifically the snares, the distortion on them make them feel stiff. Doom metal needs strong and hefty drums to drench the listener in despair, but not ones that are awkward aside the rest of the instrumentation. This isn’t helped by the fact that they are so far in the front of the mix that everytime I listen to the record it becomes more and more difficult to ignore.
Krótko mówiąc wysterliziowane do granic możliwości i wszystko wysoko w miksie, wszystko słychać bardzo wyraźnie od początku więc nie ma specjalnej przyjemności z odkrywania "smaczków w tle".
Hajasz pisze:
pp3088 pisze: ↑9 mies. temu
Ciekawe kto straci pracę w Nuclear Balast za wyciek dwa i pół miesiąca przed premierą(czy to rekord?).
Nikt nie straci bo to co wypłynęło nie ma nic wspólnego z płytą. Ot całe pizdeuszostwo dało się wydymać jak młodzi na noś czego nie będzie.
To co wyciekło u ruskich jest identycznie tym samym co dostałem na CD-ku : ) Niestety nie miałeś racji tym razem.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
yog8 mies. temu
Tormentor
Posty: 18033
Rejestracja:8 lat temu
yog
Jak sobie odpaliłem ten pierwszy singiel promujący ostatni album kiedyś, to byłem przerażony o co chodzi z tymi wokalami, aż się mem z don Vito Corleone przed oczyma ukazał.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Mi najnowszy album bardzo się podoba. Zbliżony do Ghost of Orion który również uwielbiam. Fakt, po przejściu do Nuclear Blast zaczął się nowy rozdział zespołu który nazywam "bardziej przystępnym". Brzmienie i kompozycje są ukierunkowane w stronę zwykłego zjadacza chleba ale wciąż czuć ten emocjonalny bagaż. Jest inaczej ale wciąż bardzo, bardzo dobrze. Nie wiem czy sobie wkręcam czy nie, ale powrót poprzedniego perkusisty wyszedł na plus w warstwie rytmicznej. Kilka razy naprawdę zwróciłem uwagę na motywy perkusyjne które wychodziły na pierwszy plan zwłaszcza końcówka The Starving Heart.
It is time after miracles
and I am its prophet
I have not come to cure
but to bear witness decease
Odświeżałem sobie w ostatnich dniach albumy od Turn Loose the Swans do Songs of Darkness, Words of Lights i tu nie ma o czym gadać, bo Anglicy wtedy konsekwentnie wydawali świetne albumy (choć jednak Turn Loose the Swans to w mojej ocenie ich opus magnum). Odświeżałem także A Map of All Our Failures i tu jestem w stanie zrozumieć czyjeś opinie, że to nudna płyta, choć ja tak nie uważam. Fajny album, na którym sporo jest wyciszających momentów, mimo że ciężkich riffów, jak w Kneel Till Doomsday czy Hail Odysseus, nie brakuje.
Postanowiłem też sięgnąć po najnowszą, A Mortal Binding i już na początku uśmiechnąłem się, bo zaczyna się ciężko. Her Dominion w roli otwieracza sprawdza się doskonale. Z innych fragmentów, które po jednym odsłuchu w głowie zostały to zdecydowanie The Apocalyptist, w którym te piszczące wiosła wraz z growlowaniem Aarona robią robotę. Bas też przyzwoicie nagłośniony - w niektórych partiach brzmi potężnie. Tutaj Nuclear Blast nie zjebało. Jeśli już się do czegoś przyczepić to okładka taka średnia, tzn. raczej ładna, ale bardziej by pasowała do jakiegoś słabszego klona MDB czy jakichś post/sludge metali. Szkoda, że Aaron od dawna nie zajmuje się już grafikami.
Ale też nasuwa się inna myśl - niestety na skrzypcach już nikt do poziomu Martina Powella nie sięgnął. Jak w zespole był Martin to skrzypce były wyjątkowe, a później bywały zaledwie dodatkiem do tradycyjnych dla metalu instrumentów.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze: ↑2 lata temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
yogmiesiąc temu
Tormentor
Posty: 18033
Rejestracja:8 lat temu
yog
No, ta okładka wygląda jak jakieś Swallow the Sun albo co, to prawda.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: ↑miesiąc temu
No, ta okładka wygląda jak jakieś Swallow the Sun albo co, to prawda.
Ano. Sprawdzałem na metal-archives i twórcą jest niejaki Roberto Bordin. Tworzył też grafikę na epkę Macabre Cabaret i ostatnią Katatonię. Nie są koszmarne, obiektywnie pewnie całkiem ładnie, ale mnie taki styl nie chwyta. Bardziej by właśnie do zespołów typu Swallow the Sun pasowały. Są tak ładne i poprawne, że aż nieznośne.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze: ↑2 lata temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
No dlatego mam nadzieję, że to zastępstwo to jedynie na kilka koncertów, a później Aaron wróci. Jak się z czasem okaże, że typ ze Swallow the Sun jednak na stałe zostaje, to już lepiej by było żeby się rozpadli. Są zespoły, w których wymiana frontmana nie będzie bolesna. Tu będzie.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze: ↑2 lata temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
deathwhoremiesiąc temu
Tormentor
Posty: 4745
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Skoro bolesna, to chyba fani by się ucieszyli?
Nebiros pisze: ↑5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Są takie zespoły, które jednoznacznie kojarzą się z konkretnym frontmanem i to jest właśnie taki zespół.
yogmiesiąc temu
Tormentor
Posty: 18033
Rejestracja:8 lat temu
yog
Podobno panowie się po prostu o coś tam związanego z zarządzeniem kapelą pokłócili, więc czy to takie "tylko na koncerty", to się jeszcze okaże. W każdym razie, w szerokopojętym metalu niewiele jest zespołów tak bardzo zdefiniowanych przez jego wokalistę, jak MDB i bez niego, to chyba gorzej, niż coverband.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Mikko się na minę wpierdala z tą fuchą. Ma taką słodkawą manierę w czystych wokalach. Ale jak ktoś lubi oba kapele, to pewnie chętnie posłucha jako ciekawostkę pt. Swallow My Bride. Na dłuższą metę wiadomo, porażka.
kataton88 pisze: ↑miesiąc temu
Swallow My Bride. Na dłuższą metę wiadomo, porażka.
*My Swallow Bride. Nie no, też tego nie widzę i tym bardziej się cieszę, że przeżyłem zajebisty koncert MDB z Aaronem na SDL i w zacnym towarzystwie !!!
brzask pisze: ↑rok temu
09.09.2023 MDB tak przypierdolił na SDL, że czapki z głów. Jak patrzyłem na ludzi dookoła to każdy zbierał szczenę i kręcił głową z zachwytu. Niesamowite wykonanie Your River, Turn Loose the Swans czy The Cry of Mankind...
Precyzja i klasa każdego z muzyków nie do opisania. Te potężne gitary i wokale ... po prostu mistrzostwo.
Mną to jeszcze procenty gibały ale miałem oparcie w Dorotce
MDB bez Aarona? Jakiś absurd... Są wokaliści/liderzy i "wokaliści/liderzy". Aaron to twarz i znak rozpoznawczy MDB. Bez niego ten zespół nie ma prawa istnieć.
Widziałem ich tylko raz na Brutalu z półtorej dekady temu. Szczękę zbierałem z błota przy każdym numerze. Jak wjechał "Turn Loose the Swans" to już był koniec wszystkiego.
Vexatus pisze: ↑miesiąc temu
Potężne brzmienie to było w Krakowie w 1996 krótko po wydaniu fenomenalnej "The Angel...". Wtedy to był jeszcze metal, a nie rurki z kremem...
Ta, bo akurat nastolatek pamięta 'tamto' brzmienie.. Nie pitol!;) tym bardziej że ich nie widziałeś rok temu.
Akurat byłem w 1995 (lub 1996, nie mam pewności) roku we Wrocławiu na MDB i nie sądzę by taki stary koncert ktoś dokładnie pamiętał... a i przeżywał go jakoś mocno będąc wtedy smarkaczem.
There's something growing in the trees__Through time war prevails____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me_______Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ___Face the consequence alone ___With HONOUR - VALOUR - PRIDE
Vexatus pisze: ↑miesiąc temu
Potężne brzmienie to było w Krakowie w 1996 krótko po wydaniu fenomenalnej "The Angel...". Wtedy to był jeszcze metal, a nie rurki z kremem...
Ta, bo akurat nastolatek pamięta 'tamto' brzmienie.. Nie pitol!;) tym bardziej że ich nie widziałeś rok temu.
Akurat byłem w 1995 (lub 1996, nie mam pewności) roku we Wrocławiu na MDB i nie sądzę by taki stary koncert ktoś dokładnie pamiętał... a i przeżywał go jakoś mocno będąc wtedy smarkaczem.
Ja pamiętam ten koncert, tylko w Poznaniu, grali z Anathemą. Dwie potężne płyty i ten koncert. Magia.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
yog pisze: ↑miesiąc temu
No, ta okładka wygląda jak jakieś Swallow the Sun albo co, to prawda.
No i wykrakał, na co Ci to było ?
Pomysł oczywiście absurdalny i brzmi jak żart na prima aprillis. To się nie może udać.
Swoją drogą Aaron gra koncerty ze swoim nowym zespołem "High Parasite" czyli jednak jest wola do grania na żywo istnieje.
Lubię niektóre wydawnictwa Swallow The Sun ale to nie ma prawa się udać, zupełnie inne typy wokali, Mikko pewnie sprawdziłby się w Katatonii, ale tutaj zdecydowanie nie.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Katatonia teraz stoi albo kolebie się na wokalach Jonasza, więc to też byłby dramat.
Problem z Mikko jest taki, że nie tylko się nie nadaje na takie zaszczytne zastępstwo człowieka nie do zastąpienia, ale z biegiem lat śpiewa coraz chujowiej.
Wy się spuszczacie "co będzie" , "co o by było gdyby", "dlaczego"... A truchło już zaczyna cuchnąć i czego nie zrobić, wozu nie pociągnie.
Trzeba położyć na to laskę i cieszyć się tym co stoi na regale.
A jak ktoś miał szczęście być na koncercie a A. to jeszcze może pocieszyć się wspomnieniami
Natomiast 25 października ukazało się drugie winylowe wznowienie Like Gods Of The Sun, zarazem pierwsze od 28 lat, wytłoczone na pojedycznym winylu.
Mnie to bardzo odpowiada gdyż nie lubię, gdy muszę zbyt często przerzucać krążek.
Z drugiej strony, jak mają skracać jakiś utwór o połowę tylko po to by się zmieścił na 1 placku, jak zrobiono to na pierwszym wydaniu The Angel And The Dark River, to już wolę 2-płytówkę.
"The Cry of Mankind" jest skrócone na pierwszym wydaniu winylowym o jakieś 5 minut w stosunku do wersji z CD. Wersja video jest jeszcze krótsza i różni się od tej z płyty. Uwielbiam ten album. Do dzisiaj mam ciary na plecach kiedy słyszę ten charakterystyczny tapping w intro do tego kawałka.
Dużo tej wersji teledyskowej słuchałem, ale jednak na płycie to bym wolał całe 12 minut. Razem z Two Winters Only najlepszy kawałek na płycie i kult wieczny doomowanka.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: ↑miesiąc temu
O widzisz, a ja nieświadom chciałem first pressa Aniołka i Rzeczki kupować...
Więc cieszę się, że wspomniałem.
Sam nienawidzę takich "niespodzianek". Znasz na pamięć z CD a potem... Na szczęście tym razem to zauważyłem, więc mam reedycję z 2012 na 2 krążkach ciesząc ucho i przyoszczędzając przy okazji. Jest wciąż dostępna tu i ówdzie.
Vexatus pisze: ↑miesiąc temu
Uwielbiam ten album. Do dzisiaj mam ciary na plecach kiedy słyszę ten charakterystyczny tapping w intro do tego kawałka.
Taaa, wiem co masz na myśli. Kapitalna płyta.
Poprzedniczka też jest świetna.
A następną lubię przez pryzmat tego, że to był mój pierwszy album MDB. Na dniach przyszła mi ww. reedycja. Nie słyszałem tego z 20 lat i mam wrażenie, że utwór tytułowy jest tu nagrany nieco szybciej niż wersja znana z przeszłości. Ale może tylko umysł płata mi figla? Inne smaczki pamiętam tak samo. Nie porównam, bo nawet nie mam na czym odtworzyć kasety. Zakładając, że bym ja odnalazł.