Awatar użytkownika
Nebiros
Tormentor
Posty: 655
Rejestracja: 7 lata temu

Evoken

#1

Nebiros 5 lata temu

Obrazek

Obrazek

Wzmianki w innych tematach były, a własnego brak.... Amerykański zespół wykonujący muzykę Funeral Doom/Death metalową powstały w 1994r. w New Jersey. W latach 92-93 panowie działali pod nazwą Funereus, by rok później się przemianować na Evoken i w przeciągu paru lat stać się wiodącą ekipą w klimatach grzebania się żywcem w samym środku ponurej puszczy czy agonalnego, powolnego podcinania sobie żył na kamiennej posadzce przy dźwiękach topornych, śmiercionośnych gitar i bezlitośnie powolnej perkusji.

W dorobku jak na razie 5 pełniaków, a na horyzoncie maluje się już widmo kolejnego, bo premiera LP-k pt. "Hypnagogia" ponoć ustalona na 9 listopada 2018.

Jak dla mnie zespół całkowicie topowy, jeżeli chodzi o ten gatunek - muzyka niewyobrażalnie ponura, z ogromną dawką ciężaru, niepokoju i dzikiego, przedśmiertnego cierpienia. Duża ilość Death'u jak na taką muzę, jest powolnie i przytłaczająco, ale to co, wg. mnie wyróżnia tę kapelę ponad inne świetne hordy FDM to mnóstwo agresji i dynamiki - nieoczekiwane przyspieszenia, zgniatające swoim masywem niejeden Brutal Death metalowy zespół. Przepotężny, grobowy wokal i sporo elementów smyczkowych czy czystych gitar, ale one tylko tu dodają dramaturgii - tutaj nie ma miejsca na czyste, anielskie, smutne przyśpiewki czy kobiece chórki. Jest tylko śmierć i konanie.

Skład:
Vince Verkay - Drums (1994-present) ex-Funereus
John Paradiso - Vocals, Guitars (1994-present), Bass (2004), Keyboards (2007) Grim Legion
Don Zaros - Keyboards (2007-present) Marshmallow Bunnies
David Wagner - Bass (2008-present) ex-Mephitium, ex-No Restraints, ex-Warhead (live), ex-Abazagorath, ex-Funebrarum
Randy Cavanaugh - Guitars (2018-present) Anticosm, Grim Legion, ex-Malecoda
▼ Byli muzycy
Bill Manley - Bass (1994-1996)
Nick Orlando - Guitars (1994-2008), Keyboards (2007) ex-Funereus, ex-Funebrarum
Dario Derna - Keyboards (1995-2002) Krohm, Ritual Chamber, Vetus Obscurum, ex-Infester, ex-Mephitium, ex-Threnodist, ex-Abazagorath, ex-Drawn and Quartered, ex-Funebrarum, ex-Meat Shits
Steve Moran - Bass (1996-2004) ex-Rigor Sardonicous
Denny Hahn - Keyboards (2003-2007)
Craig Pillard - Bass, Keyboards (2007) Disma, Methadrone, Womb, ex-Aggressive Intent, ex-Carnage, ex-Desecrator, ex-Disciples of Mockery, ex-Nocturnal Crypt, Sturmführer, ex-Incantation, ex-Abazagorath (live), ex-Goreaphobia, ex-Putrifact, ex-Ceremonium (live)
Chris Molinari - Guitars (2009-2018) ex-Divine Silence, ex-Grey Skies Fallen
▼ Muzycy koncertowi
Chris Molinari - Guitars (1996) ex-Divine Silence, ex-Grey Skies Fallen


Dyskografia:
1994 - Shades of Night Descending [demo]
1996 - Promo 1996 [demo]
1997 - Promo 1997 [demo]
1998 - Embrace the Emptiness
2001 - Quietus
2002 - Promo 2002 [demo]
2005 - Antithesis of Light
2007 - A Caress of the Void
2010 - Evoken / Beneath the Frozen Soil [split]
2012 - Atra Mors
2012 - Rotting Misery [single]
2018 - A Caress of the Void / Omniscient [kompilacja]
2018 - Hypnagogia





MA: https://www.metal-archives.com/bands/Evoken/291
BC: https://kreation-records.bandcamp.com/music
BC: https://profoundlorerecords.bandcamp.com/music
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć

Tagi:
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1487
Rejestracja: 6 lata temu

#2

pp3088 5 lata temu

Absolutna czołówka w swojej klasie. Brak tematu wynika z faktu, że na starym forum wszystko już powiedziano, a nowego albumu jeszcze nie zapowiedziano. No i druga sprawa - każdy wie, że to mistrzowie w swojej dziedzinie i zaprzeczeniem takiego stanu rzeczy skazałby się na śmieszność.

Rozmawiać jednak warto, bo płyty są całkiem różnorodne. I to pomimo, że ciągle grają swoje.

Ja najbardziej lubię Antytezę Światła(główny kawałek to po prostu mistrzostwo - czuć następujący mrok i próżnie która pochłania wszelakie światło). Potem ex aequo stawiam Embrace The Emptiness. Każdy kawałek ma swój smaczek - a to cudowny pasaż na pianinie, a to znów skrzypki. Wszystko przyprawione miażdżącymi riffami.

Potem jest Quietus, zgodnie ze swoją nazwą jest trochę bardziej wyciszony i rzekłbym nawet ambientowy. Na przeciwległym biegunie Atra Mors - wyprodukowana w ramach tzw. "loudness war", co niestety momentami wkurza bo wszystko jest głośno i bardzo wyraźnie, a taka muzyka potrzebuje trochę przestrzeni. Niemniej jednak album bardzo dobry.

Na ostatnim stawiam A Caress of the Void. Też dobry, ale z jakiegoś powodu nie jest to album który powalił mnie jakimś utworem na dłuższy czas. Całość jest po prostu więcej niż dobra i jest to pewnego rodzaju monolit.

Warto również sprawdzić demo z 1994. Shades of Night Descending to rasowy death doom, a momentami panowie dają konkretnie do pieca. Zupełnie odmiennie od późniejszych wydawnictw. Oba promki z 1996 i 1997 to kawałki które później trafiają na długograje w mocno prze-aranżowanych formach. Rzecz dla konserwów. Rotting Misery też ładnie scoverowali, nie mogę im nic zarzucić. Split słuchałem raz i nie pamiętam - ten rodzaj formatu nie nadaje się do kapel FDM.
a na horyzoncie maluje się już widmo kolejnego, bo premiera LP-k pt. "Hypnagogia" ponoć ustalona na 9 listopada 2018.
Jaram się niczym rasowy brudas na wieść o nowym Behemocie.
Duża ilość Death'u jak na taką muzę, jest powolnie i przytłaczająco, ale to co, wg. mnie wyróżnia tę kapelę ponad inne świetne hordy FDM to mnóstwo agresji i dynamiki - nieoczekiwane przyspieszenia, zgniatające swoim masywem niejeden Brutal Death metalowy zespół.
Pewnie już się powtarzam po raz wtóry, ale trudno. Mądrego to i mądrze posłuchać mówią, więc mówię i ja - w temacie mieszanie funerali z rasowym death metalem to polecam francuskie Ataraxie. Tam jadą nawet ostrzej niż Amerykanie, ba na ostatniej płycie mieli 10 minutowy kawałek który był prawie czystym śmierć metalem.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
Nebiros
Tormentor
Posty: 655
Rejestracja: 7 lata temu

#3

Nebiros 5 lata temu

pp3088 pisze:
5 lata temu
Pewnie już się powtarzam po raz wtóry, ale trudno. Mądrego to i mądrze posłuchać mówią, więc mówię i ja - w temacie mieszanie funerali z rasowym death metalem to polecam francuskie Ataraxie. Tam jadą nawet ostrzej niż Amerykanie, ba na ostatniej płycie mieli 10 minutowy kawałek który był prawie czystym śmierć metalem.
Od kiedy poleciles mi Francuzow na starym BLu, pochloneli mnie w calosci... lacznie z ich wczesniejszym Funeralium. Bede mial chwile to zlepie temat, bo na to w chuj zasluguja. Swoja droga, moze mi sie pojebalo z czyms innym, ale ostatnio chyba nawet natrafilem na info o jakiejs nadchodzacej plycie Ataraxie...
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Awatar użytkownika
Ryszard
Tormentor
Posty: 2991
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

#4

Ryszard 5 lata temu



9 listopada 2018

Artwork: Adam Burke.
Known as one of the founding fathers of the American death/funeral doom metal scene, New Jersey’s EVOKEN have been a long-standing pillar over the band’s 25 year pillage. Their new full-length album “Hypnagogia” is the band’s sixth LP, their first in six years since their landmark “Atra Mors” album, and is a towering monolith that develops and redefines the band’s sound that will only strengthen their position within the death/doom metal hierarchy where EVOKEN have always reigned.

“Hypnagogia” is an expression of doom metal artistry where the listener will bear witness how EVOKEN can create a new and even more daring expression with a monument that will be recognized as a landmark. This tends to happen regardless with every EVOKEN release, but “Hypnagogia” sees the band expand their musical dynamics even more through the meticulous care and discrimination of the band’s song writing process, “Hypnagogia” being a listening experience through a multitude of varying yet flourishing emotions. Pushing both their penchant for grandiose melodicism and their trademark aura of pulverizing supreme unparalleled heaviness even more, it is the base of this repercussion that makes “Hypnagogia” one of the most intense, compelling, and soul crushing EVOKEN listening experiences yet; one of euphoria, desperation, and hopelessness. As drummer/lyricist Vince Verkay says, “As we do on every record we definitely wanted to avoid repeating ourselves. We wanted to keep it EVOKEN of course, but go a little deeper with melody and arrangement and also try new things; to present the listener with an emotionally exhausting record.”

“Hypnagogia” also sees EVOKEN delve into their first concept album. As Verkay describes the themes and lyrics “Hypnagogia” is, “Based around WWI and its physiological impact on those who fought. It’s used metaphorically about events that impacted me the past three years, which I will keep to myself. But the story behind this WW1 theme is based on a soldier who was so bitter about being lied to and is losing his life. He's wounded in battle and decides to write a journal of his final hours, describing what he sees and what he feels as his life is slipping away. Feeling cheated, he makes a pact with a sadistic god that he can leave a part of his soul, which contains all of his suffering, within this journal. To feel some sort of vengeance, anyone who reads this journal releases that part of his soul and it attaches itself to the reader like a host. Each emotion being experienced as if they too where there. As the reader descends into a deep despair, they cannot handle this suffering, deciding to take their own life. Once gone, that part of their soul, containing all the misery is taken by the writer’s misery-laden soul and attaches itself to this journal again, increasing its powerful grip onto the next reader and each time its read with its power increasing.”
Engineered, mixed, and mastered by Steven DeAcutis at Sound Spa Studios.

Evoken na Hypnagogia:
John Paradiso – vocals/guitar
Chris Molinari – guitar
Dave Wagner – bass
Don Zaros – keyboards
Vince Verkay - drums

@pp3088 - SOWA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
Nebiros
Tormentor
Posty: 655
Rejestracja: 7 lata temu

#5

Nebiros 5 lata temu

Jest kurła na co czekać!
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Awatar użytkownika
pro
Fallen Angel Of Doom
Posty: 325
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Łódź

#6

pro 5 lata temu

yog pisze:
5 lata temu
Jak tam nowy Evoken? Wczoraj bandcampy wstawiając w temat zobaczyłem, że coś takiego wyszło ;p
No cóż chyba najbardziej przystępny i chwytliwy, mniej ciężki niż poprzednie świetne "Atra Mors". Ale dla mnie ta zmiana jest na plus, bo w tak hermetycznym gatunku ciężko coś nowego wymyślić, a Evoken się udało. Płyta nie jest jednostajnym, monotonnym klocem. Jest tu sporo smaczków. Bardzo dobry album.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5229
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#7

Hajasz 5 lata temu

Ktoś się pytał o nowy Evoken. Nuda do kwadratu. Najgorszy album. Granie z tzw męczeniem buły. Ta płyta jest jak ciężki upadek z wysokości, aranżacje na siłę wydłużane, nijakie wokale, ciężaru brak. Materiał tylko dla die hard fans, reszta może spokojnie spłukać to gówno i posłuchać starszych płyt.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
Nebiros
Tormentor
Posty: 655
Rejestracja: 7 lata temu

#8

Nebiros 5 lata temu

No niestety muszę się po częsci zgodzić z Hajaszem - po kilku odsłuchach nowa płytka rzeczywiscie nie jest jakos szczególnie arcyciekawa. Wszystko spoko, niby tak samo jak zawsze, ale przede wszystkim tak jak pisał @pro, mniej tu ciężaru i jest ogólnie przystępniejsza w odsłuchu, co niesety wg mnie działa bardzo na jej niekorzysć. Materiał byłby spoko, gdyby była to 30 minutowa, doomowa EPka, ale ta płyta liczy sobie ponad 60min, a już w połowie zaczynałem trochę ziewać. Nie ma tu nic, co by mogło przykuć na dłużej uwagę słuchacza, do tego brakuje tego mroku z poprzednich płyt. Oczywiscie jak dla mnie płyta i tak stoi wysoko na tle innych wydanych ostatnio FDMów, ale no jak na taki zespół jak E. to rzeczywiscie nie jest za dobrze. Przykro mówić, ale to chyba ich najsłabszy materiał jak dotąd... ale chciałbym zaznaczyć, że takie wrażenie odnoszę dopiero po tych 2-3 odsłuchach, więc może cos się jeszcze zmieni.
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Lis
Moderator globalny
Posty: 1914
Rejestracja: 7 lata temu

#9

Lis 5 lata temu

Lubię Evoken, a przystępniejsza forma nie musi być wcale gorsza. Sprawdzę gdy mnie najdzie nastrój, choć mam taki problem że wolę zdecydowanie muzykę dla patoli i psycholi, niż róże i smutne nagrobki, dlatego jak doomy to w pierwszej kolejności jednak puszczam np Primitive Man, The Body czy Eyehategod ;)
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5229
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#10

Hajasz 5 lata temu

Patrząc na recenzje na MA to nowy album wymiata. Problemem Evoken a może i całego stylu muzycznego jest to, że nie bardzo jest gdzie się skierować bo drogi są tylko dwie albo grać jeszcze wolniej albo przyśpieszyć. Oni wybrali na nowym albumie raczej tę drugą drogę ale ciągle borykają się z problemem zapychania nośnika do granic możliwości swoją muzyką. Funeral Doom jak i np Dub to style, które zostały zdefiniowane w 100% dokładnie na jednej płycie i w sumie reszta mogłaby się nie ukazywać bo i tak ideału nie prześcignie ewentualnie trochę się zbliży. I tak jak Godflesh na płycie Love and Hate in Dub nagrał wszystko co najlepsze w tym stylu tak we funeral doom zrobili to chłopaki z Thergothon i wystarczyło im raptem 40 min !!!

Wiedząc, że nic więcej w tym temacie się nie da zrobić najnormalniej na świecie zakończyli działalność.

Evoken zdaje się nie widzieć problemu i nagrywa kolejne kolosy tylko czy ja chcę jeszcze ich słuchać ? Nowego wcale a parę starszych od wielkiego dzwonu w przeciwieństwie do Thergothon, który przynajmniej ze dwa razy w miesiącu sobie poleci.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
Nebiros
Tormentor
Posty: 655
Rejestracja: 7 lata temu

#11

Nebiros 5 lata temu

PanLisek pisze: Lubię Evoken, a przystępniejsza forma nie musi być wcale gorsza. Sprawdzę gdy mnie najdzie nastrój, choć mam taki problem że wolę zdecydowanie muzykę dla patoli i psycholi, niż róże i smutne nagrobki, dlatego jak doomy to w pierwszej kolejności jednak puszczam np Primitive Man, The Body czy Eyehategod ;)
Oczywiście, że przystępniejsze nie oznacza gorsze, ale niestety w tym przypadku wyszło raczej średnio ;p. Nie byłoby problemu gdyby muzyka była przystępniejsza, a mimo to pojawiły by się jakieś nowe smaczki tu i tam, ale rzecz w tym, ze brakło tutaj nowych ciekawych elementów, muza straciła na ciężarze i mroku i generalnie całość wypada blado w obliczu takiego AoL czy Quietus.

@Hajasz prawda, dlatego też uważam, że nowy album idealnie by się nadał na pół godzinną EPkę - muza nie sprawiałaby wrażenia męczenia buły na dłuższą metę.
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#12

yog 5 lata temu

Hajasz pisze:
5 lata temu
Funeral Doom jak i np Dub to style, które zostały zdefiniowane w 100% dokładnie na jednej płycie i w sumie reszta mogłaby się nie ukazywać bo i tak ideału nie prześcignie ewentualnie trochę się zbliży. I tak jak Godflesh na płycie Love and Hate in Dub nagrał wszystko co najlepsze w tym stylu tak we funeral doom zrobili to chłopaki z Thergothon i wystarczyło im raptem 40 min !!!
Myślę, że w ciągu paru dekad przed Godfleshem, Lee "Scratch" Perry powiedział sporo więcej w kwestii dubu :)

Jeśli o Evoken chodzi, to 3 ostatnich albumów nie słyszałem, ale pierwsze demo, 3 pierwsze albumy i promo z 2002 - już owszem. Demówek nie pamiętam za bardzo i w sumie debiutu też.

Odkąd poznałem, a było to dawno temu, ja zaś byłem jeszcze młodzieniaszkiem (bo młodzieńcem wciąż jestem), okrutnie mi się podobała nazwa płytki Antithesis of Light. Znakomite wydawnictwo swoją drogą, ale mroczne bardzo, aż trudne w przyswajaniu z tego powodu. Najzwyczajniej męczy, to nie podszyte optymizmem bellwitchowanie. Poprzedzający tę antytezę Quietus był nieco przystępniejszy, łatwiejsze melodyjki i tak dalej. Mam wrażenie, że to ich najlepsza płyta. Wieeeeeki nie słuchałem.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Pogan696
Tormentor
Posty: 685
Rejestracja: 7 lata temu

#13

Pogan696 5 lata temu

Album Hypnagogia jest poprawny. Nie ma jebnięcia jak poprzednie albumy (bo, to nie te czasy dla doom odprysków, niestety), ale trzyma poziom. Dla mnie Evoken zawsze był priorytetowym projektem w odsłuchu i tak zostanie na zawsze. To jedna z tych "zasłużonych" kapel, które kiedyś tam nagrały swój najlepszy album i ciągną swój warsztat do ostatecznego końca.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#14

yog 5 lata temu

No, ja tak ich kojarzyłem dotąd jako kapelę o bardzo wyrównanej dyskografii. Tylko jak mówię, ostatnim albumem, jaki słyszałem, było Antithesis of Light. Najzwyczajniej uznałem chyba, że dalej to pociągnąć, aby było lepiej, to już niemożliwe.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#15

Vortex 5 lata temu

Mi ten album też za bardzo nie spasował, trochę się ciągnie jak flaczki z olejem, nie jestem zadowolony.
"Between Shit and Piss we are Born"
pitbull
Master Of Reality
Posty: 220
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Rzeszów

#16

pitbull 5 lata temu

Pogan696 pisze:
5 lata temu
Album Hypnagogia jest poprawny. Nie ma jebnięcia jak poprzednie albumy (bo, to nie te czasy dla doom odprysków, niestety), ale trzyma poziom. Dla mnie Evoken zawsze był priorytetowym projektem w odsłuchu i tak zostanie na zawsze. To jedna z tych "zasłużonych" kapel, które kiedyś tam nagrały swój najlepszy album i ciągną swój warsztat do ostatecznego końca.
Dla mnie jeszcze Esoteric, polecam kawałek Circle z The Maniacal Vale.
KRZYSZTOF KAROŃ: www.historiasztuki.com.pl www.wiedzaspoleczna.pl kanał www.youtube.com/HISTORIASZTUKI2011 oraz czwartkowe programy z Krzysztofem Karoniem o 19:00 w telewizji wRealu24.pl https://www.youtube.com/channel/UCiwsDg ... Q/featured
Awatar użytkownika
Nebiros
Tormentor
Posty: 655
Rejestracja: 7 lata temu

#17

Nebiros 4 lata temu

Minęło 5 miechów od czasu premiery Hypnagogii, a ja poza tymi kilkoma odsłuchami, zaliczonymi krótko po jej wydaniu, nie wróciłem do niej w zasadzie ani razu. Jak dotąd album przeszedł obok mnie totalnie bez echa... a w międzyczasie słuchałem chyba każdą z ich pozostałych płyt co najmniej ze dwa razy.
Cóż, może jeszcze cos tam zakiełkuje - a tymczasem od paru dni na głosnikach bezbłędny Quietus, mroczny i potężny jak zawsze, pełen deathowych zrywów. :)
pitbull pisze:
5 lata temu
Dla mnie jeszcze Esoteric, polecam kawałek Circle z The Maniacal Vale.
Stanowczo najbardziej dojebany kawałek z całej płyty, z najlepszym introskiem jaki w tym podgatunku słyszałem :P
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Deathhammer
Master Of Puppets
Posty: 126
Rejestracja: 6 lata temu
Kontakt:

#18

Deathhammer 4 lata temu

E tam, jak dla mnie "Hypnagogia" - bardzo dobry album. Inny niż poprzednie, ale to dobrze - co jeszcze w tym stylu mogło powstać po "Atra Mors", bez kopiowania samych siebie i bycia odtwórczym? A tak, spuścili nieco z tonu, wpuścili trochę powietrza, jest dynamiczniej, na pewno nie tak przytłaczająco jak na "Quietus" czy "A Caress of the Void", za to unosi się nad tym solidna dawka melancholii, no i są zajebiste melodie. To już nie funeral doom, tylko coś bliżej My Dying Bride, ale jak dla mnie broni się doskonale.

A tymczasem zrobiłem przelot przez najlepsze - jak dla mnie - pozycje w dyskografii. Uwzględniając w tym zajebiste demo z 1994 - jak ktoś nie słuchał to polecam, bo już wtedy ich styl był totalnie rozpoznawalny, a jakościowo wcale to nie odstaje od długograjów.

https://podziemnegarkotluki.blogspot.co ... -jest.html
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 3967
Rejestracja: 7 lata temu

#19

Pioniere 2 lata temu

Posłuchałem dziś debiutu. Niestety, nie jest to muza dla mnie, choć chwilami było na tyle ciekawie, że wytrwałem i nie wyłączyłem w połowie. Ogółem klimat potrafią wytworzyć, tylko nazbyt się to przeciąga w czasie. Wolę jednak bardziej klasycznie ujęcie doom, czy doom/death.
Awatar użytkownika
Nebiros
Tormentor
Posty: 655
Rejestracja: 7 lata temu

#20

Nebiros 2 lata temu

Przecież wiadomo czego można się spodziewać po takiej muzie. To płynie i jest rozciągnięte w czasie, gdzie i tak Evoken akurat gra FDM w dosyć zróżnicowany sposób.
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 3967
Rejestracja: 7 lata temu

#21

Pioniere 2 lata temu

I to zróżnicowanie mnie się m.in. najbardziej tu podobało. Nie powiedziałem im jeszcze nie — sprawdzę jeszcze w przyszłości dwa kolejne, tak tu zachwalone albumy. Ogólnie, to zanim włączałem, wiedziałem, czego się podziewać po funeral doom i że nie jest to gatunek, który mnie zadowoli sam w sobie, co innego, jak są jakieś jego dodatki do hałaśliwych form death metalu, czy też sludge — wtedy to zupełnie inna bajka, ale i tak muszę mieć na nią ochotę, odpowiedni dzień.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#22

yog 2 lata temu

Pioniere pisze:
2 lata temu
(...) wytrwałem i nie wyłączyłem w połowie.
Jak na pierwsze starcie z Evoken to wspaniały rezultat! Masz zadatki na fana!
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2649
Rejestracja: 7 lata temu

#23

dj zakrystian 2 lata temu

yog pisze:
2 lata temu
Pioniere pisze:
2 lata temu
(...) wytrwałem i nie wyłączyłem w połowie.
Jak na pierwsze starcie z Evoken to wspaniały rezultat! Masz zadatki na fana!
Pionierowi to by chyba demo Shades of the Night Descending podeszło najbardziej. Poza iście grobową atmosferą zdarza im się tam przywalić death metalowym riffem w przyśpieszeniach. Dla mnie Quaietus najlepsze co stworzyli. Soundtrack do zagłady.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 3967
Rejestracja: 7 lata temu

#24

Pioniere 2 lata temu

Zatem sprawdzę to demo, jeszcze przed kolejnymi płytami.
Awatar użytkownika
Pogan696
Tormentor
Posty: 685
Rejestracja: 7 lata temu

#25

Pogan696 2 lata temu

dj zakrystian pisze:
yog pisze:
2 lata temu
Pioniere pisze:
2 lata temu
(...) wytrwałem i nie wyłączyłem w połowie.
Jak na pierwsze starcie z Evoken to wspaniały rezultat! Masz zadatki na fana!
Pionierowi to by chyba demo Shades of the Night Descending podeszło najbardziej. Poza iście grobową atmosferą zdarza im się tam przywalić death metalowym riffem w przyśpieszeniach. Dla mnie Quaietus najlepsze co stworzyli. Soundtrack do zagłady.
Quietus to najlepsze co nagrali. Pełen grób. Antithesis of Light i A Caress of the Void to rozwinięcie konceptu, ale Quietus to dla mnie TOP Funeral jak i z bardziej szanowanych płyt w ogóle.
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1487
Rejestracja: 6 lata temu

#26

pp3088 2 lata temu



Najlepszy utwór Evoken ever. Riff zrywa papę z dachu.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#27

yog 2 lata temu

Nie omieszkałem sobie powyższego przypomnieć, jak już Pioniere odkurzył temat. Zajebisty tytuł.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Nebiros
Tormentor
Posty: 655
Rejestracja: 7 lata temu

#28

Nebiros rok temu

Tak sobie od pewnego czasu wałkuję "A Caress of the Void" i mnie mogę się nadziwić czemu ja tę płytę zawsze traktowałem jako minimalnie odstającą od reszty dyskografii. Być może nie jest ona powszechnie uważana za najlepsze dokonanie bohaterów tematu, niemniej jednak to kawał przepotężnego funeralnego Doomu. Chyba najcięższa gitarowo, z miażdżącymi potylicę riffami. Płyta-walec z dojebanym otwieraczem albumu wchodzącym bez ostrzeżenia na pełnej kurwie bo kilku chorych dźwiękach na początku. To taki chyba ich najmniej "ambientowy" i klawiszowy płyt, najbardziej polegający na zwyczajnie potwornie ciężkich riffach. Wspaniała rzecz.
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć

Wróć do „Doom / Stoner / Sludge Metal”