Hajasz 5 dni temu
Wczoraj od kolegi Twardochleba wypożyczyłem kolejne dwie płyty na rynek japoński. Odpowiednio Endtyme i The VIIth Coming. Tę pierwszą kiedyś słuchałem bo to miała być pożegnalna płyta. Wyszło słabo bo do doomowych elementów rodem z debiutu wciskano te siermiężne stonery okraszone jakimś dziwnym wokalem Doriana. Kiedy grają doom jest znośnie a kiedy zaczynają to miksować robi się niestrawnie. 70 min muzyki z jednym z najgorszych zamykaczy w postaci przechujowo nudnego Templars Arise! Bonus dla kitajców to jakiś marny odrzut chyba gdzieś z okolic 2-3 płyty.
Niestety historia pokazała, że zespół jednak nie zakończył działalności i już w kolejnym roku wychodzi płyta The VIIth Coming. Wczoraj słuchałem ją pierwszy raz w życiu i wiem, że już nigdy więcej do niej nie wrócę. Niby nowy rozdział po rozstaniu z Earache ale album ten to straszna męczy buła. Ani to doom, ni to stoner, jakieś pseudo rockowe granie. Generalnie płyta wypada niesamowicie mętnie. Może ze dwa kawałki zapamiętał i strzępy jakiegoś innego. Na plus tylko to, że to pierwszy płyt, który nawet z japońskim bonusem dodajmy, że jakimś chujowym instrumentalem trwa mniej niż 60 min. Nic więcej do dodania bo album bardzo mierny i od tego momentu co raz głośniej mówi się, że czas Cathedral się kończy i nie wiadomo czy jeszcze coś się nagra. Dziś już wiemy, że jeszcze się coś nagrało ale nigdy wcześniej czas pomiędzy kolejnymi płytami nie był tak długi.
GRINDCORE FOR LIFE