After one of the most insane demo back in 2015, these guys didn't waste time but rather focused onto sharpening their weapons, deciding to take a step further their sound and approach to fuzzy riffs, amps worship, and sinister sludgy patterns. A little taste of this came with their latest release, the split album with Deveikuth but more is about to be unleashed!
Let's talk it through, this is no more the classic sludgy band PISSBOILER have been back in the days. These guys have seriously taken their sound to a completely different level and the result is a corrosive yet melancholic mix of sludge and funeral. A devastating hymn to darkness and pain.
The upcoming work takes full hands from this latest incarnation to reveal a band which is not afraid to dare and is instead looking forward to putting a spell on all doomsters and extreme music fanatics out there. This is the unholy union of bands such as The Funeral Orchestra and Arche!
"In The Lair Of Lucid Nightmares" is a total blast!
Pissboiler is:
LG - Vocals & Bass
Pontus Ottosson - Guitar
Karl Jonas Wijk - Drums & Guitar
Recorded, mixed and mastered by Karl Jonas Wijk in Studio Gustafsberg 2017
Artwork by Ulf Nyhlin,
Photography by Nicky Hellemans
The FORMALIST unit was founded in 2014 when long-time associated individuals from the Italian heavyweights FORGOTTEN TOMB [vocals], MALASANGRE [bass & drums] and VISCERA/// [guitars] joined forces with the aim to open new gates to total sonic horrors. Excelling in the art of low-tuned sickness, the band members managed to forge together their many influences and proceeded to write and record the first full-length album during summer 2016, featuring 3 songs for a nightmarish 40 minutes length where extreme Doom, Black Metal, Sludge and Ambient/Drone combined with a completely hostile, nihilistic approach to vocals and lyrics. This is "No One Will Shine Anymore".
A taki znajomy futerał. Poleciało ze trzy razy i to już samo w sobie jest wielkim sukcesem Fetora. Ameryki on nie odkrył ale to co wygrywa spokojnie se leci z głośników bez objawów ziewania czy gorszych. Oczywiście w moje linki ludzie nie klikajo ale jak już ktoś będzie pierwszy do zakładania tematu, będzie zielono na czarnym kto był pierwszy
W tego typu kolaboracjach rzadko zdarza się aby obie strony wykrzesały z siebie najlepsze co mają do zaoferowania, na szczęście ÄÄNIPÄÄ tworzona przez Stephena O'Malley'a i Mike Vainio jest czymś więcej niż sumą jej składników, obaj panowie robią to w czym są najlepsi w efekcie czego dostajemy długie pasaże wypełnione drone'owymi gitarami, czasem przypominające czasy świetności Black Sabbath, a cały glitch, post-techno, post-industrial za który odpowiedzialny jest Vainio spełnia funkcję czegoś na kształt sekcji rytmicznej, ponadto wspierają ich Randall Dunn, trio smyczkowe oraz jak zawsze przerażający Alan Dubin w roli wokalisty, dla fanów wszelakich doomów, glitchy, Melvins, późnego Celtic Frost, Mayhem, Lustmord itd.
Bardzo kurde fajny i melodyjny doom. Taki pół gadany jak triptykon, nastrojony niczym Pallbearer, przybrudzony atmosferycznym sludge i ślamazarnym futerałem. Na szczęście nie jest to kopia czy enta powtórka z rozrywki, raczej próba stworzenia czegoś interesującego. @pp3088, @CzłowiekMłot czy @pituś mogliby dać szansę chłopakom z LURK
Naprawdę dobra polecanka @Ryszardzie, ale jest jedno ale. "Fringe" to nazwa albumu, a nie kapeli. Lurk prezentuje świetną mieszankę doomopochodną z blackiem i czymś tam jeszcze. Niewiele płyt wzrusza mnie w takim stopniu jak 2 pierwsze od Pallbearer i Triptykon. Myślę, że "Fringe" z czasem sprawi, iż młocie oczy znów się zeszklą. Niewiele brakuje, dzięki!
Leżało na dysku trochę czasu. Ściągnąłem tylko ze względu na okładkę - bo czy jest coś bardziej doomowego niż sowy? Te popierdolone zwierzęta nocy wyglądają i poruszają się niczym diabelskie pomioty! No ale przypomniałeś mi i sprawdziłem sobie tę płytę. Całkiem spoko, chociaż nadal najbardziej podoba mi się okładka
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Tutaj to wsadze bo pojutrze pewnie o tym zapomne... Ale dzisiejszego wieczoru SWAMPCULT mnie po prostu rozpierdala. Moze dlatego ze glosno i w ogromnych, szpanerskich @studio@ headphones Wszystko rozpoczyna sie baaardzo wyraznymi wplywami Toma G Warriora i Triptykon by powoli stopic sie w zlowieszcze i monotonne darkmetalowe (-specjalnie bo Hajasz nie lubi ) sluchowisko lovercraftianskie. Holenderska zaloga klei ni to death ni to doom horror metal z masa atmosferycznych i klimatycznych efektow - w sam raz na @odpowiedni@ nastroj dzien czy pogode.
Ogolnie to naklad wszystkie hipstery wykupili bo wydane tez piknie i pachnaco... Album ciekawostka, moze nie wielgachny ale klimatem niszczy system.
Trzeba bedzie sciagnac bo chuj go wie jak to wypada w calosci
NOD NOD is good good killer music for people with an open mind! There are hardly any words to describe how fucking magical this record is…Ok, imagine if EYEHATEGOD made out with PORTISHEAD, then At The Drive In raised their offspring but only fed the child mind-expanding drugs…the end result would still not be as rad as this band.
Hipoxia Hiszpania
This album is a must have for those who like their doom menacing, dark and multifaceted. Hipoxia has obviously taken great length to create something a little different. This is experimental without alienating those of us for whom the riff is king, it's just that on Si Devs, the riffs are as warped as the mind of a serial killer
Jeżeli ktoś ich zna to bardzo proszę o jakieś wersety bo zespól gra od lat. Ja niestety w ogóle nie kojarzę, chociaż muzyka robi mi bardzo.
Ehnahre, Sumac, Jazz.... Nie-jednym słowem:
The relationship between spiritual jazz and doom metal may seem to be one of irreconcilable differences – the galvanizing, ever-ascendent language of freedom set against a moribund march to the tomb, but these divergent musical idioms exist in a similar liminal space on Supreme, each one reaching out from the corporeal now into the opaque otherworld beyond. the two impulses converge in a musical dramatization of Alexander of Macedonia’s allegorical ascension to godhead on griffin wings – and his subsequent return to the earthly realm to assume his proper role as a ruler of historical proportions.
Ryszard pisze: ↑6 lat temu
@pit moze lubi. @@pp3088 chyba tez....
Nowe plyty od:
Hangman's Chair i Dirge.
Znam, nawet posiadam płytkę z 2007. Bardziej drono-sludge grali wtedy, a teraz jak widzę uderzyli w Cult Of Lunowanie co brzmi całkiem fajnie. Sprawdzę pełniaka.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Phil Tougas wydal płytę! Niestety nie jest to album deathmetalowy. Sam krzyczy o extreme doomie. W rzeczywistości jest to "tylko" czarna dziura futerału ubranego w szaty koncept albumu. 45 minut atmosferycznego drone'owego monotonnością riffów, zamkniętego w trzech rozdziałach posępnego -oczywiście epickiego- konceptu opartego pewnikiem o jakieś komiksy czy gierki (TA dzisiejsza młodzież :/). Wszystkie te piosenki opakowane w przednie wstawki ambientowe czy soundscape'owe... Budują -oczywiście oczywiście- atmosferę... Tak wiec: Epic Atmospheric Funeral Concept Album. Brzmi tragicznie. Ale nie jest. Muzyka nonstop postępuje i rozwija się, dochodzą pasaże rozmaitości, zwieńczone nawałnicą gwałtowności.
P.S. - Oryginał okładki na 100% analogowy. Sama okładka jest band-campowym ripem cyfrowej kopii oryginału, oryginalnie zapisanego w pozerskim formacie .jpg a JA zapisuje swoja sztukę w .png bo jestem mega!
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
yog4 lata temu
Tormentor
Posty: 18032
Rejestracja:8 lat temu
yog
Też już nudny się ten Lewandowski robi, ale jednak inna klasa, nawet i w formacie .jpg.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Dla lubiących Anathemy, Katatonie i chlipanie w poduszkę.
Death/doom, gotyk z Izraela. Debiutują, ale lista gości już wygląda tak:
Aaron Stainthorpe (My Dying Bride)
Greg Mackintosh (Paradise Lost)
Jeff Loomis (Arch Enemy/Nevermore)
Fernando Ribeiro (Moonspell)
Spiros Antoniou (Septicflesh)
Sakis Tolis (Rotting Christ)
Mikko Kotamaki (Swallow The Sun)
Kobi Farhi (Orphaned Land)
Anders Jacobsson (Draconian)
Shlomi Bracha (Mashina)
Lisa Cuthbert (Session live vocals of The Sisters Of Mercy)
Plus dla nich, że rżną z prawilnego gotyku, czyli gothic rocka.
- czy da się połączyć kobiecego occult rocka i Melvins? jeszcze jak! - kolejny całkowicie kobiecy zespół, tym razem z Japonii, bardzo klasyczne podejście zmieszane z noise punkiem, to w końcu Japonia, podobno panie inspirują się głównie Black Sabbath i Stereolab - co by było gdyby Necros Christos przerzuciło się nagle na doom metal, są egzotyczne przygrywki, melodie, w końcu jest "cover" Hymnu do Pana - i na koniec mieszanka atmosferycznego sludgeu z atmosferycznym black metalem, wydaje się być najbardziej konwencjonalna ze wszystkich rzeczy jakie wrzuciłem
pit pisze: ↑4 lata temu - kolejny całkowicie kobiecy zespół, tym razem z Japonii, bardzo klasyczne podejście zmieszane z noise punkiem, to w końcu Japonia, podobno panie inspirują się głównie Black Sabbath i Stereolab
pit pisze: ↑4 lata temu - co by było gdyby Necros Christos przerzuciło się nagle na doom metal, są egzotyczne przygrywki, melodie, w końcu jest "cover" Hymnu do Pana
Wykurwisty materiał. Poprzednie mi tak nie siadły, ale ta jest sztos.
Przyznam się szczerze że badzo dawno nie czułem potrzeby słuchać stonera a na poniższy bandzik trafiłem przypadkiem w pracy. Jest szansa że to z braku laku lub czystej efektywności tego bujania granego w tle, nie wiem, ale raz po raz moją uwagę przykuwał kolejny wieżdżający riff. Zabuzowany, bluesowy, ciężki, hipnotyczny, tudzież acidowy i wibrujący psychedelią. Wszystko ubrane w sięgające kolan pradawnego hardrocka itp majty.
Nie wiem czy jest to teraz standard, może odstają od reszty..? Ktoś będzie wiedzieć.
W tego typu kolaboracjach rzadko zdarza się aby obie strony wykrzesały z siebie najlepsze co mają do zaoferowania, na szczęście ÄÄNIPÄÄ tworzona przez Stephena O'Malley'a i Mike Vainio jest czymś więcej niż sumą jej składników, obaj panowie robią to w czym są najlepsi w efekcie czego dostajemy długie pasaże wypełnione drone'owymi gitarami, czasem przypominające czasy świetności Black Sabbath, a cały glitch, post-techno, post-industrial za który odpowiedzialny jest Vainio spełnia funkcję czegoś na kształt sekcji rytmicznej, ponadto wspierają ich Randall Dunn, trio smyczkowe oraz jak zawsze przerażający Alan Dubin w roli wokalisty, dla fanów wszelakich doomów, glitchy, Melvins, późnego Celtic Frost, Mayhem, Lustmord itd.
Fantastyczny materiał. Mroczny, przygnębiający, cmentarny; jednym słowem: idealny.
Ha! Ciekawe podejście. Ale pomijając upiorny głos wokalisty(?), sama muza, moim zdaniem, broni się świetnie (nawet w zestawieniu ze wspomnianym, uwielbianym przez większość, w tym mnie, klasykiem).
- occult rock, stoner rock, inwokuje Black Sabbath razem ze wszystkim okrzykami w stylu: oh yeah!!! - a to perełkę która przypomina punkowe korzenie stoner rocka wrzucał Pan Efilnikufesin
Tutaj wrzucę bo pomimo wszechobecnego jazzu, ja tam słyszę hybrydę z prog rock, black sabbath, także mocno stonera z pustynnych rejonów Ameryki. Coś jak sesja na rancho De la luna z udziałem nietypowego składu. W sobotnie południe, do kawki i po dawce death metalu idealne.
P. S.
Bristol to normalnie ukejska stolica muzyki. Z tamtąd tyle różnej muzyki wyłazi... Zresztą miacho jest zajebiste, moje ulubione w uk. Nie za duże, ładnie położone, aktywne kulturalnie i społecznie, z historią... Jeżeli ktoś kiedyś w UK to polecam.
Death-doom anno 2020: - przystaweczka, są grindowe korzenie, są sampelki, jest pięknie - a w tym się chyba zakocham, kawerniany death-doom, potwornie wolny, grany nisko jak bas w Godflesh, wszystko trzeszczy jakby się miało rozpaść i jeszcze zdołali wcisnąć minimalistyczne rockowe solówki
Prosty opis zespołu zapewnia nas o nieskomplikowanej muzyce tj. Death Metal. Nie wiem, zaraz obadam stare materiały. Nie znam jeszcze bo właśnie włączyłem i już słyszę ze to wydawnictwo specjalne. Opowiada o *porwaniu przez kosmitów w Egipcie* i snuje się teraz właśnie wciąż rozwijając.
Slam przepotężny. Death, dronedoom, sludge który miesza seryjny wpierdol z łagodniejszymi ale równie powalonymi wpływami. Proszę sobie poposuwać suwaki w poszczególnych utworach.
Chyba że oni nie potrafią grać /)
Drugi przypadkowy ich materiał. Od pierwszej sekundy odnoszę wrażenie że chłopak-i mają pojęcie...
Tekst piosenki nr dwa... Proszę sobie włączyć piosenkę...
In Satan's hollow grasp
This night will be our last
The fire's orange glow
Will soon be covered by snow