
P.S.
The Ghost of Orion to MDB

Żartuje Pan? Songs of Darkness, Words of Light czy The Dreadful Hours to potężne albumy.
Co ty pierdolisz !!!
Trochę ciężko skoro potem grali albo gothic doom albo uderzali w klasyczniejsze rejony(A Line Of Deathless Kings rżnie ostro z Candlemass).DiabelskiDom pisze: ↑rok temuMDB to tylko debiutancka Epka oraz, powiedzmy eksperymentalne Procenty. Dreadful Hours to względnie zwyżka formy wśród raczej płaczliwych i pozbawionych mocy pozostałych albumach, po niej to już w ogóle nuda i szkoda czasu.
Kto stawia późniejsze płyty jako wzór death/doomu, to na tym death/doomie się zna jak świnia na gwiazdach.
Pomuwienia.
Tyle tylko, że MDB dalej trzymał wysoki poziom pod każdym względem a The Gathering po debiucie najnormalniej na świecie zmiękła faja i tak miękła dalej z każdą kolejną płytą. A mówiąc inaczej po odejściu wokalisty Barta nie znaleźli godnego następcy.
Tak, zwłaszcza na o wiele gorszym Światełku na końcu świata albo wszystkim po Dreadful Hours trzymali poziom wysoki, że hej. Poza pierwszą EPką, Procentami i właśnie Dreadful Hours ten zespół jest co najwyżej średni.
Rozmawiamy o płytach do procentowej a ty jak Filip z Konopi wpadasz i zaczynasz bredzić. Standard.DiabelskiDom pisze: ↑6 mies. temuTak, zwłaszcza na o wiele gorszym Światełku na końcu świata albo wszystkim po Dreadful Hours trzymali poziom wysoki, że hej. Poza pierwszą EPką, Procentami i właśnie Dreadful Hours ten zespół jest co najwyżej średni.
Warto zatem używać słowa "dalej" w znaczeniu słownika języka polskiego, a nie wpierdalać je gdzie i jak popadło, panie "efemeryczny"
DiabelskiDom pisze: ↑6 mies. temuWarto zatem używać słowa "dalej" w znaczeniu słownika języka polskiego, a nie wpierdalać je gdzie i jak popadło, panie "efemeryczny"![]()
A czego kurwa nie rozumiesz ze słowem dalej? Nowy kolega @brzask załapał a ty weteran wypierdoliłeś się na pierwszym zakręcie. Pewnie tego, że nie doczytałeś o czym rozmawialiśmy. Na 100% nie przeczytałeś bo inaczej byś wiedział, że rozmawiamy o kolejnych albumach do konkretnego tytułu tak jak w przypadku The Gathering jak i MDB. Mam ci to rozrysowywać jak downom na ich trasie? Mi nie potrzebny żaden słownik ale widzę, że dołączyłeś do jak do tej pory jednoosobowego klubu Karolka, który ma problemy z rozumowaniem tego co sam napisał, że nie wspomnę o tym co piszą inni. Brawo ty bo to sztuka wydawała mi się raczej niemożliwa. Jakże miło pierwszy raz się pomylić.DiabelskiDom pisze: ↑6 mies. temuWarto zatem używać słowa "dalej" w znaczeniu słownika języka polskiego, a nie wpierdalać je gdzie i jak popadło, panie "efemeryczny"![]()
No to składam gratulacje. Jest was trzech.
No ja wiem, że najtrudniej jest się przyznać do czegokolwiek przed samym sobą, ale odpowiem dokładnie tak samo, jak wtedy... Każdy ma prawo do bycia idiotą, nawet @Hajasz efemeryczny bajarz...
ALDOK to piękny hołd dla Candlemassowych riffów, dziwne że nie przypadło do gustu.DiabelskiDom pisze: ↑6 mies. temuTak, zwłaszcza na o wiele gorszym Światełku na końcu świata albo wszystkim po Dreadful Hours trzymali poziom wysoki, że hej. Poza pierwszą EPką, Procentami i właśnie Dreadful Hours ten zespół jest co najwyżej średni.
A pierwsza płyta The Gathering z Anetką jest świetna. Druga zresztą też, chociaż tam to bardziej w rockowe klimaty już polecieli. Pierwszych dwóch - szczerze - nie pamiętam, bo słuchałem z dwadzieścia lat temu.
Pozwolę się wtrącić i zasadniczo zgodzić, bo tylko to trip hopowe Heroin Chic było jakimś novum w twórczości Angoli. Reszta kawałków, owszem, miała nieco inny klimat niż to, co fani znali wcześniej, ale też aż tak mocno nie odbiegało od tego. To nadal jedna z moich ulubionych płyt MDB (choć w latach 90 to oni wydawali tylko i wyłącznie bardzo dobre albumy). A z procentów ulubiony kawałek to chyba "Base Level Erotica" z mocno wyuzdanym tekstem i właśnie wspomniane wyżej "Heroin Chic" za wyjątkowy w twórczości tego zespołu klimat oraz za wprowadzanie w niezłą hipnozę