Pewnie zabrakło w nim nostalgii i sentymentów tak przypuszczam.
Totalna nijakowatość. Wręcz nie potrafię spokojnie przyporządkować poszczególnych utworów do płyt. Kiedyś, to taka ogólna refleksja, jak płyta była od znanego bandu, to z 3 kawałki były ok, resztę się pamiętało, teraz są odwrotne proporcje.
Że reszta bardzo dobra oczywiście. A 3 ok.
A znasz Wisdom of Crowds? Tam właśnie sporo elektroniki i akustycznego grania Jonasz uskutecznił i wyszło to zacnie. Nie miałbym nic przeciwko gdyby Katatonia poszła w takie klimaty.
Bez przesady. Na takim Discouraged Ones doomu jest całkiem sporo, pięknie wymieszanego z The Cure i szugejzem, ale jednak doomu. Taki Gone czy Saw You Drown bardziej depresyjny niż 99% doomu. I Break, Nerve czy Stalemate mają ciężkie riffowanie.mork pisze: ↑3 lata temuDla mnie Katatonia już od dłuższego czasu to sam wokal plus jakieś plumkanie w tle. Czasem trafi się jakiś numer z riffem chyba tylko po to, żeby ludzie nie gadali. Dawno temu przebrnąłem przez całą dyskografię i łatwe to nie było. Dance of December Souls, For Funerals to Come, Brave Murder Day i na tym koniec. Obczajam nowe rzeczy od Katatonia sam nie wiem czy z samego sentymentu czy jednak doszukuję się jakichś strzępów doom.
Tak jak wyżej kolega wspomniał: October tide i żalu mniej. Dorzuciłbym do tego jeszcze In Mourning i jakoś to leci.
Nie wiem jak takie For My Demons czy I Am Nothing mają być przebojami, z tym całym mrocznym klimatem, lirykami i dość ciężkim jednak graniem. In a Death, A Song już szybciej. Z kolei taki Teargas jak najbardziej mógłby być przebojem radiowym. Ładna melodia, klimat już lżejszy, ładnie pływa, śpiewałbym.
Trzymajcie się tam na tej obczyźnie!
Leżę na baraku w kontenerze z 25-ma kucami, rockowa klasyka leci 10-cio hitowa. Hard rock się kręci na sedesie kurwa bełty pierdolniety kuc mu zrobił ?! I chuj. Jakiś chyba ?? Nergal ssie mi palca, nie u nogi ??! Jebla idzie dostać. Trzymajta się w tej Polandii !!!
Summertime Sadness to nawet na eska Szczecin leciało także wiesz, fajna muza jak na muzę dla normików. Te przeboje Katatonii to może na jakimś kucowskim radiu góra.Nie słyszałeś nigdy smutnego przeboju, Pepe, czy o co Ci chodzi, bo nie ogarniam? Słowo "hit" albo "przebój" jest w Twoim słowniku synonimem gówna, czy jak? Włącz sobie Lanę Del Rey. Ta też ma przeboje. Smutne. Dołujące czasem. Lykke Li też obadaj. To tak samo smutne granie, jak Katatonia na swoim najlżejszym i jednocześnie być może najbardziej depresyjnym albumie, za jaki uważam Tonight's Decision.
Niestety nie odnajduję tam tego. Nie twierdzę, że Katatonia po Brave murder day to shit i szanuję jeśli ktoś to lubi, sam nie raz odpalę jakiś numer z tych płyt. Wczoraj słuchałem sobie tego koncertu i wszystko fajnie ale tylko wjechało Brave i pozamiatane. Pomiędzy tym wydawnictwem a wszystkim co nastąpiło później jest ogromna przepaść i wiem, że Katatonia nigdy już nie nagra niczego co mogłoby się temu równać.pp3088 pisze: ↑3 lata temuBez przesady. Na takim Discouraged Ones doomu jest całkiem sporo, pięknie wymieszanego z The Cure i szugejzem, ale jednak doomu. Taki Gone czy Saw You Drown bardziej depresyjny niż 99% doomu. I Break, Nerve czy Stalemate mają ciężkie riffowanie.
Tonight's Decision już słabsze, ale For My Demons, I Am Nothing czy No Devotion pięknie nawiązują do doomowych klimatów, a i riffy przednie. (yog zaraz napisze że to hiciory, ale yogowanie zostawmy yogiemu).
Last Fair Deal Gone Down już jest bardziej rockistyczny, faktycznie doomu tam nie ma, ale fajne utwory też są.
Lubię jeszcze bardzo The Great Cold Distance, ciekawy sposób na nowoczesne granie alternatywnego metalu.
Acha, sprawdź koniecznie ten utwór bo pewnie Cie ominął, bo jest z bonusowych epek. Moim zdaniem TOP 3 Katatonii bez dyskusji:
Poniekąd racja. Jako lubiciel Katatonii już to pisałem że na wczesnych płytach mamy młodzieńcze rozterki, genialnie przekazane na dzwięki oraz abstrakcyjne teksty. Późniejsza Katatonia to rozterki starszych już panów, przekazane już w innej formule. Teksty są bardziej życiowe i oprawa dzwiekowa to już nie tylko ciężki riff i growl. Idiotyczne byłoby, gdyby panowie dobijający do 50 nadal grali to samo co na debiucie. To nie Motorhead czy AC/DC. Zupełnie inne podejście do tematu. Co nie znaczy, że nie szanuję tego getta gramy od początku swoje i chuj z tym, że lat przybywa i myślimy inaczej
To najlepiej kurwa pozostawić bez komentarza. To nawet gorsze niż nudziarze z Anathemy - oni dają jakieś materiały za darmo, a jak co to Bóg zapłać jak łaska.
Bo, ponieważ i dlaczego? Życie dostarcza wystarczająco "smutnych" tematów by nagrywać o tym podłe piosenki. MDB, Novembers Doom, Bethlehem, Draconian, Evoken, Esoteric i tak dalej - więc można. O wiele bardziej uszanuję takie tematy liryczne niż śpiewanie przez 50-latków o chlaniu, ruchaniu dziweczek i metalowych imprezach na które uczęszczają częściej niż osiedlowe babcie na msze. Że o byciu bogami metalu nie wspomnędj zakrystian pisze: Idiotyczne byłoby, gdyby panowie dobijający do 50 nadal grali to samo co na debiucie. To nie Motorhead czy AC/DC. Zupełnie inne podejście do tematu.
Ci nudziarze z Anathemy uwalili sporo kasy na przygotowania do koncertów w tym roku i ci kurwa nudziarze z Anathemy proszą teraz swoich fanów na swoich socialach o wsparcie pieniężne aby udało się coś z tego odzyskać.
Vassilis Papaefstathiou It's really disappointing to see a band of your caliber to expect to raise money in this extremely difficult period of time. I had a ticket for you in Athens for NITND tour and i didn't go for precautionary reasons neither i tried to exchange my ticket, since i wanted to help the local promoter (and the band as well). But this is really unexceptable...
Zsolt Pfalzgráf What the heck? Smaller bands, less known and established bands as Katatonia keep doing free streams, so let's pay to watch BIG bands online because they deserve it? Screw mainstream mentality already.
Konkludując - zamiast promować nowy album i prosić by fani go kupili to wolą organizować śmieszne koncerty online. Psychologia tłumu jasno wskazuje że okazanie solidarności, z ludźmi którzy też są w ekonomicznym łajnie, daje znacznie większe rezultaty. No ale co ja tam wiem. A może po prosu nowa płyta nie sprzedała się zbyt dobrze?Jason Still I can’t believe that you are going to Charge a price for this concert. Do you realize any banter doing free concerts all the time right now.
Zgoda pełna, gówno straszne. Jonas brzmi okropnie, zupełnie bez niechcenia nagrał te wokale. Brzmienie tragedia, kilka razy słychać błędy nagraniowe(!). Pierwszy w historii muzyki album live nagrany z koncertu w studio, a raczej w piwnicy okazał się taką samą tragedią jak pomysł by go wydać. Wstyd.Zsamot pisze: ↑3 lata temuJezu, co to kurwa jest!!!
Takie nagrania i warunki to miał Lombard 30 lat temu!!! Co to za chujnia!!!
Kurwa, gdzie jest Katatonia, co to za lamerstwo... Nie, kurna, ja chyba na zawał zejdę. To nie jest denne, to jest jakiś poziom zero...
i dopowiadając na ostatnie słowa wokalisty: NO!
Musi mnie dorwać jakaś depresja, by to w całości przesłuchać. Wracam do Napalm Death, bo mi zaraz tu synapsy zasną.
Marking 30 years since the formation of one of the most enigmatic & aurally captivating bands to grace the dark rock/prog genre, ‘Mnemosynean’ contains an extensive collection of all Katatonia’s rarities and B-sides, including tracks from the band’s numerous EP’s, unused album songs, limited special edition bonuses, cover songs, as well as a series of collaborative remixes. The journey of ‘Mnemosynean’ spans the gothic-soaked experimental epic ‘Scarlet Heavens’ recorded all the way back in 1994, through to tracks recorded during the sessions for the stellar 2016 opus, ‘The Fall of Hearts’.