Nowy twór na polskiej scenie. Niedawno wydali pierwszy album. Jeśli chodzi o szufladki, to ciężko wepchnąć to w jedną konkretną, zresztą patrząc na recenzje raczej wszyscy mają kłopot z ustaleniem co to dokładnie jest. Doom, sludge, noise, post metal, psychodelia itd., każdy słyszy co innego.
Ogólnie wg mnie jest przestrzeń i jest wpierdol. I tyle wystarczy.
Materiał w całości instrumentalny, jednak na tyle ciekawy, że wokalu jakoś specjalnie nie brakuje. Na koncercie numery przeplatali wstawkami z filmów i ten patent robił robotę.
Skład:
Andrzej Radniecki - Bass (2021-present)
Mariusz Wróblewski - Drums (2021-present)
Paweł Wieloch - Guitars (2021-present)
Zacznijmy od dwóch kwestii. 1. To nie jest kapela dla metalczyków - pidzuczylków. 2. Duży rozdział pomiędzy sekcją rytmiczną w postaci bassu i perki a gitarami prowadzącymi, co czyni tą kapele z gruntu rzeczy niemetalową.
To muzyka brzmiąca jak mroczny kryminał opowiadany instrumentami używanymi w muzyce metalowej. To tylko takie szybkie skojarzenie dla metalczykowych mózgownic, aby mogły pojąć sens tejże muzyki. Chociaż i tak pewnie nie pojmą. Dla mnie bardzo spoko rzecz.
"Jeżeli black metalowcy są ludźmi, to karaluchy również nimi są"