Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

Opeth

#1

Vortex 7 lata temu

Obrazek
wikipedia pisze:Opeth - szwedzka grupa, grająca metal progresywny połączony z death metalem, założona w 1990 w Sztokholmie. Liderem zespołu jest Mikael Åkerfeldt, piszący muzykę i teksty, będący wokalistą oraz gitarzystą zespołu.

Nazwa zespołu pochodzi z książki Wilbura Smitha – Ptak Słońca. W niej Opet to zaginione, starożytne miasto Fenicjan w Botswanie na południu Afryki, zwane Księżycowym Miastem.

Muzyka Opeth to specyficzny death metal, połączony z rockiem progresywnym. Ten ostatni staje się szczególnie widoczny od płyty Blackwater Park, gdy Opeth nawiązał współpracę ze Stevenem Wilsonem, liderem rockowej grupy Porcupine Tree. Kompozycje grupy, trwające często ponad 10 minut, składają się z granych naprzemiennie spokojnych, rockowych zwrotek, z czystym śpiewem Åkerfeldta, gitarą akustyczną i jazzową perkusją oraz ostrych – z growlem, szybką gitarą prowadzącą i wyrazistą stopą. W dorobku grupy znajdują się także utwory w całości utrzymane w gatunku rocka progresywnego.
Skład:
Mikael Åkerfeldt - Guitars (1990-present), Vocals (1992-present), Bass (1997), Piano (1997, 2011), Mellotron (2005, 2011) Storm Corrosion, ex-Steel, ex-Bloodbath, ex-Katatonia (live), ex-Eruption, ex-Sörskogen
Martín Méndez - Bass (1997-present) ex-Eternal, ex-Fifth to Infinity, ex-Requiem Aeternam, ex-Proxima, ex-Vinterkrig
Martin Axenrot - Drums, Percussion (2006-present) Bloodbath, ex-Blasphemous, ex-Morgue, ex-Nephenzy Chaos Order, ex-Decay, ex-Nifelheim, ex-Witchery, ex-Triumphator, ex-Satanic Slaughter, ex-Funeral Frost
Fredrik Åkesson - Guitars, Vocals (backing) (2007-present) ex-Southpaw, ex-Krux, John Norum, ex-Arch Enemy, ex-Shock Tilt, ex-Tiamat (live), ex-Sabbtail, ex-Monsters of Metal, ex-Talisman
Joakim Svalberg - Keyboards, Piano, Mellotron (2011-present) elGamo, ex-Yngwie J. Malmsteen, ex-Mastodon (live), ex-Tiamat (live), ex-HTP / Hughes & Turner project (live)
▼ Byli muzycy
Martin Persson - Bass (1990) ex-Conductor, ex-Crowley, ex-Pathalog, ex-Scurvy, ex-Murdering Murders, ex-Phidion, ex-Dog Faced Gods, ex-Plague Divine, ex-Remasculate, ex-Slaganfall
Nick Döring - Bass (1990-1991) ex-Eruption
Rille Evén - Drums (1990) ex-Crowley
Anders Nordin - Drums (1990-1997) ex-Steel, ex-Eruption
Andreas Dimeo - Guitars (1990-1991)
Dan Nilsson - Guitars (1990) ex-Crowley
Micke Bergström - Guitars (1990) ex-Absurd, ex-Crowley
David Isberg - Vocals (1990-1992) ex-Procreation, Bloodofjupiter, ex-Mynjun, ex-Braathum, ex-Dr. Deaths Armageddon, ex-Dubplate Connection, ex-Satanic Slaughters from the Grave
Mattias Ander - Bass (1991)
Peter Lindgren - Bass (1991), Guitars (1991-2007) ex-Steel, ex-Sylt i Krysset
Johan De Farfalla - Bass (1991, 1994-1997)
Kim Pettersson - Guitars (1991)
Stefan Guteklint - Bass (1992-1994) ex-Eyekon, ex-Moment 22, ex-Tingod
Martin Lopez - Drums, Percussion (1997-2006) Fifth to Infinity, ex-Eternal, Soen, ex-Amon Amarth, ex-Requiem Aeternam, ex-Vinterkrig
Per Wiberg - Keyboards, Hammond organ, Mellotron, Vocals (backing) (2005-2011) Spiritual Beggars, Candlemass (live), Switchblade (live), Tiamat (live), Kamchatka, King Hobo, ex-Grand Magus (live), ex-Krux (live)
▼ Muzycy koncertowi
Per Wiberg - Keyboards (2003-2005) Spiritual Beggars, Candlemass (live), Switchblade (live), Tiamat (live), Kamchatka, King Hobo, ex-Grand Magus (live), ex-Krux (live)
Gene Hoglan - Drums (2004) Dark Angel, Mechanism, Pitch Black Forecast, Testament, Zimmers Hole, Anthrax (live), ex-Daemon, ex-Meldrum, ex-Strapping Young Lad, ex-Tenet, ex-Brendon Small, ex-Dethklok, Death DTA (live), ex-Devin Townsend, ex-Fear Factory, ex-Just Cause, ex-Memorain, ex-Viking, ex-Unearth (live), ex-Forbidden, ex-Death, ex-Wargod, ex-Old Man's Child (live), ex-The Almighty Punchdrunk, ex-The Ani Kyd Band
Damon Dougherty - Drums (2004)
Martin Axenrot - Drums (2005-2006) Bloodbath, ex-Blasphemous, ex-Morgue, ex-Nephenzy Chaos Order, ex-Decay, ex-Nifelheim, ex-Witchery, ex-Triumphator, ex-Satanic Slaughter, ex-Funeral Frost



Dyskografia:
1995 - Orchid
1996 - Morningrise
1998 - My Arms, Your Hearse
1999 - Still Life
2001 - Blackwater Park
2002 - Deliverance
2003 - Still Day Beneath the Sun [single]
2003 - Damnation
2003 - Lamentations - Live at Shepherd's Bush Empire [live]
2005 - Ghost Reveries
2006 - Collector's Edition Slipcase [boxed set]
2007 - The Roundhouse Tapes [live]
2008 - Porcelain Heart [single]
2008 - Watershed
2008 - The Candlelight Years [boxed set]
2008 - Burden [single]
2010 - God of War: Blood & Metal [split]
2010 - The Wooden Box [boxed set]
2010 - In Live Concert at the Royal Albert Hall [live]
2011 - The Throat of Winter [single]
2011 - The Devil's Orchard [single]
2011 - The Devil's Orchard - Live at Rock Hard Festival 2009 [live]
2011 - Heritage
2011 - Slither [single]
2014 - Pale Communion
2015 - Deliverance & Damnation [kompilacja]
2016 - Sorceress [single]
2016 - Will o the Wisp [single]
2016 - The Wilde Flowers [single]
2016 - Sorceress
2017 - Live in Plovdiv [split]
2018 - Ghost of Perdition (live) [single]
2018 - Garden of the Titans: Live at Red Rocks Amphitheatre [live]

MA: https://www.metal-archives.com/bands/Opeth/38
BC: https://candlelightrecordsuk.bandcamp.com/music
"Between Shit and Piss we are Born"

Tagi:
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17447
Rejestracja: 7 lata temu

#2

yog 7 lata temu

Mam koszulkę Blackwater Park, toteż czuję się uprawniony, żeby napisać: zaorać.

W sumie miałem ten tshirt, ale jakoś nigdy nie czaiłem tej bandy, chyba mi w gimbazie tylko imponowało, że takie brutale, a trochę też takie liryczne. Black Rose Immortal bym jeszcze może był w stanie posłuchać, ale chyba już nic więcej od nich. Potem, jak usłyszałem MDB, starą Katatonię, jakieś Edge of Sanity itp to już nie było do czego wracać :P

teraz to chyba częściej ich mój ojciec słucha z jutuba niż ja.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#3

Vortex 7 lata temu

E tam, od razu zaorać? Przecież do roku 2005 nagrywali najwyższych lotów sztukę. Nie tylko tą łagodną, ale i jak to określiłeś brutalną, chociaż mi Opeth nigdy się z nią nie kojarzył. Raczej z wirtuozerią i niezastąpionym Akerfeldtem. Do dziś to mój bóg, bo wokal, czy to czysty, czy to growl i jego umiejętności kompozytorskie wykraczają poza jakiekolwiek ramy i nie znam kogoś na tak wysokim poziomie wrażliwości muzycznej jak ten gość. Oczywiście nie było to zauroczenie od pierwszego odsłuchu, fakt musiałem się do nich przekonać, ale jak już zaskoczyło, to nie było już siły która mogłaby mnie od nich odciągnąć. Jak się później okazało tą siła stali się sami oni, bo ten dzisiejszy Opeth kompletnie mnie nie kręci, mogę posłuchać, ale praktycznie ostatnich kilka wydawnictw przelatuje mi w głowie bez większych wspominek.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
Speedy
Posty: 63
Rejestracja: 7 lata temu

#4

Speedy 7 lata temu

Jak dla mnie to jeden ze spokojniejszych zespołów .... jak dla mnie za mało agresji mało ciętego języka darcia pyska czy wycia heh... a tak na poważnie przyjemnie to się słucha na kacu kiedy banie rozsadza i ma się moralniaka :)
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#5

Vortex 7 lata temu

@Speedy, bez złośliwości zapytam, a znasz pierwsze płyty?
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
Speedy
Posty: 63
Rejestracja: 7 lata temu

#6

Speedy 7 lata temu

Mam być szczery to nie... stricte mówiąc koleś słuchał płyty the candlelight years spytałem co to jest i tak jakoś powiedział żę to Opeth... że to progresiff i bla bla bla sranie w banie ... i od tego momentu słuchałem aż do dzisiaj ale nie cofałem się do starszych płyt bo spodziewałem się podobnego zamierzenia jak do nowszych... ale widzę rozterkę i flustracie w twoim wpisie typu "kurwa gościu posłuchaj starszych to się zdziwisz" a posłucham :P
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#7

Vortex 7 lata temu

Prawidłowa reakcja słuchaj, a wrażenia pozytywne masz ode mnie jak w banku ;) Zacznij może nie od pierwszej, ale weź sobie dość przebojowy "Blackwater Park" i nie słuchaj ludzi, czytaj forum ;) Tak patrze co to ten The Candlelight Years i patrze, że to to zestaw trzech pierwszych płyt :lol: Także się składa że raczej nie polubisz, ale odpal ten Blackwater Park i daj znać jak wrażenia po tym krążku. Dodam, że Opeth od razu też nie siedział mi od razu, a później miłość bez granic, aż do "Heritage", bo później to faktycznie już mocno progresywne granie. Też źle powiedziane, oni zawsze byli progresywni, tylko że na początku miało to związek z death metalem, teraz bardziej z rockiem.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17447
Rejestracja: 7 lata temu

#8

yog 7 lata temu

Opeth to od zawsze miałki i dość lekki jest, nikogo ta muza nie wystraszy. Nawet jak growlowali i niby death metal grali, to agresji tam raczej nie uświadczysz. Niezależnie jak bym się nie starał to i tak przysnę przy całej płycie, już chyba wolę te nowe pitu pitu, bo się chociaż w miarę szczere wydaje, a nie udawany death metal otoczony progresją (dość mocno przeciętną, swoją drogą).

Jak dla mnie, Opeth to kapela pokroju: znasz mało to się może spodobać dzięki łączeniu styli. Poznasz więcej - masz wyjebane, bo tysiąc kapel łączy death, prog i doom znacznie lepiej. Pewnie jeszcze niektórzy słuchają z sentymentu. Największy plus kapeli to growle Akerfelda, dlatego wolę szczerze progresywny The Human Equation Ayreon niż dowolnego Opeth słuchać.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#9

Vortex 7 lata temu

Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem Panie @yog, ponieważ nie znam żadnej kapeli która poziomem zbliżyła by się do Opeth w stylu jakim oni się obracali. Owszem są zespoły które łączą te wszystkie elementy o których wspominasz, ale nie spotkałem się jeszcze z żadnym który oddał by w tak subtelny sposób wrażliwość jaką posiada jedyny w swoim rodzaju Pan Akerfeldt. Co do udawanego death metalu na siłę, też nie wiem za bardzo za co ten zarzut. Moim zdaniem perfekcyjnie łączyli ten styl, który tak naprawdę jest tam tylko z nazwy, bo klasycznego deathu tam nigdy nie było. Oczywiście rozumiem podejście, że to nudne za długie kawałki itp. Bo jak wspominałem, miałem dokładnie ten sam problem. Później zaczęło to wszystko się zgrywać w jeden pełny piękny muzyczny obraz. Reasumując być może Opeth to zespół pokroju tych które się kocha, bądź ma się wyrąbane nic po środku. Słucham właśnie "The Human Equation" no i ja bym nie wymienił w życiu żadnego nawet nowego albumu Opeth za ten krążek w ich dyskografii. W ogóle nie widzę sensu zestawienia tego albumu chociażby z "Deliverence".

Przykład:

Ayreon



Opeth



Jeżeli była mowa o agresji no to chyba słychać gdzie jest większa, no chyba że porównywałeś Ayreon z nową twórczością Opeth, to rozumiem tylko, że tutaj chodziło o te wcześniejsze płyty. Co do Deliverence to i tak wybrałem nie najmocniejszy kawałek jeżeli o nich chodzi, żeby chociaż właśnie w tym aspekcie pokazać różnicę.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
Speedy
Posty: 63
Rejestracja: 7 lata temu

#10

Speedy 7 lata temu

Mnie się to z początku skojarzyło z grupą King Crimson :) ale to tylko taka moja obiekcja... ale Odpaliłem Blackwater Park i stwierdzam iż rozwaliła mnie dlatego że do tej co wcześniej słyszałem nie ma nic wspólnego i wiszę ci bronka za ten album bo jest super mi się .. heh mi-się to są w zoo ale nic dodać nic ująć dobra robota :) :D
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3693
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#11

Zsamot 6 lata temu

Z reguły nowy wpis w danym wątku walnę zawsze me sugestie i choćby ocenę wcześniejszych albumów.

Kapelę poznałem lata temu dzięki składakowi Mystic Art, gdzie był ucięty jeden kawałek z Morningrise. Nie było możliwości, by to zignorować!

Potem kolejne albumy wydawał Metal Mind, a ja ich unikałem, bo wtedy kasety z Metal Minu były klejone i mi dennie chodziły na walkmanie... ;) Niemniej geniuszu kolejnych płyt nie można było zignorować a mini koncert na Metalmanii trudno zapomnieć. bo był to występ cholernie udany.

Jeszcze dylogia po Blackwater Park pokazywała wielką siłę kapeli, potem zaczął p. M. wierzyć, że jego nowy idol muzyczny to świetny pomysł na autora brzmienia i zaczęło się wszystko sypać. Na chwile obecną nie słucham nowych płyt, znam, bo zawsze sprawdzę, co tam Szwedzi nagrali. Ale emocji mi brak na tych materiałach. Za to hiper chętnie wracam do wcześniejszych płyt.

1995 - Orchid - 7/10
1996 - Morningrise - 10/10
1998 - My Arms, Your Hearse - 8,5/10
1999 - Still Life - 9,0/10
2001 - Blackwater Park - 10/10
2002 - Deliverance - 9/10
2003 - Damnation - 9/10
2003 - Lamentations - Live at Shepherd's Bush Empire [live] - 9/10
2005 - Ghost Reveries - 7,5/10
2007 - The Roundhouse Tapes [live] - 9/10
2008 - Watershed - 7/10
2010 - In Live Concert at the Royal Albert Hall [live] - 9/10
2011 - Heritage - 5/10
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1487
Rejestracja: 6 lata temu

#12

pp3088 6 lata temu

yog pisze:
7 lata temu
Opeth to od zawsze miałki i dość lekki jest, nikogo ta muza nie wystraszy. Nawet jak growlowali i niby death metal grali, to agresji tam raczej nie uświadczysz. Niezależnie jak bym się nie starał to i tak przysnę przy całej płycie, już chyba wolę te nowe pitu pitu, bo się chociaż w miarę szczere wydaje, a nie udawany death metal otoczony progresją (dość mocno przeciętną, swoją drogą).

Jak dla mnie, Opeth to kapela pokroju: znasz mało to się może spodobać dzięki łączeniu styli. Poznasz więcej - masz wyjebane, bo tysiąc kapel łączy death, prog i doom znacznie lepiej. Pewnie jeszcze niektórzy słuchają z sentymentu. Największy plus kapeli to growle Akerfelda, dlatego wolę szczerze progresywny The Human Equation Ayreon niż dowolnego Opeth słuchać.
Ja wiem, że Opeth ostatnio wygląda jak kupa gówna z którego można się śmiać, ale pierwsze płyty nie są wcale takie lekkie, zwłaszcza growle są dość konkretne i głębokie. Rozumiem, że dawno tego nie słuchałeś i jesteś zbrutalizowany faktycznym death metalem, ale wiesz że mam rację.

Wiem również, ze Opeth jest często słuchany i wychwalany przez totalnych kucy, takich co mędrkują na koncertach i pierdzielą 3 po 3, bo to Opeth arcydzieło itp. Masakra

Mi też ciężko przychodziło przesłuchanie płyt Opeth, nawet jak zaczynałem muzyczną podróż. Nie przepadam za progresją, a te rzeczy co wcześniej wymieniłeś jak Katatonia czy MDB całkowicie zapełniły mi potrzebę około-melancholijnego grania. Natomiast okładki Opeth to były zawsze małe arcydzieła, ale to też spierdoliło się od pewnego czasu.

Z czasem polubiłem Opeth, bo ma kilka naprawdę świetnych płytek, tylko muszę mieć na to specyficzny nastrój.

OSOBNY AKAPIT: BĘDĘ JAK INTERNETOWY KRZYKACZ, A CO MI TAM. JEBAĆ STEVENA WILSONA, TĄ KURWĘ. JEBAĆ. NAJPIERW SPIERDOLIŁ KATATONIE, KTÓRA DZIĘKI JEGO WSKAZÓWKOM ZACZĘŁA BRZMIEĆ JAK OPETH, POTEM SPIERDOLIŁ ANATHEME, KTÓRA ZACZĘŁA BRZMIEĆ JAK PORCUPINE TREE, A NA KONIEC SPIERDOLIŁ OPETH(tego ostatniego najmniej mi żal, ale i tak to jego "zasługa"). Największy muzyczny psuj. NIENAWIDZĘ GNOJA.

1995 - Orchid - 8/10
1996 - Morningrise - 8/10
1998 - My Arms, Your Hearse - 6/10
1999 - Still Life - 8.5/10
2001 - Blackwater Park - 8/10
2002 - Deliverance - 8/10
2003 - Damnation - 8/10
2005 - Ghost Reveries - 7,5/10
2008 - Watershed - 5.5/10
2011 - Heritage - 4/10 JEBAĆ STEVENA WILSONA, TĄ KURWĘ
2016 - Sorceress - 5/10 JEBAĆ STEVENA WILSONA, TĄ KURWĘ
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17447
Rejestracja: 7 lata temu

#13

yog 6 lata temu

Steve Wilson jak dotyk Midasa, tylko w gówno zamienia.

Wczesnego Opeth coś słuchałem niedawno (choć niewiele) i się nie mogę oprzeć wrażeniu, że to death metalowy Dream Theater. Za długo męczą to wszystko, żeby mi się chciało dotrwać do końca :P
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
CzłowiekMłot
Moderator globalny
Posty: 2415
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Festung Posen

#14

CzłowiekMłot 6 lata temu

Nigdy nie rozumiałem zachwytów nad ich deathowym wcieleniem. Znacznie bardziej pasują mi w prog rockowej odsłonie. Ostatni album jest bardzo dobry!
Non Stop Kolor!

Browar, knajpa, dupy i metal!
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#15

Vortex 6 lata temu

Taka koncertóweczka wyszła, podano jako split z Enslaved, szkoda tylko że Opeth ma na tym wydawnictwie 5 kawałków, a Enslaved 1. Mniejsza o to, forma koncertowa Opeth jest mocno przeciętna. Growl Mikaela jest przesłaby, no ale przynajmniej próbuje grać te fajowe kawałki. Czysty śpiew jak zwykle bez zarzutu, instrumentalnie nadal jest to uczta, aczkolwiek bywało lepiej. Najgorsze że dali tam jakąś babę z opery, która dokłada swoje trzy grosze w bardziej melodyjnych momentach, co brzmi dość komicznie....

Obrazek

1. Opeth – Eternal Rains Will Come
2. Opeth – Demon Of The Fall
3. Opeth – The Devil’s Orchard
4. Opeth – The Grand Conjuration
5. Opeth – Deliverance
6. Enslaved – Storm Son (Video Edit)
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
Haghi
Master Of Puppets
Posty: 117
Rejestracja: 6 lata temu

#16

Haghi 6 lata temu

Lubię Opeth. To jedna z nielicznych pozycji w metalowej rzeczywistości którą wręcz pochłaniam całym ciałem. Takie albumy jak "Orchid" mistyczny wręcz dla mnie "Blackwater Park " czy "Ghost Reveries" a nawet "Pale Communion" to artystyczna podróż nie tylko przez historę kapeli, ale w moim prywatnym odczuciu- również podróż przez upływający czas, który odbija się w twórczości Szwedów. Dla lubiących mieszankę prog, death, rock to pozycja obowiązkowa.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17447
Rejestracja: 7 lata temu

#17

yog 6 lata temu

Haghi pisze:
6 lata temu
Dla lubiących mieszankę prog, death, rock to pozycja obowiązkowa.
A ja lubię, ale Opeth mnie nudzi od dobrych 15 lat tak samo i słuchałem zaintrygowany do czasu, aż się dowiedziałem, że inne kapele też tak potrafią, tylko bez męczenia buły. Ale growl ma Mikael fajny, przyznaję.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Haghi
Master Of Puppets
Posty: 117
Rejestracja: 6 lata temu

#18

Haghi 6 lata temu

Mnie jakoś najbardziej przypada do gustu właśnie Opeth. Po części spowodowane jest to może faktem, że była to pierwsza kapela tego typu w moim odtwarzaczu, a cała rzesza innych wymiataczy pojawiła się później.
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2649
Rejestracja: 7 lata temu

#19

dj zakrystian 6 lata temu

Ja poznałem Opeth w momencie wydania Blackwater Park i szczerze, to zrobiła na mnie ta płyta spore wrażenie pomimo,że już spory kawałek czasu byłem w tych klimatach, jest po prostu solidna. Argument, że to dobre na początek drogi ku poznaniu progresywnego death metalu wydaje mi się z dupy wyjęty, kapela jest na wskroś oryginalna i trudno odszukać czegoś podobnego, chociaż może zbyt mało słuchałem tego prog-death. Wokale oczywiście rewelacyjne, nie bez kozery Katatonia posłuzyła się liderem Opeth na kultowym Brave Murder Day. Instrumentalnie również nie jest to typowo deathowe granie, ale wypadkowa różnych inspiracji, ponoć Kinga Diamonda oni bardzo lubią i Iron Maiden, choć na moje srednio to słychać. W kazdym razie wielki plus za oryginalność, co jest wielkim atutem.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3693
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#20

Zsamot 6 lata temu

Poznałem Opeth na etapie Morningrise, co nie przeszkadza mi uznać Blackwater Park za jedną z najciekawszych płyt z tzw. metalu klimatycznego. Potem była dobra dylogia, jeszcze płyta dla Roadrunner była ok. Ale te potworki wyprodukowane w oparciu o fascynacje producentem... Nic już nie mam tej kapeli od ponad 2 płyt. Chyba nawet bym nie chciał ich na żywo obejrzeć. A szkoda, bo ten mini koncert na Metalmanii ostro mi udowodnił, że BYLI świetną kapelą.
OSOBNY AKAPIT: BĘDĘ JAK INTERNETOWY KRZYKACZ, A CO MI TAM. JEBAĆ STEVENA WILSONA, TĄ KURWĘ. JEBAĆ. NAJPIERW SPIERDOLIŁ KATATONIE, KTÓRA DZIĘKI JEGO WSKAZÓWKOM ZACZĘŁA BRZMIEĆ JAK OPETH, POTEM SPIERDOLIŁ ANATHEME, KTÓRA ZACZĘŁA BRZMIEĆ JAK PORCUPINE TREE, A NA KONIEC SPIERDOLIŁ OPETH(tego ostatniego najmniej mi żal, ale i tak to jego "zasługa"). Największy muzyczny psuj. NIENAWIDZĘ GNOJA.
Koszmarny przykład, jak kompleksy grania metalu wpływają na uległość wobec innych muzyków.

Dziś tak bym to ocenił. ;) Ale kto wie, czy jak włączę taki Still, to nie będzie lepiej. ;)

1995 - Orchid - 8/10
1996 - Morningrise - 9/10
1998 - My Arms, Your Hearse - 7/10
1999 - Still Life - 9/10
2001 - Blackwater Park - 10/10
2002 - Deliverance - 8/10
2003 - Damnation - 8/10
2005 - Ghost Reveries - 7,5/10
2008 - Watershed - 5.5/10
2011 - Heritage - 4/10
JEBAĆ STEVENA WILSONA, TĄ KURWĘ
:D

2016 - Sorceress - 5/10
JEBAĆ STEVENA WILSONA, TĄ KURWĘ
:D
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17447
Rejestracja: 7 lata temu

#21

yog 6 lata temu

dj zakrystian pisze:
6 lata temu
Ja poznałem Opeth w momencie wydania Blackwater Park i szczerze, to zrobiła na mnie ta płyta spore wrażenie pomimo,że już spory kawałek czasu byłem w tych klimatach, jest po prostu solidna. Argument, że to dobre na początek drogi ku poznaniu progresywnego death metalu wydaje mi się z dupy wyjęty, kapela jest na wskroś oryginalna i trudno odszukać czegoś podobnego, chociaż może zbyt mało słuchałem tego prog-death. Wokale oczywiście rewelacyjne, nie bez kozery Katatonia posłuzyła się liderem Opeth na kultowym Brave Murder Day. Instrumentalnie również nie jest to typowo deathowe granie, ale wypadkowa różnych inspiracji, ponoć Kinga Diamonda oni bardzo lubią i Iron Maiden, choć na moje srednio to słychać. W kazdym razie wielki plus za oryginalność, co jest wielkim atutem.
To ja się poczułem wywołany do tablicy, bo pisałem o początkach drogi i Opethu. No dla mnie to jednak w chuj tego melodyjnego progresywnego death metalu jest lepsze od przedobrzonego Opetha. Też przy Blackwater Park poznawałem, nawet koszulkę mam gdzieś i plakat wisiał, bo ładny art bardzo. Ale wracając, to Opeth jest takim chujowszym, bardziej depresyjnym Edge of Sanity ;) ;)

Z Katatonią to jednak Aakerfeld do Jonasa z Dance of December Souls nie podskakuje o milimetr.

Odpal sobie zakrystianie niemieckie Dark Millennium - Ashore the Celestial Burden i zobacz jak tam jest melodyjny prog death jechany, albo następne Diana Read Peace w miejsce późniejszego Opethowania i zobacz sobie ;p
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
EdusPospolitus
Tormentor
Posty: 838
Rejestracja: 7 lata temu

#22

EdusPospolitus 4 lata temu

BIG NJUS jak to u nich na fb napisane. Szykuje się nowy album od Szwedów na ten rok, a zwać się on będzie "In Cauda Venenum"

Obrazek

1. Livet’s Trädgård
2. Svekets Prins
3. Hjärtat Vet Vad Handen Gör
4. De Närmast Sörjande
5. Minnets Yta
6. Charlatan
7. Ingen Sanning Är Allas
8. Banemannen
9. Kontinuerlig Drift
10. Allting Tar Slut

Edit: album będzie dostępny w dwóch wersjach językowych, angielskiej i szwedzkiej.
Ostatnio zmieniony 22 maj 2019, 17:23 przez EdusPospolitus, łącznie zmieniany 1 raz.
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2649
Rejestracja: 7 lata temu

#23

dj zakrystian 4 lata temu

Ladna okladka. Muzycznie pewno smuty i pseudo prog rockowe meczenie buly.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17447
Rejestracja: 7 lata temu

#24

yog 4 lata temu

Przewinęła mi się dziś ta okładka na fejsie, ale scrollowałem twardo dalej, bo nie sądziłem, że to metal. No i Opeth, nie metal. Muzyczka dla fanów Stevena Wilsona.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5423
Rejestracja: 6 lata temu

#25

pit 4 lata temu

Hej. Steven Wilson ma jeden dobry projekt na odkupienie grzechów.
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3693
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#26

Zsamot 4 lata temu

yog pisze:
4 lata temu
Przewinęła mi się dziś ta okładka na fejsie, ale scrollowałem twardo dalej, bo nie sądziłem, że to metal. No i Opeth, nie metal. Muzyczka dla fanów Stevena Wilsona.
Chyba mega fanów i miłośników kopistów. ;)

Nawet nie jestem ciekaw, szkoda, bo do Blackwater Park było tak zajebiście. Watershed jeszcze było ok. Potem to już nie moje klimaty. I jakoś mnie nie martwi ta
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#27

Vortex 4 lata temu

Mnie jeszcze jednak cały czas szkoda tego "prawdziwego" Opetha, tam było naprawdę wiele potencjału, żeby cały czas nagrywać ciekawą muzę, teraz to męczenie buły jest naprawdę męczeniem buły.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
EdusPospolitus
Tormentor
Posty: 838
Rejestracja: 7 lata temu

#28

EdusPospolitus 4 lata temu

O, to prawda, potencjał mieli bardzo duży, a sknocili się przeokrutnie. Wciąż lubię se odpalić "Orchid" i "Morningrise", bo nawet jak na lekki death metal wyjątkowo przyjemnie mi się tych płyt słucha i jest w nich to "coś", że co jakiś czas je odpalam :D
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#29

Vortex 4 lata temu

Tak i ma się cały czas niesamowitą przyjemność z słuchania i tak naprawdę ciężko znaleźć na rynku kapelę która chociaż zbliżyłaby się do poziomu "tego prawdziwego Opetha". Uważam, że to co stworzyli w okresie do "Blackwater Park" włącznie, jest ponadczasowe i powinno być biblią dla tych którzy interesują się progresywną muzyką o mocniejszym zacięciu.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
EdusPospolitus
Tormentor
Posty: 838
Rejestracja: 7 lata temu

#30

EdusPospolitus 4 lata temu

Nowy kawałek:



Trochę smętnie i nudno, ale chyba nie aż tak źle.
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#31

Vortex 4 lata temu

Dzisiaj grają na Prog coś tam w Wawce, brachol jedzie, mi było szkoda kasy, a te 15 lat temu to i pewnie bym z jęzorem po pas leciał.
"Between Shit and Piss we are Born"
GingerDestroyer
Posty: 30
Rejestracja: 7 lata temu

#32

GingerDestroyer 4 lata temu

Vortex pisze:
4 lata temu
Dzisiaj grają na Prog coś tam w Wawce, brachol jedzie, mi było szkoda kasy, a te 15 lat temu to i pewnie bym z jęzorem po pas leciał.
Ja jeszcze kilka lat temu dla Michaela rzucalabym stanikiem na scenę.
Po ostatnich płytach nawet nie mam ochoty na nich chodzic, bo Miki przepił gardło i Wilson za bardzo mu dupę przeorał swoimi progresywnymi pierdoletami.
kto ananasowy pod wodą ma dom?
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17447
Rejestracja: 7 lata temu

#33

yog 4 lata temu

Coś tam. Po szwedzku.

Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3693
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#34

Zsamot 4 lata temu

Vortex pisze:
4 lata temu
Dzisiaj grają na Prog coś tam w Wawce, brachol jedzie, mi było szkoda kasy, a te 15 lat temu to i pewnie bym z jęzorem po pas leciał.
Na etapie Ghost Reveries można było to rozważać, mimo że to płyta zachowawcza, średniak jak się patrzy, ale miało to sens i klimat. Potem strata czasu i totalne rozczarowanie tym tzw. rozwojem. Może jestem ograniczony muzycznie, ale mnie plumkanie w rytm progresywności nie zachwyciły.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2649
Rejestracja: 7 lata temu

#35

dj zakrystian 4 lata temu

Progresywne granie nie jest nudne i pretensjonalne, jesli jest zrobione z pomyslem a nie w celu masturbacji gryfu czy rozciagania kompozycji, byle bylo dlugo. Niestety o ile te metalowe znajomosci S Wilsona zdecydowanie przysluzyly sie Porcupine Tree, tak w druga strone jest odwrotnie. Takie plyty jak In Absentia czy Fear of a Blank Planet to jedne z lepszych dzieki dociazeniu brzmienia. Natomiast Opeth idac w te slady wiele stracil.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#36

Vortex 4 lata temu

Kurcze, muszę przyznać, że ten nowy album mi się nawet bardzo spodobał. Poszli trochę w takie Opethowskie momenty z dawnych płyt, oczywiście te wolne momenty. Jest to wymieszane z tym ich nowym progresem, ale nawet jest jakiś klimat. Ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
EdusPospolitus
Tormentor
Posty: 838
Rejestracja: 7 lata temu

#37

EdusPospolitus 4 lata temu

Też słyszałem trochę pozytywnych opinii na temat tej nowej, ale jako, że "Sorceress" chujnią był straszliwą, postanowiłem nówki nie sprawdzać xd
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#38

Vortex 4 lata temu

To racja, te poprzednie ich kombinacje wyszły im chyba trochę bokiem, tutaj na nowym albumie naprawdę jest na czym zawiesić ucho.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17447
Rejestracja: 7 lata temu

#39

yog 4 lata temu

W związku z tym, że każdy tutaj z uwagą śledzi ostatnie poczynania Opeth, wstawiam teledyszczek, który miał swoją premierę zdaje się trzy dni temu:

Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2649
Rejestracja: 7 lata temu

#40

dj zakrystian rok temu

Leci sobie Morningrise i to chyba obok Blackwater Park, najlepszy Opeth. Jeszcze Still Life nieźle znosi próbę czasu, choć momentami zamula. Morningrise pomimo tasiemców ponad 10 minutowych, nie ma tego mankamentu. Do tego słychać tu, że Kvarforth musiał lubić tę właśnie płytę.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#41

Vortex rok temu

Ostatnio na jutubach oglądałem sobie ich niedawne występy i trzeba przyznać że Akerfeldt cały czas radzi sobie świetnie z tymi growlowanymi momentami, budzi we mnie podziw jego talent. Przyznajmy natomiast jedną rzecz; bestią sceniczną to on nie jest.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3693
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#42

Zsamot rok temu

Nie, bestią nie, ale gawędziarzem i osoba z duuuuużym dystansem - "nie, to ja jestem największym dupkiem", itp. Po tym koncercie wychodziłem hiper zadowolony. Inna sprawa, że świetna oprawa i doskonałe brzmienie, gdzie ładnie bas był uwypuklony.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
Nathas
Tormentor
Posty: 873
Rejestracja: 6 lata temu

#43

Nathas rok temu

Tak sobie słucham na pokoncertowej fali i całkiem przyjemnie wchodzi. Póki co z jutuba i nie bardzo rozróżniam płyty jak lecą, ale wezmę i przysiądę porządniej, może nie zasnę ;) Na gig przeszedłem się z ciekawości, z nastawieniem na nudę właśnie i sączenie piwka z muzyką w tle, a było na tyle fajnie, że postanowiłem bliżej przyjrzeć się kapeli. Do tej pory była mi znana jedynie z pojedynczych utworów. Tych nowych płyt jeszcze nie ruszałem, a po lekturze wątku trochę się nawet boję ;)
pp3088 pisze:
6 lata temu
OSOBNY AKAPIT: BĘDĘ JAK INTERNETOWY KRZYKACZ, A CO MI TAM. JEBAĆ STEVENA WILSONA, TĄ KURWĘ. JEBAĆ. NAJPIERW SPIERDOLIŁ KATATONIE, KTÓRA DZIĘKI JEGO WSKAZÓWKOM ZACZĘŁA BRZMIEĆ JAK OPETH, POTEM SPIERDOLIŁ ANATHEME, KTÓRA ZACZĘŁA BRZMIEĆ JAK PORCUPINE TREE, A NA KONIEC SPIERDOLIŁ OPETH(tego ostatniego najmniej mi żal, ale i tak to jego "zasługa"). Największy muzyczny psuj. NIENAWIDZĘ GNOJA.
Prawda, dodam jeszcze Orphaned Land, w który się też wpierdolił.

Wróć do „Metalownia”