#61
Wędrowycz miesiąc temu
Dziś skończyłem odświeżanie dyskografii Deftones. Ten zespół gra w swojej własnej lidze moim zdaniem. Mimo porównań i prób szufladkowania jest tak jak to opisał @pit; oni tyle styli mieszają, a jednocześnie w ich graniu zawsze słychać pierwiastek oryginalności i wystarczy że jakiś kawałek poleci z minutę-dwie i wiadomo, że to oni grają.
Pomijając już fakt, że Chino ma też unikatową barwę głosu, ale i kombinuje z nią sporo.
Na koniec oczywiście pozostaje kwestia emocji, które wyzierają z ich muzyki w ilościach hurtowych.
Oceny się nieco pozmieniały też, więc aktualnie pełniaki ustawiam w tej kolejności:
White Pony > Adrenaline = Around the Fur = Deftones = Saturday Night Wrist = Diamons Eyes > Koi no yokan = Gore = Ohms
Generalnie parę albumów podskoczyło nieco w ocenie i obecnie nie widzę ani jednego pełniaka, który były średni czy słabszy. Niektóre jak np. Saturday Night Wrist czy Koi no yokan potrzebowały po prostu u mnie większej ilości odsłuchów, żeby zaskoczyło bardziej.
Odium Humani Generis