Jakie to miłe, że ktoś nazywa dziadersów 30 - 40 nastolatkami. Ta kapela debiutowała w 1995, więc jeśli ktoś miał wtedy 16 lat, to ile ma dziś? Maiden i Venom to ma publikę geriatryczną w 70 procentach. Gówniaki słuchają Maty czy innych bananowych raperzyn mających po 20 parę lat.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
blue_calxrok temu
Tormentor
Posty: 551
Rejestracja:5 lat temu
blue_calx
Słucham właśnie White Pony. Co da się zauważyć, to że ta muzyka ich sobie często po prostu płynie.
I przypomniał mi się super wywiad z gitarzystą, gdzie się dusi przez sporą jego część.
4-HO-MiPT pisze: rok temu
Zarówno Deftones jak i Korn jak i Linkin park to pop metal dla nastolatków. najlepiej by było, gdyby te zespołu nigdy nie powstały. No ale są i trzeba się ich wstydzić za metal
No tak, bo jak nie nosisz glanów i długich włosów to nie możesz słuchać metalu? A może przeszkadza ci sukces jaki udało się osiągnąć tym twórcom? Jeśli wszystko co popularne jest popem dla nastolatków, to Metallica i Black Sabbath też nimi są? Bo przecież to znane zespoły.
Deftones stoi w rozkroku nad tyloma gatunkami, że w ogóle ile metalu ostatecznie jest w ich twórczości? 20%? A hip-hopu i funk rocka jest jeszcze mniej.
Dziś skończyłem odświeżanie dyskografii Deftones. Ten zespół gra w swojej własnej lidze moim zdaniem. Mimo porównań i prób szufladkowania jest tak jak to opisał @pit; oni tyle styli mieszają, a jednocześnie w ich graniu zawsze słychać pierwiastek oryginalności i wystarczy że jakiś kawałek poleci z minutę-dwie i wiadomo, że to oni grają.
Pomijając już fakt, że Chino ma też unikatową barwę głosu, ale i kombinuje z nią sporo.
Na koniec oczywiście pozostaje kwestia emocji, które wyzierają z ich muzyki w ilościach hurtowych.
Oceny się nieco pozmieniały też, więc aktualnie pełniaki ustawiam w tej kolejności:
White Pony > Adrenaline = Around the Fur = Deftones = Saturday Night Wrist = Diamons Eyes > Koi no yokan = Gore = Ohms
Generalnie parę albumów podskoczyło nieco w ocenie i obecnie nie widzę ani jednego pełniaka, który były średni czy słabszy. Niektóre jak np. Saturday Night Wrist czy Koi no yokan potrzebowały po prostu u mnie większej ilości odsłuchów, żeby zaskoczyło bardziej.