Pantera

[dj zakrystian]

Żaden ich numer nie trwa powyżej 10 minut. Bez przesady. Kowboje za długie? No chyba nie. Sporo na tej płycie się dzieje. Mamy i balladkę w świetnym wydaniu, są i szlagi krótsze. Co tam kto lubi. Płyta przełomowa, czy się podoba, czy nie.

[deathwhore]

Wystarczająco dużo trwa powyżej 5 minut, a cała płyta prawie godzinę. Nie, nie dzieje się aż tyle, żeby tyle trwała.

[dj zakrystian]

Wystarczająco dużo trwa powyżej 5 minut, a cała płyta prawie godzinę. Nie, nie dzieje się aż tyle, żeby tyle trwała.

No to trochę jak Kiery King gadasz. On też nie potrafi skupić uwagi, powyżej 5 minut. Typowe dla młodszego pokolenia. To, ile się dzieje, też jest względne. Wszystko jest względne. KK starszy jegomość przeca, a ogarnia tylko lapidarne formy, jak Tik Toki.

[Blackwarp]

Płyty pop-szlagier-metalowe nie powinny trwać dłużej niż 35 minut, więc pan D dobrze pisze. też bym poskracał większość kawałków.

[deathwhore]

No właśnie jak słucham muzyki, to skupiam uwagę. I to ile się dzieje, może być faktycznie względne - może jak czytasz książki to też musisz jedno zdanie powtarzać sobie trzy razy, zanim zrozumiesz? Numery Pantery mają piosenkową formę, więc dobrze by było, żeby tych piosenek nie rozciągać. Chcesz nagrać numer na 5 minut? Jebnij tam z 10 riffów, aranżuj każdą zwrotkę inaczej, żeby coś się działo, a nie przynudzasz mieląc w kółko to samo. Chyba, że masz ograniczone zdolności kognitywne albo słuchasz muzyki jako tło do czytania gazety.

[dj zakrystian]

Oczywiście, że wracam, czytając ulubione książki, do ciekawych zdań. Wybacz, ale zesrałeś się. A nie lubię gadać z kimś zafascynowanym własnymi ekskkrementami. Pozdrawiam.

[deathwhore]

Tak, zesrałem się, bo ktoś mi obraża zespolik, który lubię

[dj zakrystian]

Tak, zesrałem się, bo ktoś mi obraża zespolik, który lubię

Ale już te przytyki ad personam, to mogłeś sobie darować. Zasadniczo, to koło chuja mi lata, co o mnie myślisz, zapewne wzajemnie No, ale trzymajmy się choć dla pozoru, tych konwenansów społecznych, dla dobra forun i Yoga! Ave!

[CzłowiekMłot]

Pantera to niby tylko groove, niby nowoczesne oblicze metalu z elementami hardcore i muzy południa, ale też piękne solówki Dimebaga nie raz czerpiące z blues rocka i typowego heavy, bardzo dobre, różnorodne wokale Phila i znakomita sekcja rytmiczna co łącznie daje muzyczny organizm nastawiony zarówno na wpierdol jak i całkiem przemyślane dźwięki. Ikona tamtych czasów niezależnie od płyty. Oczywiście wciąż mowa o tych po zmianie stylu, czyli od Cowboys from Hell do Reinventing The Steel. Co do ewentualnego skrócenia utworów - mógłbym się zgodzić w przypadku Vulgar Display of Power.

[deathwhore]

Ale Vulgar akurat jest trochę krótsza

[CzłowiekMłot]

Ale Vulgar akurat jest trochę krótsza

Owszem, ale mogła by być jeszcze krótsza!

[dj zakrystian]

Co tu się odjaniepawla! Najlepiej jakby numery miały po 30 sekund. Ale dzisiejsza młodzież, to i po 20 sekundach ma problem z koncentracją. Tam jest wszystkiego tyle, ile trzeba.

[Wędrowycz]

Na ten zespół to jednak trzeba mieć ochotę, albo być wielbicielem takich klimatów. Po przewałkowaniu jakiś czas temu dyskografii podwójnie zupełnie nie mam od tego czasu ochoty cokolwiek odpalać i pewnie znowu miną kolejne lata zanim do nich powrócę

[dj zakrystian]

Na ten zespół to jednak trzeba mieć ochotę, albo być wielbicielem takich klimatów. Po przewałkowaniu jakiś czas temu dyskografii podwójnie zupełnie nie mam od tego czasu ochoty cokolwiek odpalać i pewnie znowu miną kolejne lata zanim do nich powrócę

Ja niedawno przedawkowałem Cannibal Corpse. Ale nie będę czekać lat, by odpalić tę siekę, jakże zajebistą!
Pantera jest specyficzna. Zazwyczaj wracam do płyt CFH i VDoP. No i polubiłem ostatnią, za kozackie riffy.

[Vexatus]

Regularnie wracam tylko do "The Great Southern Trendkill". Regularnie, czyli pewnie mniej więcej z dwa razy w roku. Świetna płyta (riffy, produkcja). Reszta kompletnie mnie nie interesuje i kojarzę tylko jakieś pojedyncze kawałki.

[DiabelskiDom]

No bo to zdecydowanie najlepszy album Pantery. Jeśli słuchać, to właśnie jego. No, może jeszcze Far Beyond Driven....

[Hajasz]

Ale po co słuchać Panterę a nawet po co o tym zespole myśleć i pisać skoro jest Sodom i Slayer!!!

[brzask]

^Pewnie tylko po to by się przekonać jak słaba i przereklamowana jest Pantera.. Slayer i Sodom oddalone są lata świetlne
Mimo tego że P. ma niby 3 albumy, które wielkiego wstydu nie przynoszą i jest na nich kilka dobrych numerów, z Cemetery Gates na czele, to jednak nie włączyłem całej płyty Pantery pewnie od lat szkolnych... Za dużo dobrej muzyki co chwilę się poznawało/poznaje.

[pit]

No bo to zdecydowanie najlepszy album Pantery. Jeśli słuchać, to właśnie jego. No, może jeszcze Far Beyond Driven....

Amen.

[DiabelskiDom]

Ta powyższa rozmowa nie ma zbyt wiele sensu. Po co słuchać czegokolwiek, skoro praktycznie o wszystkim można rzec, że jest coś lepszego? Takie gadanie to przeważnie jest tania prowokacja do kłótni. No, ewentualnie hipokryzja piszącego, zwłaszcza jeśli podnieca się wtórnym life metalem, biorąc pod uwagę, że przecież jest np Morbid Angel

Swoją drogą zestawienie Slayera i Sodom z Panterą. Po co słuchać Mayhem, skoro jest Candlemass. To ma mniej więcej tyle samo sensu

[brzask]

Zestawienie ich ma sens biorąc pod uwagę klimat i całą otoczkę zwiazaną z muzą wymienionych zespołów jak i przy okazji ogólnie wkład w rozwój szeroko pojmowanego metalu. Nie chodziło mi, i zapewne Hajaszowi też nie, tylko i wyłącznie o samo brzmienie instrumentów i same kompozycje...choć i te w przypadku P. są generalnie słabe- subiektywnie wystarczy że pomyślę sobie choćby o ostatnim roku. Vulgar display.. poleciało w poprzednie wakacje raz w aucie i to nie do końca..a Slayera słuchałem wielokrotnie, przy czym samego DI i SITA w konkretnych pętlach. Podobnie Sodom, z naciskiem na In the Sign of Evil.
Miazga

[dj zakrystian]

Ta powyższa rozmowa nie ma zbyt wiele sensu. Po co słuchać czegokolwiek, skoro praktycznie o wszystkim można rzec, że jest coś lepszego? Takie gadanie to przeważnie jest tania prowokacja do kłótni. No, ewentualnie hipokryzja piszącego, zwłaszcza jeśli podnieca się wtórnym life metalem, biorąc pod uwagę, że przecież jest np Morbid Angel

Swoją drogą zestawienie Slayera i Sodom z Panterą. Po co słuchać Mayhem, skoro jest Candlemass. To ma mniej więcej tyle samo sensu

Świetne podsumowanie tego dziaderskiego pierdolenia.
Po co słuchać Slejera i Sodomitów, skoro byli Cepy i Sabbath?
Po co słuchać BS i Purpli, skoro Mozart i Chopin byli wchuj lepsi w komponowanie?
Po co wogóle czegoś słuchać, skoro pijany somsiad ładnie Zenka śpiewa? Itd itp

[Hajasz]

No, ewentualnie hipokryzja piszącego, zwłaszcza jeśli podnieca się wtórnym life metalem, biorąc pod uwagę, że przecież jest np Morbid Angel

No właśnie ten hipokryta słuchający wtórnego life metalu rozpoznaje Morbid Angel od startu czego nie można powiedzieć o takim obieżyświacie, oczytanym, obeznanym i jeszcze mającym takie znajomości w szeroko pojętym podziemiu.

[DiabelskiDom]

Jak to mówią - uderz w stół...

[Vexatus]

Ta powyższa rozmowa nie ma zbyt wiele sensu. Po co słuchać czegokolwiek, skoro praktycznie o wszystkim można rzec, że jest coś lepszego? Takie gadanie to przeważnie jest tania prowokacja do kłótni.

Tymczasem kilka godzin wcześniej na szałcie...

Po co słuchać Raw Black Metalu skoro jest Black Sabbath?

[DiabelskiDom]

No i na shoucie była tania prowokacja do kłótni, wszystko się zgadza!