Skład:
Bogdan Kondracki – śpiew, gitara basowa
Robert Sadowski – gitara elektryczna
Wojciech Szymański – perkusja
Maciej Miechowicz – gitara elektryczna
Dyskografia: 1994 - Untitled [split z Sweet Noise] 1995 - Kobong 1997 - Chmury nie było 1997 - Promo Clips 1994-1997 [video] 2018 - Koncert Remont 1994 [live]
Nie widzę sensu powtarzać pień, jaka to była fenomenalna kapela i jak wyprzedzała swój czas.
Ale jednak była i wyprzedzała. Ani przed nimi, ani po nich nie słyszałem drugiego zespołu, który potrafiłby tak połączyć matematyczną precyzję z korzenną, sięgającą trzewi dzikością. Gitary mistrze, bębny mistrze, wokal Kondrackiego przemistrz. Amen.
Pewnie, "Chmurę..." nawet można było w Biedronce kupić.
Autentyk, kupiłem.
Ed: A, chyba że pytasz bezprzecinkowo jak wyszły "Chmura" spoko, chociaż niektóre strony wydrukowane tak, że trochę trudno odczytać teksty, ewidentny błąd.
Nie macalem recami ani uszami ale czytalem ze master na placka z cyfry.Pozostane przy starym biciu CD.No chyba ze mam fake wydanie.Nie mam jak sprawdzic,discogs klamie,Znajacywszystkieplyty jebnal na mnie focha.
Obie płyty świetne, ale Chmury to już od pierwszych dźwięków ciary a taki "Ja" to rozpierdala system od środka.
Jestem mega zdziwiony, że tak mało tu wpisów, choćby z powodu reedycji. Na batiuszce chyba z 8 stron wysrywów, a tu kilka lichych piardów.
Zresztą jak trzeba będzie to sam napierdole z kilkanaście stronic
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Jak te reedycje wychodziły to strach było do lodówki zajrzeć, żeby Kobong nie wyskoczył i mi się mimo sprzedaży w biedrze za 20 zeta jakoś nie udało sprawdzić, bo rzygałem już tym trochę
Destroy their modern metal and bang your fucking head
kurz pisze: 6 lat temu
Jestem mega zdziwiony, że tak mało tu wpisów, choćby z powodu reedycji.
Bo o genialnych zespołach ciężko coś kreatywnego napisać, zawsze łatwiej narzekać W dodatku rozmowy, w których wszyscy się ze sobą wzajemnie zgadzaja, zamierają w sposób naturalny, gdy każdy napisze po jednym poście. Nadzieja wtedy w heretykach
kurz pisze: 6 lat temu
Jestem mega zdziwiony, że tak mało tu wpisów, choćby z powodu reedycji.
Bo o genialnych zespołach ciężko coś kreatywnego napisać, zawsze łatwiej narzekać W dodatku rozmowy, w których wszyscy się ze sobą wzajemnie zgadzaja, zamierają w sposób naturalny, gdy każdy napisze po jednym poście. Nadzieja wtedy w heretykach
No to masz. Plagiatowali z Korna i nu metalu a Polacy to wzieli za objawienie. Do Kid Cocka to nie ma startu. O Static X nie wspomne.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Ale za to jak szybko splagiatowali: 3 czy 4 miechy po debiucie Korna jedynka Kobonga była już w sklepach
Inna rzecz, że Korny by się połamali i rozeszli w szwach, zanim by odegrali parę taktów z Chmury.
Debiut i dwojka Korna to nie jest proste granie, takze mysle iz ogarneli by temat. Sadowski byl bardzo dobrym wioslowym, moze nie masturbowal gryfu jak Batio czy inny Impeliteri, ale pomyslowosc jego zagrywek czy dobor barw robi wrazenie. Madame z Gawlinskim juz bylo tego przykladem a to na dlugo przed Kornem i innymi ... szkoda, ze chlop za bardzo wkrecil sie w dragi.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
porwanie w satanistanie pisze: 6 lat temu
Pewnie, "Chmurę..." nawet można było w Biedronce kupić.
Autentyk, kupiłem.
Ed: A, chyba że pytasz bezprzecinkowo jak wyszły "Chmura" spoko, chociaż niektóre strony wydrukowane tak, że trochę trudno odczytać teksty, ewidentny błąd.
Reedycje ładnie wydane. Z czego były brane materiały do reedycji nie wiem, nie będę udawał znawcy. Niemniej kupno dwójki Kobong w Biedronce uważam za hit dekady.
Specjalnie z rana obleciałem sklepy, w jednym była jedna sztuka.
Materiały naprawdę nic nie straciły na wartości. Nie czuć sentymentu do czasów, gdy wyszły, bo tak naprawdę mogłyby dziś zostać wydane ci byłoby ok. Niemniej przyznam , że na tamte czasy tej muzy bym chyba nie docenił.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Mnie chwyciło jak tylko zobaczyłem w telewizji klip do Przeciwko. Tyle, że potem przez parę lat miałem tylko kasetę z Chmurą, a debiutu nie znałem wcale.
No, tu pełna zgoda. Debiut jest świetny, poniekąd wyprzedzał swój czas, ale jednak paradoksalnie słychać na nim zarazem jakoś ten vibe tamtego okresu i ogólnie, że to w Polsce nagrane. Chmura od razu wyjebała ponad czas, okoliczności i stratosferę.
Spróbuj tak jak ja: zjadasz kartona z 3.3 mg DOI (https://psychonautwiki.org/wiki/DOI) i idziesz szukać grzybów. Grzybów nie ma, nakurwia za to deszcz i w dodatku trochę gubisz się na jakichś polach i łąkach, które zmieniają się miejscami w rozlewiska, przy czym z oczywistych względów wzrok nie do końca pomaga rozeznać, gdzie jest mokro, a gdzie sucho, ale przynajmniej wszędzie jest ciekawie. Błądzisz, łazisz, energia jest mimo wszystko taka, że możesz zapierdalać tak jeszcze z 20 km (w gruncie rzeczy tego dnia spokojnie zbliżysz się do tego parametru), zastanawiasz się co dalej zrobić ze swoim życiem, bo to akurat taki w nim moment, a wkręta w ten nurt myślenia jest naprawdę potężna, odpalasz w ramach odskoczni mp3... i wtedy jakiś dzikus ryczy Ci w ucho, że starość cię obdarzy garbem i złamie cię jak patyk.
"Jak głaz co w ciszy mądrość kryje, wtedy piorun w serce, grzmotem co urywa niebo wtedy deszcz z gór strumieniem jak morze i gdybym pragnieniem rozpalony mocniej..."
Neuma to konkretne rozwinięcie konceptu Kobong. Nie tak nowatorskie, ale technicznie idealne. Head Held High z 2004... kto tak grał w Polsce? Szymański, Czech....
Zbierałem się żeby stworzyć temat o Nyia, ale za słaby w uszach do tego jestem. Tak czy inaczej cała dyskografia mi gra, cały ich rozwój.
Jakiś porządny administrator powinien to wszystko uporządkować, może prostym zabiegiem, np.; Wielkie trio polskiej muzy „nieuporządkowanej” Kobong/Neuma/Nyia
Kolejna zajebista polska płyta, która wychodzi tylko na CD. Nie powiem jestem rozczarowany, podobnie jak jakością winyli Chmury nie było - materiał, z którego są zrobione to jakiś totalny szajs; strasznie się elektryzuje i żeby był jakiś mega prosty to nie powiem.
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Oj coś tanie te winylki Kobonga strasznie, tak patrzę, chyba się jednak przeliczyli z zapotrzebowaniem, skoro 2LP po niecałe 60 złotych po sklepach obu płyt leżą (sam już fakt, że leżą w takich sklepach jak świat książki czy gandalf.com.pl zdaje się sugerować, że to miałby być mainstream).
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Az mnie zatkalo i az nie wiem co napisac dalej.Dam kropek od zajebania......................................................... ............ .
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Nie jestem pewien, do czego odnosi się powyższy komentarz, ale pozwolę sobie wyjaśnić, co dokładnie miałem na myśli.
Najpierw te płyty - w reedycji - w zasadzie z miejsca, parę tygodni po premierze trafiły do Biedry, po dwie dychy - na cdkach (jak się nie mylę to są dość bogato wydane digipaki, w tym debiut to 2cd z bonusowym koncertem z Remontu). Jak stwierdzane było w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, reedycja ta powstała nieco na zasadzie social mediowego hajpu, bo ktoś opiniotwórczy (pewnie jakiś kleryk) na fejsie napisał, że: "kto za to odpowiada, że nie ma reedycji jednej z najważniejszych polskich płyt"? W dyskurs włączyły się osoby z Universalu, który to prawa do tej płyty posiadał, a przez co wcześniejsze rozmowy o reedycjach czy propozycje wydania w zasadzie kończyły się na: ale przecież Universal ma prawa. Tak doszło ostatecznie dzięki fejsikowi do reedycji płyt kosztujących wtedy chyba pod 500 zł.
Przytoczone przeze mnie we wcześniejszym poście LP-ki leżą po sklepach z książkami w 50-procentowej przecenie. Zważywszy, że pierwotnie już część nakładu debiutu, cytuję: "poszła na przemiał" w związku z niesatysfakcjonującą Universal sprzedażą (Chmurę wydał już Metal Mind), sądzę, że i tym razem Universal się przeliczył z oszacowaniem zapotrzebowania, bo oni przecież płyt w 500-1000 kopiach nie wydają raczej, a nie jest to przecież muzyka ani łatwa, ani szczególnie przyjemna dla większości słuchaczy, muzycy tu nie oszczędzają ani siebie ani słuchacza i będzie to ciężkie do strawienia tak dla przeciętnego słuchacza alternatywnego rocka, metalu, funku, jazzu czy nu metalu.
Fryderyki Fryderykami, ale obstawiam, że 80-90% słuchaczy, która Kobonga sprawdzi się od tego zwyczajnie odbije. Zostaną tylko ci, co są w stanie zdzierżyć matematyczny groove i (uwaga kontrowersyjna opinia!!) albo nie zauważą nawiązań do wczesnego nu metalu, albo im one nie będą przeszkadzać.
W każdym razie, 150 zł za 2 albumy + koncertówkę na 6 LP wydaje się być w tej chwili dla zainteresowanych bardzo zacnym dealem, choć może i faktycznie są one jakiejś lewej jakości, jak pisze @kurz.
PS. Piszę to na podstawie Chmury nie było, bo debiutu do tej pory nie sprawdziłem.
Destroy their modern metal and bang your fucking head