pp3088 pisze: ↑2 tyg. temu
AD. 1 Według kogo? Ciebie? Metal archives - najwyższa ocena obok October Rust, RYM - najwyższa ocena PO October Rust. All music - to samo.
Owszem, według mnie. Według kogo niby miałoby być? Starszego kolegi? Ja lubię sobie pobuszować na RYM czy Metallum, ale jednak jeśli coś podoba mi się w konkretnej konfiguracji, to nie zmieniam jej tylko dlatego, że lubiany portal twierdzi inaczej. Od
October Rust dla mnie jest słabsza, od
Dead Again słabsza, od
Bloody Kisses słabsza. Zatem biorąc pod uwagę ich duże płyty, to jest jedną ze słabszych
pp3088 pisze: ↑2 tyg. temu
AD. 2 The Ar to druga część WTH, nawet na koncertach prawie zawsze grają to razem : )
Przecież była mowa o byciu OUTRO do
Whatever That Hurts. Nie o drugiej części, nie o kontynuacji a o OUTRO a to, wydaje mi się, nieco zmienia postać rzeczy....
pp3088 pisze: ↑2 tyg. temu
AD. 3 No tak bo Pink Floyd to wiedza tajemna, serio? A Type O Negative słuchają laski bo Peter był przystojny. Boże, co za argument. Szkoda, że musiałem taki napisać, dzięki za zniesienie dyskursu na złą drogę

A no i zapomniałem, ostatnich płyt Opeth słuchają tylko kuce które nie znają Anekdoten!
Cóż, nie jest tajemnicą, że dużo ludzi nawiązujących do Pink Floyd bardziej szanuje ten zespół niż faktycznie go słucha. Jeśli coś się w tej materii mieniło, to super

Co do reszty natomiast, to z lekka stronniczo sobie dopisałeś pewne rzeczy do moich argumentów, zwłaszcza, że
Lubicie bardziej Tiamat, rozpływacie się nad ich trafiającą do Waszych serduszek
Napinka i dorabianie ideologii powstałej przez pryzmat relacji z ukochaną
było odpowiedzią na takie właśnie argumenty mające podkreślić wyższość Tiamat nad TON.
pp3088 pisze: ↑2 tyg. temu
AD. 4 Bo muzyka nie robi na nas wrażenia, ale teksty i otoczka robią negatywne.
pp3088 pisze: ↑2 tyg. temu
Napisałem co podoba mi się w Tiamatowej muzie - rożnorodność wpływów, poważniejszy charakter i uważam że mieli fajniejsze przeboje.
Jak Ty się natomiast odnosiłeś do Tiamat:
Lubicie bardziej Tiamat, rozpływacie się nad ich trafiającą do Waszych serduszek
Napinka i dorabianie ideologii powstałej przez pryzmat relacji z ukochaną nie ratuje rozjeżdżającej się od drugiej połowy Wildhoney
Natomiast o TON napisałeś tylko:
Bezpretensjonalne, gotykująco-doomowe, zajebiste kawałki.
Tutaj warto dorzucić, że mój powyższy argument na korzyść Typów zawiera w sobie dość meritum. Bezpretensjonalne, czyli proste i nośne oraz pozbawione dodatków o których wspominałeś kilka postów wyżej a których użycie miałoby z automatu ustawić Tiamat wyżej a których brak dla mnie jest plusem, które w mojej opinii rozjechałyby w kroku muzykę Petera i spółki. Mam nadzieję, że teraz jest dostatecznie zrozumiałe.
pp3088 pisze: ↑2 tyg. temu
Rysiu ładnie to rozpracował, ale Ty nie jestes Rysiu!
Cóż, Rysiu rozebrał to na czynniki pierwsze, ja uściśliłem, podkreślając, że myślimy bardzo podobnie.