Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 5 lata temu

Re: Jazz. Ogólnie tak...

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

Taki album się nagrał w 1960 roku.

Ja mam reedycję z 1975. Bez plakatu.

Płyta cienka ale dźwięk gruby.

Na kawałkach 'Brainwashed' i 'Straight, No Chaser' Buddy bardzo ładnie pokazał jak się obsługuje perkę.

Obrazek
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 3 lata temu

Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1439
Rejestracja: 5 lata temu

porwanie w satanistanie 3 lata temu

Skończyłem wczoraj wreszcie grubaśną biografię Monka, dobry był herbatnik. Muzyka genialna, acz szczególnie słuchaniu wykonań solowych w niewyrobionym uchu rezonuje przez jakiś czas "Kurwa, czemu on się tak upiera, żeby psuć ładne melodie?'



a tu już jazda po całości, cała kapela doświadczonych kotów miała problem z ogarnięciem taktów :

Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 3 lata temu

Oglądałem ostatnio trochę miniatur Harry'ego E. Smitha i obok Dizzy'ego Gillespiego muzyka Monka często robi za podkład. Dobra rzecz.

Pierwszy Parker który podoba mi się bez żadnych zastrzeżeń:

Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1439
Rejestracja: 5 lata temu

porwanie w satanistanie 2 lata temu

pit pisze:
3 lata temu

Pierwszy Parker który podoba mi się bez żadnych zastrzeżeń:
No właśnie, ja też mam z Parkerem tak trochę pod górkę i w ogóle z tym wczesnym bebopem. Ta płyta to już nieco późniejszy okres i faktycznie jest całościowo mocno OK, ale na wcześniejszych zbyt często mam wrażenie, że słucham dość sztampowo grającego bandu z jednym jasnym punktem, Wiadomo niby, że te sesje z drugiej połowy lat 40. dla Dial i Savoy to jego rzeczy najbardziej przełomowe, albo... no kurde, jakoś tak nie do końca to do mnie przemawia. Co ciekawe, sesje Monka z podobnego okresu czy muzyka Milesa z "Birth Of Cool" siedzą mi w sumie bez zastrzeżeń.

Chociaż nie: irytują mnie kawałki, w których pojawiają się wokaliści. Wokalistyka jazzowa z tamtych czasów to dla mnie porażka po całości ;)

Smutne trochę, że ze względu na ograniczenia techniczne (długość pojedynczych kawałków) ta era jazzu nie została właściwie udokumentowana, a te wczesne bebopowe nagrania należy traktować raczej jak sampler tego, co wtedy faktycznie robili, niż dokument czasów czy działa w zamierzonym kształcie. Pisał o tym w swojej biografii Davis, którego frustrowało, że zamiast pograć tak, jak faktycznie robili to na koncertach, w studio każdy dostawał na swoje solo raptem parę taktów i musiał spadać, stąd też to dość dziwne wycinanie kawałków jakby w środku akcji. Na tym “Jam Session” z 1952 muzycy mogli już swoje improwizacje nagrać i różnica na plus jest ogromna.
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu

Przypomina mi to "The Famous 1938 Carnegie Hall Jazz Concert", od czasu pierwszego wydania na placku w 1950 działy się jakieś niesamowite fikołki z miksem. Do dziś część słuchaczy twierdzi, że nagranie nie ma nic wspólnego z oryginalnym występem.
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1439
Rejestracja: 5 lata temu

porwanie w satanistanie 2 lata temu

Ciekawa historia, nie słyszałem o tym.

Swoja drogą - dla przeciętnego fana metalu/rocka wejście w świat jazzowych dyskografii nie jest łatwe. Często najważniejsze nie są nagrania studyjne, tylko live, albumy to często kompilacje z paru sesji, na kolejnych płytach pojawiają się kolejne wariacje na temat tych samych tytułów (weźmy choćby dyskografię Monka,...), w okresie klasycznym rzadko mamy zespoły jako takie, raczej zestawy typu KTOŚTAM i KTOŚTAM albo KWARTET/KWINTET/SEKSTET KOGOŚTAM, ciągłe efemeryczne kolaboracje, trudności z przypisaniem danej płyty do dyskografii konkretnego artysty (bywa, że nawet w wymiarze oficjalnym zmienia się to z wydania na wydanie, także ze względów marketingowych), sztuczne rozbudowywanie dyskografii (np. wydawanie przez Prestige "nowych" płyt Coltrane'a po tym, jak od nich odszedł i odniósł sukces, w istocie będących zapisami wszystkich możliwych sesji, w których wziął udział jako muzyk sesyjny)... Trochę tego jest ;)
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu

- smaczny jazz z wokalami, Steve Lacy i Brion Gysin - ten malarz
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Aktualnie zakochuję się w najnowszym Shabaka:

Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu

Jeśli chodzi o tradycyjno-duchowo-trybalny jazz, to ja zatrzymałem się na Sandersie i Mulatu Astakate. Żona Coltrane'a nie weszła, a Sun Ra klasyfikuje jako muzyczny retro-futuryzm.
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1439
Rejestracja: 5 lata temu

porwanie w satanistanie 2 lata temu

O, to ja mam odwrotnie akurat. Sanders nie za bardzo mi wchodzi, w sensie spoko, czasem posłucham, ale muszę mieć naprawdę życzliwy nastrój, żeby o tym podśpiewywaniu, że creator has a master plan nie pomyślał sobie “dobra, to już trochę przesada”, natomiast płyty Alicji - w tym te z Sandersem - wchodzą mi gładko, bardzo mi się podoba to, jaki mają groove, momentami brzmi to jak jakieś psytrance z lat 70 ;)

A Mulatu Astakate to w ogóle nie wiem, kto to jest, chociaż mam google i zaraz pewnie będę wiedział ;)
kurz pisze:
2 lata temu
Aktualnie zakochuję się w najnowszym Shabaka:

Zajebiste, będzie badane. Nie słyszałem o tym w ogóle, zresztą jazzowo nie za bardzo mogę się z lat 60, góra 70 wykopać, chyba że chodzi o Charlesa Gayle’a ;)
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu

porwanie w satanistanie pisze:
2 lata temu
O, to ja mam odwrotnie akurat. Sanders nie za bardzo mi wchodzi, w sensie spoko, czasem posłucham, ale muszę mieć naprawdę życzliwy nastrój, żeby o tym podśpiewywaniuy, że creator has a master plan nie pomyślał sobie “dobra, to już trochę przesada”
Jego albumy solowe to głównie spokojna, medytacyjna muzyka, jednocześnie od końca lat 80 zaczął się bujać z Laswellem, 23 Skidoo i rozmaitymi hip-hopowcami.
A Mulatu Astakate to w ogóle nie wiem, kto to jest, chociaz mam google i zaraz pewnie będę weidział ;)
Ja się dowiedziałem dzięki Broken Flowers. Jim ma dobry gust.

Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Cudze chwalimy, pochwalmy i nasze.

Jak to pięknie brzmi.. Sól najlepszego gatunku;

Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 16241
Rejestracja: 6 lata temu

yog 2 lata temu

Na okładce zdaje się scenka z Niewinnych Czarodziejów Wajdy. Piękny film. Piękny romans. Piękna główna bohaterka.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Kolejny polski wariat. Dość świeże. Jak ktoś nie zna, to gorąco polecam posłuchanie młodzika.

Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu

porwanie w satanistanie pisze:
3 lata temu
Skończyłem wczoraj wreszcie grubaśną biografię Monka, dobry był herbatnik.
Jak się nazywa to dzieło?
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1439
Rejestracja: 5 lata temu

porwanie w satanistanie 2 lata temu

Thelonious Monk. Geniusz inny niż inni, autor to Robin D.G. Kelley.

Dobra rzecz, choć bardzo drobiazgowa, co nie każdemu musi przypaść do gustu ;)
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu

Dzięki. Drobiazgowa w stylu: "13 października 1955 roku o godzinie 18:53 Thelonious wypił herbatę z cytryną i łyżką cukru..."?
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1439
Rejestracja: 5 lata temu

porwanie w satanistanie 2 lata temu

Drobiazgowo w takim sensie, że autor wyraźnie miał ambicję opisać każdy koncert, jaki Thelonious w życiu zagrał ;)
Awatar użytkownika
Ryszard
Moderator globalny
Posty: 2991
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

Ryszard 2 lata temu



https://www.discogs.com/John-Zorn-Spy-V ... ster/15595

I tak powinno się grac speed metal.
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Niewiele mogę o tym napisać, poza tym że tak grali w 55-ym i że robili to zaaaaajebiście.

Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1439
Rejestracja: 5 lata temu

porwanie w satanistanie 2 lata temu

Ano, zajebiste! Takimi wrzutkami utwierdzasz mnie w przekonaniu, że z tamtych jazzowych dekad chyba nigdy się nie wygrzebię. Podziwiam, gdy ktoś zna dobrze jazz i jednocześnie jest z tym jazzem na bieżąco, bo dla mnie, po kilkunastu latach powiedzmy podsłuchiwania i kilku latach słuchania ze sporym chyba zaangażowaniem jest tak, że jak w latach od późnych 40. po powiedzmy końcówkę 70. powstało tyle zajebistych materiałów, że po prostu kurde nie widzę opcji, żeby sobie przyswoić, co działo się przez ostatnie 35 lat :D

Nie, żebym nic nie znał z tego okresu, jedne z moich uwielbianych jazzowych freeków, Charles Gayle, zaczął nagrywać dopiero w latach 80., ale kurde... za dużo tego wszystkiego, a samego hard bopu jest tyle, że można słuchać nowych świetnych rzeczy całymi dniami.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Mało znam i dobrze, bo tak wiele przede mną.

Trzeba przyznać, że muzycy z tamtych złotych czasów jazzu dobrze wykorzystali swój czas, ilość i jakość nagrań jest ogromna - mam wrażenie, że to studnia bez dna. Fajne jest też wzajemne pomaganie sobie w nagraniach, jest to w jakiś sposób podobne do norweskiego BM z wczesnych lat 90-ych.
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1439
Rejestracja: 5 lata temu

porwanie w satanistanie 2 lata temu

kurz pisze:
2 lata temu
Fajne jest też wzajemne pomaganie sobie w nagraniach, jest to w jakiś sposób podobne do norweskiego BM z wczesnych lat 90-ych.
A, to prawda, zresztą w ogóle bardzo ułatwia to poznawanie muzyki i poruszanie się po jazzowym świecie. Jak ktoś na dzień dobry posłucha sobie takiego "King Of Blue" i chce więcej, to rada jest prosta - bierz pan nazwiska z okładki i leć po kolei, procedurę powtarzać przy kolejnych albumach :)
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Dokładnie ))). Poruszanie się w świecie tej muzy z tamtych lat jest proste i cudowne. To jak wejście do fantastycznej krainy, gdzie wszystko jest nowe i niepowtarzalne. Nic tylko patrzeć, dotykać, wąchać, smakować.

A o mocy i wyobraźni tych muzyków świadczą nagrania na żywo. To klasa sama w sobie. Żeby nie być gołosłownym, wrzucam przykład tego co akurat kręci się u mnie na talerzu.

Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 5 lata temu

Pan Efilnikufesin 2 lata temu

Miles Davis & John Coltrane ‎ 'The Final Tour: Copenhagen, March 24, 1960'

Bitka z 2018 roku ---------> https://www.discogs.com/Miles-Davis-Joh ... e/11790648

Dostałem od byłej Partnerki w styczniu na urodziny. Zajebisty materiał, polecam!

Obrazek
Awatar użytkownika
Ryszard
Moderator globalny
Posty: 2991
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

Ryszard 2 lata temu

O. A ja mam taką na wantliście. Pewnie ta sama trasa tylko nagranie ze Sztokholmu.

https://www.discogs.com/Miles-Davis-Joh ... se/1553984
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

fajny wariat

Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Chciałem się rozpisać, opisać, ale chyba nie potrafię..

Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Fire!

!!!

Bardzo polecam. Tutaj przykład:

Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 5 lata temu

Pan Efilnikufesin 2 lata temu

Awatar użytkownika
Ryszard
Moderator globalny
Posty: 2991
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

Ryszard 2 lata temu

E tam, jak już wklejać to i w tru watek:

!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu

Są nowe Zorny! Skrajnie różne i naprawdę bardzo dobre.



- jazz, noise rock, echa Naked City, ale bez wokali, świetna perka



- math-bop ;)



- jazz rock z latynosko-zakonnym klimatem
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 16241
Rejestracja: 6 lata temu

yog 2 lata temu

I to że na tym Baphomet perkusista Imperial Triumphant gra?
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu

Tak. Okazuje się, że jest członkiem Simulacrum Ensemble i nagrał z Zornem osiem płyt.
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1439
Rejestracja: 5 lata temu

porwanie w satanistanie 2 lata temu

Ryszard pisze:
2 lata temu
E tam, jak już wklejać to i w tru watek:

Tego pierwszego nie słyszałem, Jazz Sabath bardzo słabe, w sumie ani to Jazz, ani Sabbath.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

porwanie w satanistanie pisze:
2 lata temu
Ryszard pisze:
2 lata temu
E tam, jak już wklejać to i w tru watek:

Tego pierwszego nie słyszałem, Jazz Sabath bardzo słabe, w sumie ani to Jazz, ani Sabbath.
Jest sporo słabsze. Bezpłciowo zagrane dźwięki. Jazz Sabbath chociaż coś tam próbują mieszać, ale tylko próbują.
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1439
Rejestracja: 5 lata temu

porwanie w satanistanie 2 lata temu

Ogólnie brzmi to jak któraś z tych płyt/kaset dołączanych kiedyś do szkółek na taki czy inny instrument, rzemieślnicza sprawność i w zasadzie zero fantazji czy emocji...
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Polska nieprzaśność:



i to (przepraszam, jeśli reklamy będą):



Ten kawałek mnie mocno urzekł, ale cały album jest bardzo fajny.
Awatar użytkownika
Ryszard
Moderator globalny
Posty: 2991
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

Ryszard 2 lata temu

Hahaha. To ja juz nie bede... :cry:
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu

Coleman Hawkins którego polecałeś jest znakomity. Mellow, ale z pazurem, nie jakieś smooth jazzowe smuty które nadeszły później. Słucham sobie przy czytaniu Moonchild.
Awatar użytkownika
Ryszard
Moderator globalny
Posty: 2991
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

Ryszard 2 lata temu

Jazz. Tak ogólnie...

Co już wiem? O, taki swing czyli gatunki które lubiłem "na sucho" bez interesacji tematyka, bardzo do mnie przemawiają ale i szybko nudzą; Chyba bardziej okazyjnie do posłuchania, musi być faza ew wystarczy yutjb ;) i szklanka whiskey.

Co mnie mocno rozkręciło? Zaraz po bebopie rozpoczęło się wielkie kombinowanie i modernizowanie kawowego cool jazzu (mój pierwszy bohater ostatnich tygodni - Dave Brubeck). W efekcie którego powstał gatunek czy podgatunek który wchodzi we mnie niczym death metal, Hard-Bob (Hardcore-Bob hehe) oraz w dalszej kolejności jego współczesnojazzowe dziecko, Post-Bob. I teraz wypada się zatrzymać i zaczerpnąć ze studni bogactwa jazzowego, co nieustanie czynie a dna nie widać.... Tak wiec robię sobie ugrupowanie pod egida Arta Blakey'a, odkrywam talent Gigiego Gryce'a oraz Charlesa Mingusa. Na więcej nie mam czasu i miejsca a dotychczasowe wykopy i zakupy wciągają mnie coraz mocniej. Koniec raportu. Zakończę dwoma wyrazami: "Blue Note" rządzi kurwa światem.




***

Waldemar jest z Norwegii. Trzeba będzie poszukać w tym wszystkim Polski....

!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu


Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Bardzo dobre to jest, zastanawiałem się gdzie to wrzucić jazz czy progresywna psychodelia. Niech będzie tutaj.

Awatar użytkownika
Ryszard
Moderator globalny
Posty: 2991
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

Ryszard 2 lata temu



Live in Belgium 1964
1. St Louis Blues
2. Koto Song
3. Three to Get Ready
4. In your own sweet way
5. Take Five

Live in Germany 1966
6. Take the A train
7. 40 days
8. I´m in a Dancing Mood
9. Koto Song (Live 1966)
10. Take Five ( Live 1966)

Dave Brubeck - piano
Paul Desmond - alto saxophone
Eugene Wright - double bass
Joe Morello - drums
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Free Jazz:





Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 5 lata temu

Pan Efilnikufesin 2 lata temu

Wrzucalem?

Nie wrzucalem?

https://www.jazzradio.com/#popular
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1471
Rejestracja: 5 lata temu

pp3088 2 lata temu

Próbował ktoś kiedyś japońskiego jazzu? Mało znany temat, a jest parę perełek jak na mój gust(chociaż fanatykiem jazzu nie jestem).

- Jazz Fusion, trochę szaleństwa

- trochę Coltrane, trochę Sandersa
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 lata temu

- taka spokojniejsza, depresyjna wersja Alberta Aylera
- projekt Dereka Bailey'a, Billa Laswella i Tony'ego Williamsa, wyśmienity grind, tfu free jazz, wydali tylko dwa albumy, ponieważ najlepszy perkusista świata umarł
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2272
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 lata temu

Zajebiste rzeczy wrzuciliście @pp3088 i @pit.

Japoncy potrafią coś dodać od siebie, nie wiem czego to jest kwestia, ale tak jest.

Tutaj europejsko, ale tez wyśmienity materiał:


Wróć do „Inne gatunki muzyczne”