
ESP wypuszczało dziwne grupy rockowe. Koledzy z wytwórni:
Jakbyś był starszy to zapewne byś pamiętał występy pana Russosa na sopockim festiwalu transmitowanym w jednym z dwóch istniejących kanałów tvyog pisze: ↑rok temuOstatnie dni mi upłynęły przy katowaniu singielków głównie dwóch kapel, H.P. Lovecraft i Aphrodite's Child. Pierwsze super, drugie super, raz po raz klikałem repeat, a ten cały Demis Roussos taki ma wokal, że ja pierdolę, brzmi koleś jak jakaś dziwna kobieta i biednemu Vangelisowi niewiele pola do popisu tam zostawiał w tym zespole - nie dziwię się, że się rozpadli![]()
Australijski God ma się rozumieć.
Kurde, jaki to jest fajny album. Masa różnych dziwacznych instrumentów, brzmienie może wydawać się archaicznie, ale zupełnie nie trąci mychą. Bardzo nieoczywisty Rhytm and Blues, świetny męski, zachrypnięty wokal, super chórki. Taka lepsza, bardziej odjechana wersja stonowskich Their Satanic Majesties Request lub Between the Buttons, nie wspominając o przehajpowanym Pieprzu.