Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2305
Rejestracja: 4 lata temu

Funkadelic

kurz 9 mies. temu

Psychodeliczno kwasowy funkorockosoul na pierwszych trzech albumach miażdży, szczególnie debiut Funkadelic i Maggot Brain, z przykurwistymi suitami tytułowymi. Później jest już bardziej tanecznie i momentalnie fantastycznie jak na One Nation Under A Groove.





Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4806
Rejestracja: 5 lata temu

pit 9 mies. temu

To jeden z tych zespołów do którego potęgi musiałem dojrzeć. Niby to funk rock, ale też space rock, 100% amerykański rock psychodeliczny, należą też do pionierów afro-futuryzmu. Moim skromnym zdaniem drugi album można bez wstydu postawić obok np. "Tago Mago". No i grał z nimi basista Big Black.

Lirycznie też są w cięższej kategorii wagowej od np. Jamesa Browna.
The album and its title track [Free Your Mind... and Your Ass Will Follow], a feedback-drenched number taking a third of the album's length, introduces the subversion of Christian themes explored on later songs, describing a mystical approach to salvation in which "the Kingdom of Heaven is within" and achievable through freeing one's mind, after which one's "ass" will follow. Many of the songs (such as the title track and "Eulogy and Light") subvert Christian themes, including the Lord's Prayer and the 23rd Psalm.
Reportedly, "Maggot Brain" was the nickname of Hazel.[12] Other sources say the title is a reference to band leader George Clinton finding his brother's "decomposed dead body, skull cracked, in an apartment in Newark, New Jersey."

The cover artwork depicts a screaming black woman's head coming out of the earth; it was photographed by Joel Brodsky and features model Barbara Cheeseborough.[15] The album's liner notes are a polemic on fear provided by the Process Church of the Final Judgement, an obscure Satanist religious cult.[3] According to author Rickey Vincent, the organization's presumed association with mass-murderer Charles Manson, along with the album's foreboding themes and striking artwork, lent Funkadelic the image of a "death-worshipping black rock band."
Awatar użytkownika
Derelict
Tormentor
Posty: 531
Rejestracja: 4 lata temu

Derelict 9 mies. temu

Funkadelidc potęga, a Eddie Hazel to ścisła topka gitarzystów rockowych.



deathwhore
Tormentor
Posty: 4028
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore 9 mies. temu

Dziwnym trafem te 3 o których wspomniał uroczy młodzieniec @kurz dość regularnie sobie odpalam na wycieczkach wspomaganych thc. Znakomite. Pozostałe, tak jak i Parliament, znam gorzej, ale nie trafiłem na coś, co by mi się nie nie podobało. Generalnie od jakiegoś czasu mam tak, że jak slyszę gdzieś funk, to z miejsca zaczynam tańcować i Funkadelic, Parliament, Kool & The Gang, Sly & Family Stone, Earth Wind & Fire goszczą u mnie często i jaram się jak na neofitę przystało.
Nebiros pisze:
3 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2305
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 tyg. temu

deathwhore pisze:
9 mies. temu
Parliament, znam gorzej
Na obecną chwilę Parliament wchodzi mi jak w masło nóż. Funky Funky PsyDance!!!
Albumy jak Clones dr Frankenstein, Funkentelechy Vs. Placebo Syndrome, Mothership Connection czy jakikolwiek inny z lat 70-ych to totalny groove i emanacja surowej, pozytywnej energii.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2305
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 tyg. temu

Ostatnimi kilku(nastoma) dniami w kasprzaku kręci się tylko Parliament, Funkadelic i Sly & The Family Stone.

Osobisty ranking:
1. Stand - S&TFS
2. Standing on the Verge of Getting It On - F
3. Mothership Connection - P
3. Clones of Dr Funkenstein - P
4. Motor-Booty Affair - P
5. Cosmic Slop - F
6. Fresh - S&TFS
7. Funkadelic - F
8. Maggot Brain - F
9. One Nation Under The Groove - F
10. Funkentelechy Vs. Placebo Syndrome - P
11 Up For The Down Stroke - P

Wymieniłem tylko albumy 9-10/10

Pozdro metalowcy.
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4806
Rejestracja: 5 lata temu

pit 2 tyg. temu

Dla mnie najlepszy album Funkadelic to "Free Your Ass...". Tak jak pisałem, amerykańskie "Tago Mago".
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2305
Rejestracja: 4 lata temu

kurz 2 tyg. temu

Rozumiem podejście, dla mnie za mało tam groove, feelingu, melodii. Sam narkotykowy trip to za mało. Jak się zagłębi w dysko tuzów psychedelic funk, soul, rock jak właśnie Funkadelic/Parliament, Sly & The Family Stone i oczywiście Jamesa Browna to czuć jakie to jest dobre, a taki Free Your Ass jest bardzo dobry, ale nie jedyny w swoim rodzaju. Te albumy co wymieniłem i inne też, np Live i Dance To The Music S&TFS to czyste funkowe szaleństwo, żywioł bez cienia amatorki. Taki Hancock ze swoimi jazzfunkami czy nawet Miles mogą się przy tym schować. Cudowna, niestarzejąca się muza.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2305
Rejestracja: 4 lata temu

kurz tydzień temu



Ej!
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 4806
Rejestracja: 5 lata temu

pit tydzień temu

kurz pisze:


Ej!
Kiedy Eddiemu załącza się wewnętrzny Hendrix staje się najlepszą wersją Hendrixa. Taką z dużo lepszym feelingiem.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2305
Rejestracja: 4 lata temu

kurz tydzień temu

Czyli czujesz.
Zadowolonym.
Nie jestem sam.
Awatar użytkownika
Derelict
Tormentor
Posty: 531
Rejestracja: 4 lata temu

Derelict tydzień temu

@kurz a Wah Wah Watsona znasz?

Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2305
Rejestracja: 4 lata temu

kurz tydzień temu

Derelict pisze:
tydzień temu
@kurz a Wah Wah Watsona znasz?

Nie znam ale kliklem w linka i chce poznać kochany. Co dasz na początek, jaki album?
Awatar użytkownika
Derelict
Tormentor
Posty: 531
Rejestracja: 4 lata temu

Derelict tydzień temu

kurz pisze:
tydzień temu
Derelict pisze:
tydzień temu
@kurz a Wah Wah Watsona znasz?

Nie znam ale kliklem w linka i chce poznać kochany. Co dasz na początek, jaki album?
Cóż, nagrał tylko jeden solowy album, czyli Elementary z 1976, z którego pochodzi wyżej przedstawiony numer. Od tego można zacząć na początek.

Później albumy Herbiego Hancocka na których odgrywał partie gitar. Na start Man-Child i Secrets

No i jeszcze albumy The Headhunters, czyli zespołu Hancocka, któego Watson był członkiem. Survival of the Fittest z 1975 był ich debiutem.


Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 2305
Rejestracja: 4 lata temu

kurz tydzień temu

Bardzo bardzo podziękował. Z Hancocka childa znam, przyznaje nie wszedł jak w masło nóż. Lubię piano solo i trylogie z przełomu 60/70 i pianinowe wczesne albumy. Tak czy inaczej pa na pkt pierwyj.

Cześć i czołem, nie pytajta skąd się wziolem. Ave cezar

Wróć do „Inne gatunki muzyczne”