żarty na bok.
Gusła i Powstanie Warszawskie. Prawdopodobnie najlepsze jego rzeczy. Nie rozumiem, nie czuję tych albumów. A powinienem, bo facet to prawie mój rocznik (74).
Cóż, to co polecam z głębin serca, trzustki, żołądka:
1. Koli Szemrany. Generalnie debiut. Niesamowite teksty, rozmowy. Chyba hip-hop. Coś niesamowicie cudownego.
2. Gospel. Trochę taka jajcarska to płytka. Świetna rzecz na chłodne deszczowe jesienne wieczory.
3. Prąd stały / prąd zmienny. Najbardziej dołująca rzecz z twórczości. Sam’O’tnosk!!!!!
4. Dzieciom. No dzieciom. Spięty uspokojony, rodzinny i luźny. Fajna, lekka rzecz.
5. Filozoficzne Antyszanty. Ech!!… Solo.
Płock.
Trochę muzy:
Kower siekierki:
Reszty szukajta sami. Pozdro!