Brytyjski zespół grający mieszankę Zappy w całej jego okazałości, King Crimson z lat 80, współczesnego mathrocka (Battles), noise rocka i wielu, wielu innych rzeczy. Choć Panowie są fanami Big Black to ich muzyka nie atakuje słuchacza intensywnością tekstur, a raczej (pozornym) nadmiarem bodźców. Dla fanów wszystkich wymienionych wyżej kapel oraz przesadnie artystycznego post-punka (Talking Heads), prymitywnego post-punka (The Birthday Party), wszystkiego pomiędzy (Devo), Boredoms, Ruins, Butthole Surfers, Cardiacs, Mr Bungle / Secret Chiefs, John Zorna / Naked City, Minutemen, Nurse with Wound... Generalnie ta kapela to jedna wielka sokowirówka. Jeśli coś mi w nim nie pasuję to nadmierna teatralność.
Dwie ostatnie okładki mówią wszystko na temat muzycznej zawartości.
Może sobie dzisiaj puszczę ostatnią.
deathwhorerok temu
Tormentor
Posty: 4826
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Przy okazji Hellfire rozjebali mi delikatnie głowę. Taki prog na współczesne czasy, bardzo lubię. Mam szczęście nie dostrzegać tej teatralności o której pisze szanowny.
Nebiros pisze: ↑5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Zappa w swoim prime był unikatowy, zabawny i do tego jeszcze (miejscami) przebojowy. Tutaj nie ma ani oryginalności, bo takie rockowe free-niewiadomo co to przeruchał już każdy, nie ma przebojowości, nie ma też dowcipu. Męczenie kajzerki, zupełnie nie dla mnie.
"Jeżeli black metalowcy są ludźmi, to karaluchy również nimi są"