Tym razem chciałbym polecić Państwu zespół obracający się w ramach stylistyki, która nieczęsto gości na forum, jak i zapewne w Waszych głośnikach. Ok, może włączycie sobie czasem jakichś Coffinshakers czy innego Nergala z Porterem, może jakąś Kingę Dudę albo coś takiego, ale pewnie nie takie klasyczne country. Bo The Builders and the Butchers nie grają takiego mrocznego, smutnego country pod wódę i kokainę dla metalowców. Oni grają je tak, jak powinny wsiury z amerykańskiej prowincji. Pewnie typy prywatnie lubią też rocka, bo jednak ta muzyka ma jednak w sobie taką werwę, ale to nadal klimat prerii na której przepici, bezzębni, wychudzeni kowboje śpiewają czasem weselsze, czasem bardziej melancholijne piosenki zajebiście się przy tym bawiąc. Wydaje mi się, że nagrywają to na żywo, jak zamkniesz oczy to możesz poczuć się jakbyś siedział z nimi przy ognisku, a razem z nimi śpiewały ich córki i żony ubrane w takie śmieszne kiece i botki.
Tak, te numery mają energię skurwysyna z dzikiej prerii w czasach gorączki złota.
The Builders and The Butchers (2007; Bladen County Records)
Loch Lomond / The Builders And The Butchers (2007; Bladen County Records / Song, By Toad Records)
Salvation Is A Deep Dark Well (2009; Gigantic Music)
Where The Roots All Grow (2010; Self Release), Live-Album
Dead Reckoning (2010; Badman Recording Co.)
Western Medicine (2013; Badman Recording Co.)
The Spark (2017; Badman Recording Co.)
Hell & High Water (2022; Badman Recording Co.)
https://www.thebuildersandthebutchers.com/
To macie jeszcze za dwa hiciory z pierwszej płyty: